Site icon MenWorld.pl

BMW 330i xDrive – test

BMW 330i. A więc posiada silnik trzylitrowy?

Na samym początku pozwolę sobie rozszyfrować symbol 330i xDrive, który nie oznacza o dziwo trzylitrowej, sześciocylindrowej jednostki benzynowej. Jest to dwulitrowy silnik wspomagany przez turbo który generuje 252 KM i 350 Nm momentu obrotowego a „x” oznacza oczywiście napęd na cztery koła. Często widzę zdziwienie i grymasy na twarzy dlaczego BMW tak skomplikowało nazewnictwo. No cóż, gama dostępnych silników jest dość pokaźna i konkretna pojemność może dysponować kilkoma wariantami mocy, a wszystko trzeba jakoś nazwać. Pewnie można by to zrobić inaczej, lecz szefowie koncernu tak zadecydowali i kropka. Trzeba się z tym pogodzić. Jeżeli ktoś chciałby się cieszyć silnikiem, który ma 6 cylindrów wtedy musi zainteresować się modelem 340i.

BMW 330i xDrive - test

BMW 330i xDrive - test

NIEBANALNY WYGLĄD

Obecna „seria trzy” jest już jakiś czas na rynku. Zadebiutowała w 2012 roku, a dwa lata temu została delikatnie odświeżona. W zwykłej wersji „limusine” wygląda do bólu poprawnie. Dla jednych ekskluzywnie i dostojnie, a dla innych wręcz nudnie i bez polotu. Jak zwykle to kwestia gustu. My do testów dostaliśmy jednak wersję o wiele bardziej interesującą, która nie wygląda już tak pospolicie. Nasza trójka została doposażona w sportowe akcenty jak stylistyczny pakiet sportowy, sportowe hamulce, zawieszenie, układ kierowniczy oraz skrzynię biegów.

BMW 330i xDrive - test

Mimo, iż auto nie jest żadną nowością to ludzie naprawdę zwracali na niego uwagę. Spora w tym zasługa ciekawego koloru, który nosi nazwę Błękit Estoril i kosztuję blisko 4 tys. zł oraz oczywiście pakietu M, który upodobnił „zwykłą” trójkę do mocarnej M-ki.

BMW 330i xDrive - test

KOMFORTOWE WNĘTRZE NASZPIKOWANE SPORTOWYMI DODATKAMI

Wewnątrz również nie brakuje sportowych akcentów. Jest sportowa kierownica, która w moich oczach wygląda świetnie i bardzo dobrze leży w dłoniach, choć mogła by być nieco mniejsza. Rzadko natomiast zdarza się aby w aucie premium brakowało skóry i tu moje zaskoczenie. To dość dziwne uczucie, bo które dzisiejsze auto nie ma skórzanej tapicerki, prawda? Tkanina użyta wewnątrz to nic innego jak alcantara, która wygląda naprawdę dobrze. Wręcz fantastycznie. Prócz wyglądu pełni ważną funkcję. Sprawia, że podczas pokonywania szybkich i ciasnych zakrętów nasz tyłek pozostaje na swoim miejscu. Nie ma tu mowy o ślizganiu się po fotelach, a materiał jest niesamowicie odporny na uszkodzenia mechaniczne. W pakiecie M nie wymaga żadnej dopłaty.

Hexagon czyli tak właściwie co?

Ciekawie wygląda również tkanina, którą obite są boczki drzwi. BMW nazywa taki wzór HEXAGON i w połączeniu z listwami ozdobnymi na desce rozdzielczej w kolorze nadwozia prezentuje się bardzo oryginalnie. Z racji tego, iż w środku nie ma skóry materiał, który został użyty do obicia deski rozdzielczej budzi mieszane uczucia. Z jednej strony wszystko jest dobrze spasowane, bo nic nie skrzypi i nie stuka, lecz tworzywo to w niektórych miejscach jest dość twarde. Co prawda przy mocnym naciśnięciu ugina się pod palcem lecz moim zdaniem powinno być bardziej miękkie. To przecież BMW, które kosztuje nie mało i każdy element powinien być perfekcyjnie dopracowany.

