103
Views

Czym jest Chrome OS?

Chrome OS jest systemem operacyjnym stworzonym przez Google. W jego pierwotnej formie było to zmodyfikowane Ubuntu z własnym serwerem wyświetlania, gdzie cały interfejs oprogramowania mieścił się w oknie przeglądarki. Wraz z biegiem lat, system ten zmienił się nie do poznania, a jego najnowsza odsłona stała się już pełnoprawnym systemem, który w ciągu kilku tygodni ma stać się poważnym zagrożeniem dla Windowsa i OS X.

chrome os 1

Pierwsza wersja Chrome OS nie wyglądała zbyt okazale…

Aplikacje bazujące na programach pisanych pod Androida w Chrome Web Store były pierwszą oznaką tego, że w firmie z Moutain View snute są plany zawalczenia o rynek komputerowy mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Urządzenia rozchwytywane przez szkoły oraz firmy korzystające z pakietu Google Apps for Work zdały stawiane im egzaminy śpiewająco, będąc niesamowicie bezpiecznymi, łatwymi w obsłudze oraz bezawaryjnymi maszynami, kontrastując od sprzętu z Windowsem, którego często nawet nie konfiguruje się poprawnie na stacjach roboczych, dzięki czemu działa tak, jak mu się tylko chce. Chrome OS nie potrzebuje konfiguracji — otwierasz swój nowy komputer, logujesz się do prywatnego lub firmowego konta Gmail i zaczyna się Twoja przygoda.

Korporacja ta stworzyła dorosłego i kompletnego mobilnego Androida, który zawojował rynek smartfonów oraz małych tabletów, dlatego też będąc pewną sukcesu, postanowiła poszerzyć swój zakres wpływów, sięgając po użytkowników zmęczonych awaryjnością Windowsa, jednocześnie niemających odpowiednich funduszy na zakup komputera z jabłuszkiem na obudowie. Faktem jest to, że Android jest w tej chwili najpopularniejszym systemem operacyjnym na świecie, porównując ze sobą zarówno systemy mobilne, jak i komputerowe. Dodając do tego fakt, że Google Play Store jest największym na świecie centrum gier i aplikacji, można śmiało powiedzieć, że Chrome OS z dostępem do tych dóbr stałby się nieprawdopodobnym hitem, wyprzedzając przy tym wizję Microsoftu i ich Windowsa 10.

Windows 10 kontra Android i Chrome OS

Microsoft, Google oraz Apple niejednokrotnie „pożyczały” od siebie pomysły na rozwiązania, które następnie lądowały w ich systemach — zwykle przed konkurencją, która owo rozwiązanie wymyśliła. Mikro-miękcy skopiowali z Ubuntu pomysł na uniwersalność systemu operacyjnego i jego aplikacji zależnie od tego, na jakim urządzeniu pracuje ich oprogramowanie, a Google podkradło od Apple wiele niesamowitych pomysłów zaimplementowanych w iOS. Wielkie jabłko nie było zresztą święte, co pokażę wam, przywołując aferę z twórcami niezwykle popularnego programu F.lux, który nie pojawił się w App Store tylko dlatego, że korporacja skopiowała to rozwiązanie i umieściła je w aktualnej odsłonie iOS i najpewniej odnajdziemy je również w OS X 10.12.

Word z pakietu Microsoft Office w Chrome OS

Word z pakietu Microsoft Office w Chrome OS

Wracając jednak do tematu, Microsoft prezentując Windowsa 10 w wersji mobilnej, komputerowej oraz konsolowej obiecywał, że aplikacje będą mogły być pisane pod wszystkie te platformy jednocześnie, co będzie dla programistów niesamowicie łatwe. Podobnie wyglądać miała kwestia przenoszenia aplikacji z innych — posiadających większą bazę użytkowników i aplikacji systemów operacyjnych. Na drodze do popularyzacji tego rozwiązania stoi jednak przeszkoda, której nie da się ani przeskoczyć, ani unicestwić — niszowość Windows 10 Mobile.

