99
Views

Zawsze powtarzam, że gry są pełnoprawną częścią kultury. Ogromna ilość podobieństw do filmów, muzyki, książek i innych dzieł tylko potwierdza ten stan. Tak samo, jak książka może skłonić odbiorcę do rozmyślań, tak samo w fabule gry zawrzeć można niewidoczne na pierwszy rzut oka dylematy. Nie mówię oczywiście o każdym gatunku – moralność w grach jest cechą głównie gier RPG i przygodówek. Pojawia się tam, gdzie przed graczem postawiona zostaje konieczność wyboru głębszego niż fryzura i kształt podbródków.

Moralność w grach może ukrywać się pod przeróżnymi kształtami. Z punktu widzenia etyki każdy z nich jest równie istotny. Nie każdy musi odnosić się do pozbawiania innych życia. Czasami jest to wybór między dwiema równorzędnymi racjami niczym w dobrej, greckiej tragedii. Innym razem może to być dyskusja o przyszłości, która – podobnie jak w realnym świecie – nie jest tematem prostym i oczywistym. Wszystkie te dylematy łączy jednak wspólna cecha – nadają grze głębszego sensu.

Jasna i ciemna strona Mocy

Spora część gier posiada różne systemy moralności, jednakże najczęściej spotykany jest prosty podział na dobro i zło. Tym samym gra oferuje graczowi dotarcie do celu różnymi ścieżkami. Uratujemy galaktykę, krocząc w blasku światła, czy może będziemy zastraszać każdego, byle tylko pomógł nam w naszej walce? W niektórych produkcjach wybór ten jest czysto filozoficzny – nie ważne, którą drogą pójdziemy, dostaniemy zawsze tę samą nagrodę. Tyle samo pieniędzy, to samo uzbrojenie. Nie jest to złe, aczkolwiek taka próba zachowania neutralności przywodzi na myśl raczej nijakość, niż głęboko przemyślane rozwiązanie.

moralność w grach

Znacznie lepszym wyjściem jest zróżnicowanie naszych moralnych ścieżek. Pomoc mieszkańcowi wioski nie musi od razu przynieść nam materialnych korzyści, a nawet wręcz przeciwnie. Być może poniesiemy jakieś straty, ale za to postąpimy w zgodzie z własnymi przekonaniami. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że dobro zostanie nam wynagrodzone z nawiązką w późniejszej części gry. Scenarzyści mają w rękach nieograniczoną moc – potrzeba jedynie chęci do nadania historii głębszego, metafizycznego sensu. Najczęściej w grach spotykamy właśnie to drugie rozwiązanie. Teraz kiedy możliwości technologiczne pozwalają developerom na tworzenie prawdziwie nieliniowych opowieści, grzechem jest niekorzystanie z nich.

Równorzędne racje

Jednakże to nie wszystko. Podział na dobro i zło może sprawdzać się tam, gdzie wcielamy się w bohatera ratującego świat przed Wielkim Złem. Na szczęście nie wszyscy scenarzyści idą po linii najmniejszego oporu. Studio Telltale Games, mające na swoim koncie wiele doskonałych point ‘n clicków, podchodzi do tematu moralności nieco poważniej. Z pewnością kojarzycie serial The Walking Dead – wiecie, apokalipsa zombie, walka o przetrwanie, różne przyjemne rzeczy. Kiedy cały świat stoi w ogniu, a każdy napotkany człowiek może okazać się wrogiem, prosty podział na dobro i zło przestaje funkcjonować. Goście z Telltale Games powiązali luźno fabułę gry i serialu, łącząc również klimat i właśnie moralność. Postawili przed graczami sporo wyborów, które są niejednoznaczne na pierwszy, drugi, a nawet siódmy rzut oka. Żeby było ciekawiej, najważniejsze decyzje musimy podejmować pod presją czasu. Kogo uratujemy z łapsk zombie – młodego chłopaka, czy starego dziadka? Najchętniej obu. Ale nie ma tak.

Brak racji

Jeszcze inny typ moralności przedstawiony został w grach z serii Deus Ex. Niezainteresowanym wyjaśniam, że uniwersum przedstawia świat z nie tak odległej przyszłości, w której codziennością są wszelkiej maści implanty. Nie chcę spojlerować fabuły, ale dość powiedzieć, że w grze spierają się przedstawiciele wielu podejść do tego tematu. Jest to dla nas wartościowe z prostego powodu – za kilkanaście lat takie same dylematy będą stały przed nami, w naszym realnym świecie. Powszechny dostęp do bionicznych wszczepów mogących wyleczyć ciężkie choroby brzmi jak coś wyłącznie pozytywnego. Tymczasem twórcy Deus Ex’ów pokazują, że taki stan spowoduje wzmacnianie się również przez zdrowych ludzi. Chęć przekraczania naturalnych barier jest do zaakceptowania, ale znając nasz realny świat, prawdopodobnie tego typu implanty gwałtownie poszerzą przepaść między klasami społecznymi.

moralność w grach

Bogaci będą chcieli być lepsi i lepsi – każdy będzie mógł mieć doskonały wzrok i niemęczące się mięśnie. Biedni będą musieli zadowolić się patrzeniem na takich cyborgów. Czy zatem powinniśmy z tego powodu zaprzestać badań nad bioniką? I tak i nie. Na tym właśnie polega tragizm sytuacji. Nie chcę tutaj rozwodzić się nad samym dylematem – zależy mi jedynie na pokazaniu, że gry również mogą poruszać bardzo poważne tematy. Trochę kłóci się to z wizerunkiem ogłupiającej rozrywki, no ale cóż – jak pisałem dwa tygodnie temu, statystyczny obywatel nadal myśli, że strzelanie do ludzi w grach wywołuje chęć strzelania do ludzi w świecie rzeczywistym. Tyle tylko, że statystyczny obywatel nie gra w takie gry.

Wybierz mądrze

Powróćmy jednak do naszego tematu. Moralność w grach może, ale nie musi być widoczna na pierwszym planie. W grach z serii The Elder Scrolls mamy duże, otwarte światy, w których możemy robić, co tylko nam się podoba. Główny wątek fabularny i wątki poboczne tworzą jakąś zgrabną całość, ale twórcom udało się wykreować świat, w którym to przede wszystkim gracz tworzy historię swojego bohatera. Nie istnieje tutaj formalny podział na dobro i zło, bo zamiast statystyk, gra zrzuca odpowiedzialność na barki gracza. Dla wielu będzie to aspekt niemal niezauważalny i nie ma w tym nic złego. Gry to także mechanika i gameplay, nie każda musi budzić w nas filozofa. Doceniam jednak te, które potrafią być uniwersalne. Te, które nagradzają graczy czytających między wierszami. Doceniam twórców, którzy zadają sobie trud nadania wirtualnym światom głębszego sensu, zrywając ze stereotypem bezwartościowej i pustej rozrywki. Oby zostało to wreszcie docenione również przez resztę społeczeństwa.

Kategoria artykułu
Gry

All Comments