Site icon MenWorld.pl

Tatuaże DuoSkin, czyli technologie ubieralne wymyślone na nowo

Kojarzycie zapewne MIT, czyli Massachusetts Institute of Technology. Naukowcy owego instytutu zachwycają świat swoimi niecodziennymi pomysłami, niesztampowym podejściem i wizjonerskimi ideami. Wymyślają rzeczy, których nie powstydziłby się dobry pisarz science-fiction. Oczywiście nie wszystkie są tak bardzo futurystyczne, ale zazwyczaj oferują świeże spojrzenie na temat. Tym razem na celownik wzięli technologie ubieralne, w efekcie czego powstały tatuaże DuoSkin.

Sam termin nie jest może zbyt precyzyjny, ale lepszego w języku polskim nie mamy. W angielskim technologie ubieralne to po prostu wearables, co daje nieco więcej miejsca na interpretację. Zostawmy jednak słowotwórstwo na bok i przejdźmy wreszcie do głównego tematu.

Interfejs prawdziwie dotykowy

Grupa studentów z MIT Media Lab we współpracy z badaczami z Microsoft Research wpadła na pewien ciekawy pomysł. Mianowicie doszli do wniosku, że na naszym ciele wciąż pozostaje dużo niewykorzystanej przestrzeni. Obmyślili koncept tatuażu naszpikowanego elektroniką tak, że stałby się swoistym interfejsem, za pomocą którego moglibyśmy na przykład łatwiej sterować naszymi urządzeniami. Zastosowań jest naprawdę wiele, a chociaż pokazane do tej pory wzory raczej nie byłby w stanie zastąpić zwykłego zegarka, to jednak technologia wygląda na naprawdę przyjemną.

tatuaże duoskin

Przede wszystkim wygląd. Pierwsze smartwatche uświadomiły nam, że sprzęt nie może wyglądać tandetnie. Szczególnie sprzęt noszony w miejsce stylowego zegarka. Dlatego też kwestię tę rozwiązano od razu – tatuaże DuoSkin wykonane są z tanich, metalowych listków, które jednak wyglądem przypominają złoto-srebrną biżuterię. Druga ważna sprawa to wygoda, odporność na zniszczenia i inne aspekty codziennego użytkowania. Twórcy zapewniają, że sprzęt nie będzie sprawiać kłopotów. Jestem im skłonny uwierzyć – skoro tak szybko przyzwyczailiśmy się do noszonych na rękach opasek i zegarków, coś znacznie bardziej płaskiego powinno być jeszcze wygodniejsze. No i nie zapominajmy o tym, że z daleka mogą one wyglądać jak prawdziwa, droga biżuteria.

Na co Kowalskiemu tatutaż

W kwestii technologii ubieralnych byłem od początku niesamowicie sceptyczny, bo zwyczajnie nie widziałem ich zastosowania w codziennym życiu. Dzisiaj jestem posiadaczem opaski MiBand i z chęcią zaopatrzyłbym się w znacznie bardziej zaawansowanego smartwatcha. Nie chodzi tu o gadżeciarstwo, ale o to, że spektrum zastosowań stale się poszerza. Patrząc w przyszłość, dostrzeżemy jeszcze więcej możliwości. W połączeniu z ideą Internetu Rzeczy (o którym postaram się niedługo coś napisać), technologie ubieralne mogą stać się naprawdę wygodnym dodatkiem do życia. Tatuaże DuoSkin w tym momencie łączą funkcjonalność z ładnym wyglądem, co powinno skłonić konsumentów do zakupów. Ale nie uprzedzajmy faktów.

tatuaże duoskin

Pomyślmy, do czego mógłby wykorzystywać taki tatuaż przeciętny Kowalski. Biorąc pod uwagę, iż jest to technologia eksperymentalna i realnie na rynku pojawi się za lat kilka, albo nawet kilkanaście, możemy założyć, że reszta sprzętu w mieszkaniach i domach również będzie nowocześniejsza. Wyobraźmy sobie, że za pomocą tatuażu moglibyśmy nastawić sobie ekspres do kawy, otworzyć drzwi garażu, czy zapłacić w sklepie. To wszystko oczywiście można robić już teraz za pomocą aplikacji czy dodatkowych urządzeń, ale idea w tym, aby całość zamknąć w niewielkim i ładnie wyglądającym opakowaniu.

