Site icon MenWorld.pl

Czy CS GO umiera? Analiza okiem gracza Counter Strike Global Offensive

Czy nazywanie CS GO umierającą grą jest prawidłowe?

Wiele osób ciągle powtarza, że CS GO umiera, a jakoś gra dalej ma się dobrze. W styczniu w Counter Strike Global Offensive zanotowano drugą największą średnią ilości graczy, a ludzie dalej stoją przy swoim uznając tę grę za umierającą. Czym to jest spowodowane? Przedstawię wam w tym luźnym felietonie kilka moich teorii.

Co spowodowało, że wszyscy zaczęli tak mówić?

Czynników moim zdaniem jest wiele. Zaczynając od olewania próśb graczy w stronę twórców o zmianę dotychczasowego silnika na nowy, zwiększenie tickrate z 64 na 128, stworzenie nowego systemu anti cheat, a kończąc na nagłym wzroście popularności gatunku Battle Royale. W dalszej części omówię parę głównych przyczyn, przez które przypięto do Counter Strike Global Offensive łatkę martwej gry.

Olewanie CS GO przez twórców.

Postawa VALVE wobec graczy.

Pierwszym czynnikiem będzie lekceważenie próśb graczy. VALVE jak wiadomo, ma w głębokim poważaniu zdanie innych w temacie aktualizacji i robią to, co uważają za słuszne. Jak wiadomo nie zawsze im wychodzi. Od lat wszyscy wyczekują nowego silnika gry, bo aktualny jest już po prostu stary. Również widywane są prośby o zwiększenie tickrate do 128 na oficjalnych serwerach. Nowy system anti-cheat czy nowa operacja – wszystko to byłoby bardzo mile widziane przez liczne grono graczy.

 

Pójście za trendem Battle Royale.

Mimo tego twórcy uparcie brną w aktualizowanie trybu Danger Zone, czyli prościej mówiąc w trybu Battle Royale. Jedyne co firma Gabe Newella nam oferuje, to wyżej wspomniane aktualizacje BR, nowe skrzynki raz na kilka miesięcy oraz jakieś malutkie poprawki typu blokująca się bomba.

 

Wprowadzenie darmowej wersji CS GO.

Niedawno CS stał się grą “Free 2 Play” oraz został dodany tryb Danger Zone. Amerykański gigant wypuścił go z masą błędów oraz fatalną optymalizacją. Oczywiście dochodzi do tego jeszcze dziurawy system VAC (VALVE anti cheat). Dzięki temu w “nowym” darmowym CS’ie roi się od osób, które używają wspomagaczy. Czy na takim efekcie im zależało? Wątpię. Moim zdaniem mogli poczekać z premierą trybu Battle Royale na rzecz dopracowania wszystkich niedoskonałości.

 

Krótko o optymalizacji.

Ja na swoim komputerze grając przykładowo w Far Cry 5 na maksymalnych ustawieniach graficznych mam stabilne 60 klatek na sekundę. W Danger Zone mam ich około 40. Pokazuje to w jakim pośpiechu developerzy tworzyli ten dodatek.

 

Moje zdanie na temat postawy amerykańskiego koncernu.

Moim zdaniem to co robi VALVE pokazuje tylko, że nie zależy im na dobru użytkowników, lecz na gonieniu nowych trendów. Gracze cały czas głośno mówią o tym, czego oczekują. W zamian jedyne co słyszą od twórców to banalne wymówki. Za dodaniem w.w. usprawnień bronią się argumentami, że nie każdy ma komputer wystarczająco dobry, by uciągnął on grę po zmianach. Rozumiem, że VALVE bierze wszystkich pod uwagę, ale no halo. Żyjemy w czasach gdzie co chwilę są wdrażane jakieś nowe technologie na rynku gier, a mimo tego CS GO dalej jest w tym samym miejscu gdzie był. Czyli w czarnej… dziurze.

Hype na gatunek Battle Royale.

Drugim ważnym czynnikiem tego, iż coraz rzadziej słyszymy o znanym Counter Strike Global Offensive jest nowa moda panująca w mainstreamie gier. Hype na produkcję typu Battle Royale rośnie w zatrważającym tempie. Zaczęło się to głównie od BOOM’u na Fortnite. Następnie przeszło to szturmem na Call of Duty: Black Ops 4, by zatrzymać się, przynajmniej na ten moment, na produkcji od twórców Ligi Legend, a dokładniej na Apex Legends.

Jak wiadomo popyt na te gry wiąże się z tym, iż paru znanych streamerów zaczęło transmitować rozgrywkę w tego typu produkcjach, przez działania marketingowe. Mówiąc w skrócie dostali pieniądze za to, by grali w te gry. Ich widownia biorąca przykład z idoli również zaczęła grać i takim sposobem zaczęła się zbierać coraz większa ilość graczy. Z każdym dniem liczba graczy rosła i rosła powodując, że inni youtuberzy oraz streamerzy, zauważyli, że grając w produkcję Battle Royale natychmiastowo zwiększają im się zasięgi i przybywają nowi widzowie, przez popularność tych trybów. Dlatego też większość osób po prostu zaprzestała grać w inne gry, w tym CS GO, na rzecz gier pokroju Fortnite.

Sprawdź także: E-sport w Polsce radzi sobie naprawdę nieźle.

Counter Strike Global Offensive i jego średnia ilość graczy

Wszyscy mówią, że ta gra umiera, a przyglądając się statystykom widzimy wręcz odwrotną sytuację. Średnia ilość graczy w kwietniu na serwerach wynosiła około 360 tysięcy. W styczniu zanotowano drugą największą średnią ilość graczy na poziomie 401 tysięcy. Także możemy już całkowicie obalić stwierdzenie, że znany nam Counter Strike Global Offensive umiera, a ludzie twierdzący inaczej powinni się zagłębić ciut bardziej w temacie. Takim akcentem możemy zakończyć dzisiejszy krótki felieton na temat ,,umierajcej” gry.

Czy CS GO umiera? Analiza okiem gracza Counter Strike Global Offensive

Źródło grafiki:
steamcharts.com
rekinysukcesu.pl

Exit mobile version