117
Views

Godzenie w wolność wyznania czy dbanie o bezpieczeństwo?

Zakaz zakrywania twarzy nie obejmuje tylko burek, hidżabów czy nikabów. Osoby, które noszą kominiarki, czy sztuczne brody także zostaną pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Tego typu przepisy w Europie nie są niczym nowym. Podobne obowiązują w aż 13 krajach wspólnoty, w tym Holandii czy Francji. Powodem wprowadzenia tego kontrowersyjnego prawa były względy bezpieczeństwa oraz chęć obrony praw kobiet i ich wolności. Jednak część osób widzi w nowym przepisie rzeczy odwrotne od zamierzonych, czyli atak na wolność wyznania i niszczenie tradycji muzułmańskich.

 

Ludzie na ulicach – powiedzenie stanowczego nie!

Osobami najbardziej pokrzywdzonymi w całej sytuacji są muzułmanie. Stanowią oni aż 5% duńskiego społeczeństwa, które liczy 5,7 miliona osób. Jednak, według badań społecznych, tylko 0,1 % z wszystkich wyznawczyń religii mahometańskiej, nie wychodzi z domu bez burek czy chust zakrywających ich twarze. Zatem można uznać, że w skali kraju jest to garstka osób. Niemniej jednak, wiele osób odebrało to jako atak na ich społeczność i praktykowanie ich religii. Ponadto chcą mieć możliwość wolnego wyboru, tego w czym chcą chodzić.  Nie brakuje też przeciwników protestu, popierających zmiany w legislacji.

 

Surowe kary za nieprzestrzeganie zakazu

Jak to w krajach skandynawskich często bywa, nieprzestrzeganie prawa wiąże się z surowymi mandatami, wynoszącym naprawdę duże kwoty. W tym przypadku nie jest inaczej. Za złamanie zakazu zakrywania twarzy po raz pierwszy zapłacimy karę w wysokości 1000 koron, co odpowiada około 600 zł. Jeśli jesteśmy recydywistami i czterokrotnie zostaniemy złapani w kominiarce lub burce zapłacimy już dziesięciokrotność tej kwoty. Co ciekawe, przepisy nie do końca są jasne i nie wiadomo jak będą reagowali policjanci np. na azjatyckich turystów kochających ubierać maski antysmogowe, które przecież też twarz zasłaniają.

 

Tagi:
· · ·
Kategoria artykułu
Ciekawostki

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.