W latach 90-tych była obiektem westchnień. Nic dziwnego – bez przeróbek ten samochód wyglądał i wygląda do dziś świetnie. Calibra PIECHA TARGA to jednak coś zupełnie innego. Z jednej strony wygląda fajnie. Z drugiej jednak wiesz, że każdemu przypomina włoski super-samochód. To tak jak z zakupem tanich podróbek. Od razu wiesz, że coś poszło nie tak.

Pamiętam jak kolega miał Calibrę. Czarną, ładną, chociaż niestety, jakiś tuner zbyt mocno się nią zainteresował. O ile wiecie co mam na myśli. Pisząc wprost: była „muśnięta” tak zwanym wiejskim tuningiem, który polegał na domontowaniu wszelakich spojlerów i siatek, mających za zadanie ulepszyć kwestie wizualne tego wozu. Traciły na tym oczywiście inne wartości, jak współczynnik oporu powietrza, który na tamten czas był znakomity i wynosił 0,29 cd. To nic, że co 100 kilometrów trzeba było wlewać litr oleju do 2-litrowego silnika, który nie grzeszył mocą. Było sportowo, był bas z głośnika i można było „się wozić”. Takie czasy. Need For Speed’y i Szybcy i Wściekli zrobili swoje.
Co tu dużo pisać – Calibra w okresie swojej świetności wyglądała świetnie i osobiście stwierdzam, że nic w tej kwestii się nie zmieniło. Niejeden z nas odwróciłby się za nią i wcale nie chodzi tylko o wspomnienia. A spotkaj taką na drodze! Prędzej zobaczysz jelenia albinosa, poważnie. Wróćmy jednak do tej konkretnej odmiany, która jest jeszcze większą rzadkością, ale może to i lepiej? Żarty żartami, nie wiem co myśleć o tym aucie. Z jednej strony mi się podoba, z drugiej wolałbym, by ten projekt nie powstał, gdyż już widzę komentarze wszystkich znajomych. Coś w stylu: „hehe, nie było stać na Ferrari to kupił Opla”. Szczerze? sam bym tak pomyślał.

Opel Calibra Piecha Targa do sprzedania. Skusiłbyś się?
Patrzysz na ten projekt i wiesz, że gdzieś już go widziałeś. Oczywiście, te przetłoczenia, ten dach – wszystko tu przypomina Ferrari Testarossa i chyba nie ma nikogo, kto by twierdził inaczej. Nie oszukujmy się, projektant tej modyfikacji był mocno zapatrzony w włoski samochód. Może aż za bardzo? Przecież klasyczna, pozbawiona elementów tuningowych Calibra wygląda rewelacyjnie nawet teraz, po blisko 30-latach od zakończenia produkcji.
Przyjrzyjmy się bliżej. Czerwony lakier chyba nieprzypadkowo się tu znalazł. Do tego dochodzą fajne jak na tamte czasy felgi aluminiowe. Auto zostało wyprodukowane w połowie 1992 roku i ma obecnie przejechane około 175 tysięcy kilometrów. Z racji tego, że ta Calibra jest sprzedawana w Niemczech, a konkretnie w Dachau, sądzę, że przebieg nie był cofany. Największą różnicą względem fabrycznej Calibry jest oczywiście targa, a więc otwierany dach, który znamy chociażby z Porsche 911. W zależności od tego, z którego kąta patrzymy na auto, muszę przyznać, że raz jest lepiej, raz gorzej. Tak czy inaczej, pomysł może i fajny, jednak wybaczcie, powtórzę się – wolałbym fabryczną wersję. Szczególnie w wariancie Turbo 4×4. Jest taka do sprzedania w Polsce.

Oczywiście, rzuca się w oczy bok samochodu, który ma liczne przetłoczenia. Próbowałem się mocno przyglądać ale chyba to atrapy, które nie mają nic wspólnego z chłodzeniem tylnych hamulców bądź wsparcia kwestii aerodynamicznych tego auta. Ot, ma to przypominać Testarossę i tyle. Z tyłu cztery końcówki wydechów, z przodu fajny (to trzeba przyznać) zderzak. Wnętrze skrywa czarną skórzaną tapicerkę. Widać również inną kierownicę. Calibra Piecha Targa jest zarejestrowana jako zabytek i co ciekawe, ma między innymi kute tłoki oraz klimatyzację, która nie działa – typowe.

Z jednej strony ciekawa. Z drugiej – cóż, wszyscy wiemy jak jest
Jeśli masz ochotę ją zobaczyć, zerknij na ogłoszenie w mobile.de. Jak sam widzisz, obecnie jest wystawiona za 15 000 Euro, a więc około 63 000 zł. Dużo za dużo, skoro za około 40 000 zł kupisz Turbo 4×4, a więc fabrykę, która wygląda świetnie i zakładam, że podobnie się prowadzi. Czy Calibra Piecha Targa znajdzie amatora? Być może kiedyś… to się wydarzy. Z tego co jednak zauważyłem, auto nie może się sprzedać już przez długi czas.
Wiecie co? Kiedyś Opel to był Opel. Nawet w takiej przeróbce jak Piecha Targa. Dziś? Nie jestem przekonany, czego świetnym przykładem jest chociażby nowa elektryczna Astra. Mówię o kwestiach wizualnych, bo technicznie każdy wie, że to tragedia.