160
Views

Volvo V40 z zewnątrz

To trzeba przyznać – nowe Volvo V40 wygląda naprawdę dobrze. Przyciemniane szyby z tyłu, pięknie poprowadzona linia, liczne przetłoczenia. Konkurencja w postaci BMW 1, Audi A3, Opla Astry, czy VW Golfa może się obawiać V40-tki. Co zmieniło się w porównaniu do poprzedniej wersji, przed liftem? Stosunkowo niewiele, aczkolwiek mamy tutaj pewien fenomen. Pomimo zaledwie kilku zmian auto wygląda jakby zostało zaprojektowane od nowa. Na początek bardzo charakterystyczna rzecz w Volvo – przednie reflektory. Wykonane w technologii LED stylizowane na „młot Thora” wyglądają po prostu świetnie i dają temu modelowi powiewu świeżości.

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

Zmieniony został także grill, który teraz wydaje się być masywniejszy. Patrząc na prezentowane przeze mnie zdjęcia zapewne większość z Was zauważyła również fantastyczne, 19-calowe felgi aluminiowe. Wymagają one dopłaty w kwocie 5850 zł. Wyglądają świetnie, jednak niski profil opony sprawia, że jazda nie do końca jest dzięki temu komfortowa. O tym jednak trochę później.

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

Na koniec niebieski kolor o nazwie Amazon Blue, dzięki któremu auto rzuca się w oczy. Z tyłu w porównaniu do poprzednika zmian nie ma. Nadal widoczny jest delikatny spojler, duża, przyciemniana szyba połączona z częścią klapy bagażnika. Niżej zobaczymy dwie końcówki wydechu. Podsumowując wygląd zewnętrzny: jeśli ktoś lubi hatchback-i to Volvo V40 zdecydowanie mu się spodoba. Auto wygląda świeżo, nowocześnie, a zarazem potrafi być skromne. To duży plus.

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

We wnętrzu klasycznie, jak to w Volvo

Volvo V40 w przeciwieństwie do najnowszych dzieł typu XC90, XC60 czy S90 nie posiada nowoczesnego kokpitu. Testowana przeze mnie wersja zachowała jeszcze styl znany jeszcze z poprzedniej generacji aut. Co ciekawe, Volvo posiada w sprzedaży sporo aut z tego typu wnętrzem. Dotyczy to między innymi modeli S60 czy V60 w wielu odmianach. Jeszcze do niedawna mogliśmy także zakupić (w sumie to jeszcze możemy – stan na 7.09.2017) XC60 z wnętrzem wręcz identycznym jak to, które miałem okazję poznać w V40. Mi osobiście to wnętrze nie przypadło do gustu. Nie ma w nim nic nowoczesnego, nic, co mogłoby przykuwać oko. Oczywiście to kwestia gustu, jednak ja do fanów tej koncepcji nigdy nie należałem.

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

Cieszy fakt, że klienci mogą wybierać pośród aż dziesięciu różnych rodzajów tapicerek. Wśród nich znajdziemy oczywiście taką z kraciastymi wzorami. Mi akurat przekazano auto skonfigurowane z jasną skórą VASA. Co ciekawe, w wersji Inscription za żadną tapicerkę dopłacać nie musimy. OK, jeśli chcemy mieć czarną podsufitkę to wtedy należy doliczyć 1270 zł. Warto pamiętać, że nie każdy typ tapicerki umożliwia połączenie z czarną podsufitką. Muszę pochwalić siedziska za to, jak duży komfort oferują. Nawet długa trasa w Volvo V40 nie była uciążliwa za sprawą świetnie wyprofilowanych foteli. Jedyne czego mi zabrakło to wentylacji, ale nie można mieć wszystkiego.

Kilka słów o bagażniku. 324 litry to wynik akceptowalny, aczkolwiek o wiele niższy niż Opel Astra (370 litrów), Audi A3 (365 litrów), czy Volkswagen Golf (380 litrów).

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

Wspominałem o zmianach na zewnątrz. Należałoby więc odnieść się także do wnętrza. Tutaj będzie krótko: dodano nowe wzory tapicerek, zmieniono listwy wykończeniowe. Na tym zmian koniec. Być może nie trzeba zmieniać czegoś, co jest dobre i podoba się wielu osobom? Zapewne tym kierowali się projektanci V40.

Jak jeździ się Volvo V40?

Jazda szwedzkim hatchbackiem przynosi ogrom frajdy. Serio! Co ciekawe, jeździłem (co zapewne wywnioskowaliście po tytule artykułu) dieslem o pojemności 2 litrów. Generuje on 190 KM i 400Nm, a więc naprawdę sporo. Silnik współpracował z 8-biegową skrzynią automatyczną. Przekłada się to na świetną dynamikę i przyspieszenie do setki w 7,2 sekundy. Nie sądziłem, że to auto może się tak świetnie prowadzić. Jest twarde, nisko zawieszone przez co możliwe jest pewne wchodzenie w zakręty nawet w z dużą prędkością. Pomagają w tym dobre opony oraz zestrojenie zawieszenia.

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

Muszę pochwalić także producenta za wyciszenie. W Volvo V40 jest bardzo cicho nawet podczas szybkiej jazdy. Miłym zaskoczeniem było również to, jak gra zestaw audio.

Volvo znane jest z bezpieczeństwa. Nie inaczej jest w przypadku V40. Liczne systemy wspomagają kierowcę podczas podróży. Oczywiście to bardzo przydatne szczególnie podczas długich tras, jednak mnie osobiście lekko irytował komunikat o tym, że jadę zbyt blisko auta poprzedzającego. Był on zbyt czujny, ale lepiej żeby ostrzegał już z daleka niż, żeby nie robił tego wcale.

Volvo V40 D4 Inscription – test szwedzkiego hatchbacka

Kolejną rzeczą, która podobała mi się w tym aucie to spalanie. Średnia na poziomie 6,5 litra, nawet 4,4 w trasie i 7 w mieście to wynik świetny jak na tak dynamiczny motor. Bak o pojemności 62 litrów pozwala na przejechanie 900-1000 kilometrów na jednym tankowaniu. Oczywiście to zależy jak ciężką mamy nogę.

Podsumowanie

Czas podsumować wszystkie zebrane tu informacje oraz moje przemyślenia i wrażenia z jazdy. Volvo V40 zrobiłem ponad tysiąc kilometrów. W aucie podobało mi się prowadzenie, komfort jazdy i świetne połączenie dynamiki z niskim spalaniem. Na minus uznałbym mały bagażnik i cenę. Co prawda podstawową V40-tkę kupimy od 100 300 zł, jednak wystarczy, że wybierzemy wersję Inscription z mocnym dieslem i automatem, a cena wzrasta do 142 900 zł. Testowany przeze mnie model posiadał kilka dodatków, przez co suma końcowa jaką należało wydać za ten wyniosła aż 183 770 zł! Według mnie to trochę za dużo jak za kompaktowego hatchbacka. Jeśli jednak szukasz dobrego wykończenia, wysokiej dynamiki z zachowaniem ekonomicznego podejścia do spalania oraz fajnego wyglądu auta to warto sprawdzić V40. Zapewniam Cię, że wrażenia z jazdy tym modelem będą bardzo pozytywne.

Kategoria artykułu
Motoryzacja
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.