Google zauważając potencjał tego rozwiązania, postanowił przenieść je do swojego ekosystemu. Całość idei aplikacji pisanych pod wiele urządzeń zrealizowano trochę w innym stylu — aplikacje uruchamiane w Chrome OS są po prostu programami pisanymi dla Androida. Jako, iż sklep Google Play będzie dostępny na komputerach z tym oprogramowaniem, autorzy swoich najpopularniejszych tytułów będą w stanie bez większego wysiłku stworzyć zmodyfikowane wersje swoich tabletowych pozycji tak, aby w poprawny sposób działały w nowej kategorii sprzętowej. Ruch ten jest jednocześnie ukłonem w kierunku Adobe, które może stworzyć bardziej zaawansowane wersje swoich produktów, uwzględniając, że będą one dostępne tylko pod urządzenia z logiem Chrome na obudowie. Jak dobrze wiemy, wersja bazująca na streamingu pakietu Adobe CC jest już obsługiwana przez Chrome OS, dlaczego więc nie stworzyć również natywnych wersji tych programów, tym samym pozbywając się problemów ze strumieniowaniem?

Różnica pomiędzy obecną sytuacją Google i Microsoftu względem własnej platformy komputerowej i mobilnej rzuca się w oczy. W przypadku korporacji założonej przez Billa Gatesa mamy do czynienia z praktycznie pustym sklepem, gdzie nie znajdziemy zbyt wielu pozycji dedykowanych smartfonom, a co dopiero systemowi komputerowemu. Windows dla komputerów to platforma, gdzie aplikacje najczęściej instaluje się z różnych stron internetowych, a nie z preferowanego centrum oprogramowania znajdującego się w systemie. Jego użytkownicy są nauczeni korzystania ze stron takich jak Dobre Programy czy różnej maści Pobieraczki i zmotywowanie ich do korzystania ze sklepu Windows będzie dla firmy niesamowicie ciężkim zadaniem.

image_2016-06-08_22-42-32

Sklep Google Play uruchomiony w Chrome OS

Patrząc na Google mamy tu kompletną odwrotność — system komputerowy nie ma zbyt wielu aplikacji, opierając się tak naprawdę na stronach internetowych, ale oprogramowanie mobilne jego właściciela posiada największy na rynku sklep z tonami przydatnych i zbędnych pozycji, które napędzą bardziej niszowy, komputerowy system, który nie idąc na kompromisy, oferuje nam dokładnie tę samą wygodę pracy, co każdy inny laptop z Windowsem, Linuksem czy też OS X. Przyzwyczajenie klientów do niskich cen urządzeń, wysokiej wydajności systemu oraz jego bezawaryjności zaowocuje tym, że będą coraz chętniej sięgać po pozycje w Google Play, aż w końcu zostawią tam swoje pieniądze lub przynajmniej wygenerują ruch w reklamach w darmowych pozycjach ściąganych ze sklepu.

Przetasowanie nadchodzi

Dopóki istnieją aplikacje specjalistyczne, które nie pojawią się w Chrome OS, a znajdziemy je w Windowsie i OS X, dopóty oprogramowanie Google nie stanie się realnym zagrożeniem dla swoich konkurentów. Trzeba jednak pamiętać, że wchodząc na rynek ze sklepem Google Play, urządzenia z logiem Chrome na obudowie mają dostęp do pełnego pakietu Office, prostych narzędzi graficznych od Adobe oraz uginającej się od możliwych dodatków, najpopularniejszej przeglądarki internetowej, która tu, odmiennie do każdego innego systemu operacyjnego, działa po prostu rewelacyjnie.

Dodajmy do tego niskie ceny, jakie przychodzi nam zapłacić za Chromebooki i Chromeboksy i mamy przed oczyma mieszankę wybuchową. Benzynę rozlaną po obecnym rynku komputerów konsumenckich dla klientów, którzy wykorzystują swoje maszyny tylko do konsumpcji treści i prostych gierek. Wystarczy iskra, aby wszystko to, co znamy, zostało podpalone i przykryte popiołem zmian. Czymś zupełnie nowym, co giganci rynku lekceważyli tak, jak lekceważyli iPhone oraz Androida, co nie wyszło im na dobre. Tym razem też nie wyjdzie.

Kategoria artykułu
Nowe technologie

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.