Jeśli myślałeś, że pandemia jest już obiektem niemiłych wspomnień, muszę Cię zasmucić. Patrząc na wzrost zakażeń oraz kolejne coraz odważniejsze słowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego możemy śmiało stwierdzić, że “na górze” wiedzą już, kiedy “startuje” kolejna fala. Obowiązkowe maseczki i szczepienia wracają?
Pamiętacie jak Ministerstwo Zdrowia na Twitterze publikowało codziennie ilość zakażeń COVID-19? W pewnym momencie liczby te były tak małe, że postanowiono zmienić taktykę, prezentując statystyki raz na tydzień. Mamy teraz okres wakacyjny, ludzie podróżują i niestety, “przywożą” ze sobą wirusa. To sprawia, że liczba zakażeń jest coraz wyższa. Raczej nikogo to nie dziwi. Z drugiej jednak strony liczba zaszczepionych oraz osób, które przeszły koronawirusa może śmiało potwierdzić, że wielu z nas ma przeciwciała.
I faktycznie, Adam Niedzielski w rozmowie z Radiem Poznań powiedział, że Ministerstwo Zdrowia ma badania, z który wynika, że 90 % Polaków ma przeciwciała. Tak czy inaczej, minister przewiduje, że COVID-19 wróci na przełomie listopada i grudnia. Skąd ta wiedza? Sam nie wiem.
Obowiązkowe maseczki i szczepienia wracają? Kiedy kolejna fala COVID-19?
To oznacza, że według Adama Niedzielskiego wirus wróci nie po wakacjach, tylko na początku zimy. Krótko mówiąc wtedy, kiedy rośnie liczba zachorowań na grypę, bowiem przecież to na przełomie jesieni i zimy spada nasza odporność, a wirusy “szaleją”. Dziwi mnie to, że minister przewiduje powrót COVID-19. Przecież on “nie zniknął”, a cały czas “jest z nami”. Domyślam się jednak, że chodziło o zwiększenie liczby zakażeń.
Tak czy inaczej, informacje o tym, że obowiązkowe maseczki i szczepienia wracają może być jedynie budowaniem sensacji, bowiem nie tylko mamy większą odporność, ale również koronawirus nie jest już czymś nowym, nieznanym. Nie ma też informacji na temat jakiś mutacji czy poważnych wariantów, dlatego na chwilę obecną możemy być spokojni. Na jak długo? Tego nie wie oficjalnie nikt.
Miejmy nadzieję, że poziom zakażeń COVID-19 nie będzie tak wysoki, jak przewiduje minister zdrowia. Po cichu liczę też na to, że koronawirus będzie coraz słabszy, a co za tym idzie, traktowany jako sezonowa grypa.