BMW 330i xDrive - testBMW 330i xDrive - test

Deska rozdzielcza przypomina poprzednie wersje 3-ki

Deska rozdzielcza jest zaprojektowana bardzo ergonomicznie. Mimo iż po raz pierwszy miałem styczność z nowym BMW nie miałem żadnych problemów ze znalezieniem poszczególnych przełączników. Wszystko jest pod ręką i działa jak należy. Byłem nieco zaskoczony zegarami, które ewidentnie nawiązują do wcześniejszych modeli serii 3. Charakterystyczny kolor podświetlenia oraz mały wyświetlacz tuż pod nimi jest ciekawym pomysłem i przypadł mi do gustu. Nawet interfejs i sterowanie pokrętłem iDRIVE jest proste i nie sprawia żadnych problemów. Ogólnie wnętrze jest bardzo przyjemne. Można poczuć się w nim wyjątkowo wygodnie. Osobiście wolałbym jednak fotele regulowane elektrycznie ale sport to sport i ktoś, kto konfigurował wnętrze stwierdził, że tak będzie lepiej.

Przestronność? Mogło być lepiej

Jeżeli chodzi o przestronność kabiny to cóż, szału nie ma. Cztery wysokie osoby raczej będą czuły niedostatek miejsca na nogi. Nie rozumiem dlaczego jedni producenci są w stanie zaprojektować samochód który posiada mnóstwo miejsca jak np. Nissan Pulsar, który należy do segmentu C, a inni już tą kwestię bagatelizują. Kupując BMW 3, które należy do segmentu D oczekiwał bym zdecydowanie więcej miejsca. Cóż, widocznie nie można mieć wszystkiego.

BMW 330i xDrive - testBMW 330i xDrive - test

SPORTOWE AKCENTY JEDNAK  KOSZTUJĄ

BMW 330i xDrive w podstawowej wersji możemy dostać za 179 800 zł, lecz to dopiero wierzchołek góry lodowej. Sportowe dodatki kosztują i to sporo. Oto niektóre ceny wyposażenia opcjonalnego w które wyposażona była nasza „trójka”:

BMW 330i xDrive - test

Osobiście mogę polecić świetnie grający sprzęt audio Harman Kardon, który koszuje 4800 zł. Sporo, lecz uważam, że warto. Ciekawostką jest także BMW Connected Drive Plus. Cóż to takiego? Jest to specjalny system ułatwiający korzystanie z niektórych funkcji samochodu. Ściągając aplikacje na swojego smartfona możemy zdalnie sterować klimatyzacją, włączać światła, klakson, blokować drzwi, a także za sprawą lokalizatora sprawdzać gdzie w danej chwili jest nasz pojazd. Cena takiego gadżetu to bagatela 9 652 zł. Jest jeszcze jedna opcja, która na pewno nie zrujnuje portfela, a działa perfekcyjnie – adaptacyjne reflektory diodowe, które wraz z asystentem świateł drogowych kosztują 3 493 zł. Póki co jedynie Lexus LS miał równie zaawansowane światła, które absolutnie perfekcyjnie sprawdzają się podczas nocnej jazdy. Włączamy światła mijania w tryb auto i to wszystko. Reszta to czysta magia. Światła mają mnóstwo pracy, bo jak szalone „latają” po całej drodze by nie oślepić innych kierowców. W lesie gdzie snop światła pada na drzewa reflektory robią ogromne wrażenie i najważniejsze, że są dopracowane w każdym calu.

BMW 330i xDrive - test

NIESAMOWITE  WRAŻENIA Z JAZDY

Wygląd wyglądem, wnętrze wnętrzem, lecz to, co w tym aucie wyjątkowe to radość z jazdy.

Wymienione wcześniej opcjonalne dodatki poprawiające doznania z jazdy to coś więcej niż puste słowa. Przyznaję z ręką na sercu, że dawno nie miałem takiej frajdy z prowadzenia auta o mocy „tylko” 252 KM. Nie wiem dlaczego, ale po wdepnięciu gazu w podłogę ma się wrażenie jakby mocy było znacznie więcej. Gdybym nie znał danych technicznych śmiało powiedział bym, że mam do czynienia z autem które ma około 300 KM. Sportowy układ kierowniczy jest fantastyczny. Przy większych prędkościach stawia większy opór co sprawia, że samochód jest bardziej stabilny i pewniej się prowadzi. Jest również tak zestrojony, że można wejść w ciasny zakręt bez odrywania rąk od kierownicy. Dokładnie jak w autach sportowych. Brawo!

Skrzynia biegów naprawdę wie jak ma pracować.

Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie skrzynia biegów. W tańszych autach włączenie trybu sport sprawia, że silnik od razu wkręca się na wysokie obroty i utrzymuje je cały czas co według mnie jest bez sensu. Podnosi to spalanie i nawet przy spokojnej jeździe stale utrzymuje obroty na poziomie 3500 obr/min jakby samochód nie rozumiał że w tej konkretnej chwili nie jest to potrzebne. BMW to inny poziom zaawansowania. Nawet po włączeniu trybu SPORT skrzynia biegów zdaje się rozumieć kierowcę. Jeżeli jedziemy powiedzmy 60 km/h utrzymuje nawet 1400 obr/min, co oczywiście przekłada się na niższe spalanie. Oczywiście ciągle jest w gotowości i nawet lekkie dodanie gazu sprawia, że w ułamku sekundy reaguje i sinik wkręca się na obroty. Taka reakcja bardzo przypadła mi do gustu. Kiedy trzeba jest agresywna, a kiedy nie – odpuszcza. Po prostu dostosowuje się do stylu jazdy kierowcy.

Spalanie? Bajka!

Silnik przeszedł delikatną modernizację i ma teraz zdecydowanie mniejszy apetyt na paliwo. Byliśmy w dużym szoku gdy okazało się, że przy oczywiście delikatnym operowaniu gazem (co jest trudne) nasze spalanie spadło do poziomu 6.3 l/100 km. Niesamowity wynik biorąc pod uwagę, że auto przyspiesza do setki w czasie 5.8 sekundy. 330i ma dwa oblicza. Można nim spokojnie i dostojnie toczyć się w wszechogarniającej ciszy, bo izolacja od świata zewnętrznego zasługuje na uznanie, a z drugiej strony jest głośny, brutalny i agresywny. Ten samochód to prawdziwy kompromis między wygodnym i komfortowym sedanem, a sportowcem, który naprawdę fantastycznie się prowadzi i daje niesamowitą frajdę z jazdy.

BMW 330i xDrive - test

NAPĘD X DRIVE – WARTO ROZWAŻYĆ

Muszę wspomnieć jeszcze kilka słów o napędzie xDrive, który w przypadku BMW jest raczej sporadycznie wybierany przez klientów. Auta z Monachium kupują przecież ludzie, którzy chcą mieć tylno napędowe zabawki, które w połączeniu ze sporą mocą dają dużą dawkę adrenaliny. No może trochę przesadzam, lecz BMW musi mieć napęd na tył i kropka. Zawsze tak uważałem i zmieniłem zdanie dopiero teraz, gdy w swoje ręce dostałem BMW 330i xDrive. Samochód absolutnie nie jest podsterowny. Nie ma się wrażenia, że podczas pokonywania szybkich zakrętów musimy walczyć z kierownicą. Oczywiście prędkość odgrywa tu zasadniczą rolę, lecz ciągle ma się wrażenie, że to klasyczne BMW z napędem na tył. Przy mocnym wdepnięciu gazu tył potrafi zarzucić lecz odbywa się to w sposób bardziej kontrolowany. Trójka ma ciągle w sobie to coś, a bonusem jest bezpieczeństwo podczas złych warunków atmosferycznych. Deszcz czy śnieg nie jest w stanie sprawić, że zostaniemy zaskoczeni w najbardziej niespodziewanym momencie.

BMW 330i xDrive - test

WNIOSKI

No cóż, prestiż kosztuje i takie marki jak BMW są tego najlepszym przykładem. Nasza testowa wersja kosztuje 265 471 zł, a wartość wyposażenia opcjonalnego to 85 671 zł. Bez tych dodatków bawarski samochód na pewno nie wyróżniał by się niczym specjalnym, a na pewno nie takim wzorowym prowadzeniem. Przyznaje, że niektóre ceny są grubo przesadzone i nie warte takich pieniędzy. Aczkolwiek niektóre, jak sportowy układ kierowniczy, hamulce, skrzynia biegów i genialne reflektory zdecydowanie są godne polecenia.

Głównymi rywalami BMW serii trzy są Audi A4, Lexus IS i Mercedes C. Każdy z tych samochodów ma w sobie „to coś”, lecz BMW ma lekką przewagę  – genialnie się prowadzi.

Przyznaje z ręką na sercu, że BMW 330i to jeden z nielicznych samochodów, z którymi ciężko było mi się rozstać. Niby nie ma w sobie nic niezwykłego lecz z jakichś dziwnych i nieznanych mi powodów zaprzyjaźniłem się z nim. Nasza przygoda z BMW dopiero się zaczyna i z niecierpliwością czekamy na kolejne modele spod znaku niebieskiego śmigła.

BMW 330i xDrive - testBMW 330i xDrive - test

Exit mobile version