Jeśli zaś rozszerzymy grupę odbiorców na geeków i nerdów, to ciężko nawet wyobrazić sobie możliwe zastosowania. Do rzeczy typowo codziennych doszedłby aspekt rozrywkowy czy sportowy, tatuaże DuoSkin mogłyby z łatwością łączyć się z różnymi beaconami (również część Internetu Rzeczy, odsyłam tutaj), dostarczać kolejnych statystyk i danych, a także czynić naszą rzeczywistość znacznie ciekawszą. Wszystko będzie zależało nie od twórców tatuażu, ale od zewnętrznych programistów, którzy tworzyliby usługi z nimi kompatybilne.

Nie wszystko złoto

Przy każdym temacie dotyczącym innowacji i rozwoju technologii pojawia się aspekt zagrożeń, które idą z ową technologią. Tatuaże DuoSkin nie są oczywiście pozbawione wad – wystarczyłoby przysunąć nam terminal do ręki, aby chip NFC zatwierdził transakcję. Przykład pierwszy z brzegu, ale mimo to pokazujący, jak wielkie wyzwanie stoi przed badaczami. Nie sztuka stworzyć bardzo szybki samochód – sztuka stworzyć bardzo szybki samochód, którego kierowca po przejażdżce nadal będzie żył.

Ufam jednak, że sprzęt będzie posiadał odpowiednie zabezpieczenia, zarówno te „pierwszego kontaktu”, jak i te zaszyte głębiej w oprogramowaniu. Jednakże bezpieczeństwo to również nie wszystko – nie znalazłem nigdzie informacji o bateriach, które miałyby zasilać nasze tatuaże. To dość istotna sprawa, bo wbrew pozorom konsumenci to leniwe stworzenia. Większość z nas w nowej generacji smartfonów najchętniej widziałaby właśnie nowe ogniwa, zamiast lepszych aparatów i wydajniejszych procesorów. W każdym razie pamiętajmy, że zawsze warto dyskutować o zagrożeniach, szczególnie jeśli rozmawiamy o eksperymentalnej technologii. Technologii science-fiction, tak naprawdę.

tatuaże duoskin

Świat będzie wkrótce wyglądał tak, jak przedstawiała to gra WatchDogs. Już wygląda.

Przyszłość

Popuśćmy na chwilę wodze fantazji i użyjmy wyobraźni. Tatuaże DuoSkin w obecnej formie są technologią dość nową, wręcz prototypową. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie doczekamy się ich w takiej postaci, jak teraz. Obecne badania mogą jednak posłużyć za fundamenty czegoś jeszcze ciekawszego. Wszystko rozbija się o ideę Internetu Rzeczy, która – w wielkim skrócie – opisuje świat, w którym każde urządzenie podłączone jest do sieci. No, prawie każde. Za pomocą smartfona czy innego interfejsu sterowalibyśmy oświetleniem, zabezpieczeniami, robotami kuchennymi, a to tylko w naszym domu. Poza domem nasze urządzenie mogłoby zastąpić portfele, bo pieniądze i dokumenty posiadalibyśmy w wersji cyfrowej.

Pytanie nie brzmi „czy”, ale „kiedy”. Nie mam wątpliwości, że rzeczywistość opisywana przez pisarzy science-fiction w końcu stanie się naszą rzeczywistością. Ba, ogromna ilość teorii opisanych w latach dziewięćdziesiątych już teraz jest codziennością. Lem pisał o „kryształkach lodu, z których na ekranie układać zaczęły się litery” – czyż nie brzmi to jak opis czytnika e-booków? Wszystko to jest kwestią czasu i tego, czy gdzieś po drodze nie zaprzepaścimy całej szansy. Na chwilę obecną tatuaże DuoSkin pozostają prototypem, ale osobiście czuję ogromne zainteresowanie. Smartwatch jest tylko telefonem z mniejszym ekranem i ograniczonymi funkcjami. Taki tatuaż w połączeniu z innymi urządzeniami mógłby naprawdę zrewolucjonizować naszą codzienność. Pozostaje nam trzymać kciuki za naukowców z MIT’u.

źródła: theverge, techrepublic
Exit mobile version