Site icon MenWorld.pl

Legendarne męskie zapachy PRL-u

W wyobraźni młodych konsumentów XX wiek w Polsce pachnie trochę jak Woda Brzozowa, a trochę jak spirytus wymieszany z korzeniami. Świadomość istnienia całej gamy męskich wód kolońskich, toaletowych i perfumowanych jest dość nikła. A szkoda, bo mamy bogatą i – jak się okazuje – wielowiekową tradycję.

Prastara

Według legendy była to prawdopodobnie najstarsza na świecie woda kolońska. Jej receptura opierała się na łacińskim przepisie pochodzącym z 1682 roku. Nawet jeśli jest to tylko piękna bajka, w którą chcieli wierzyć stylowi panowie, Prastara stanowiła polski odpowiednik jednej z dwóch oryginalnych wód kolońskich, czyli słynnej marki 4711. Na kompozycję zapachową składały się zioła, cytrusy, bergamotka, rozmaryn, lawenda, nutka róży, ambra i piżmo.

Produkowana przez krakowską Florinę woda sprzedawana była w eleganckim opakowaniu – szklanej buteleczce ręcznie owijanej w wiklinowy koszyczek, co pięknie budowało obraz marki w wyobraźni klientów. Dziś niestety Prastara nie jest już produkowana, a mężczyźni zafascynowani odkrywaniem zapomnianych zapachów przeszłości prześcigają się w licytowaniu pojedynczych buteleczek na aukcjach internetowych.

Przemysławka

Choć woda Przemysławka także zawiera nutę bergamotkową klasyfikowana jest jako idealny przykład pachnidła spod znaku fougere – perfum o ponad stuletniej tradycji, których pierwowzorem była właśnie zapach Fougere Royale (fr. paproć królewska). W  1882 roku łącząc aromat lawendy, kumaryny i mchu dębu Paul Parquet stworzył ponadczasowy męski zapach. Nasza polska odpowiedź na wodę paproci to właśnie  Przemysławka. Produkowana w zakładach Pollena-Lechia w Poznaniu pierwszy raz trafiła do sprzedaży już w 1932 roku. Co może zaskoczyć niektórych – wytwarzana jest do dziś, a design opakowania niewiele się zmienił. Choć zapach kojarzony jest z nieco staroświecką elegancją epoki klasycznych gentlemanów, wielu współczesnych mężczyzn potrafi docenić urok tego pachnidła.

Brutal

Mocny, intensywny, ciężki zapach męski o silnych kwiatowych nutach. Są tu także wyczuwalne cytrusy i nuty drzewne. Brutal to rodzima wersja klasycznego męskiego zapachu BRUT. Eksperci podpowiadają, że to woda dla dojrzałego mężczyzny, zdecydowanie przeznaczona do popołudniowej toalety – ma nadać wyrazistości podczas wieczornych spotkań przy drinku, bankietów i każdego romantycznego rendez-vous. Choć wydawało się, że odszedł w zapomnienie wraz z upadkiem PRL, do dziś ma swych koneserów, którzy chętnie sięgają właśnie po Brutala.

Wars

Woda kolońska Wars Classic z założenia miała być produktem luksusowym i nowoczesnym. Powstała w latach siedemdziesiątych, za projekt opakowania i typografię odpowiadał Karol Śliwka, a zapach skomponowała Magdalena Chmielewska należąca do czołówki polskich perfumiarzy. By wszystkie elementy składające się na produkt miały właściwą jakość, papier do produkcji opakowań sprowadzano aż z RFN.

Sama woda Wars jest wzbogaconą o nowe, świeże nuty zapachowe wersją perfum fougere. Od samego początku też Pollena-Uroda zadbała o to, by eleganccy i nowocześni panowie mogli również skorzystać z innych kosmetyków korzystających z tej gamy zapachowej – kremu do golenia a także wody po goleniu. Dziś Wars należy do jednych z tańszych i łatwiej dostępnych perfum, dodatkowo obecny właściciel – firma Miraculum – okazjonalnie wprowadza nowe wariacje w temacie klasycznej wersji.

Currara

W epoce PRL zarówno damskie, jak i męskie zapachy spod znaku Currara kojarzone były nie tylko z luksusem, ale i odwagą. Dziś często w wątkach dotyczących  tych wód pojawia się określenie “awangardowy”.

Kobieca wersja była błyskawiczną odpowiedzią na wypuszczone w 1985 roku przez Christiana Diora perfumy Poison – dla wielu młodych dziewczyn intensywny, ciężki , bogaty zapach był nie do zaakceptowania, tym bardziej, że mało kto potrafił wóczas wyjaśnić różnice między wodami zapachowymi używanymi rano – dla odświeżenia, a tymi wieczorowymi (do tej grupy zdecydowanie zaliczał się zapach Diora i nasza Currara). Męskie zapachy doczekały się trzech wersji: Jungle Fever, Touch & Die, oraz Taboo. Pierwsze cechowało połączenie mięty, bazylii, imbiru, drzewa cedrowego i piżma. Drugie – syntezę aromatu rozmarynu, bergamotki, fiołka, kadzidła, korzeni, żywicy, wanilii i piżma. Na trzecie składała się mandarynka, bergamotka, pieprz, kardamon, sandałowiec i żywica.

Currarę także można nabyć do dziś, tymczasem w świadomości wielu obecnych trzydziestokilkulatków marka ta kojarzona jest ze zgrzebną reklamą, w której dziewczyna przebrana za Indiankę nieudolnie napina łuk przemierzając mazurskie lasy udające dziką dżunglę.

Polska czasów PRL pachniała jeszcze innymi wodami kolońskimi, toaletowymi i perfumowanymi. Kto pamięta  jeszcze takie nazwy jak Lider, Consul, Derby, Admirał, Bosman? Prawdziwym zbytkiem była marka Old Spice, na którą mogli pozwolić sobie głównie ci, którym udało się zdobyć dewizy. Dziś większość tych zapachów wraca do mody. Najlepsze zaś jest to, że nie trzeba nawet iść do pobliskiego kiosku. Wystarczy kilka kliknięć i kurier z paczką pełną zapachu wspomnień stanie u drzwi. Czy może być lepsze połączenie tradycji i nowoczesności?

Exit mobile version