Site icon MenWorld.pl

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Oczywiście, to pierwsze jazdy testowe Nissan Ariya, dlatego nie będzie to pełnoprawna recenzja. Pokonałem tym samochodem kilkaset kilometrów i powiem jedno: jest dobrze, prestiżowo, wygodnie ale czy tylko tego oczekują klienci?

Do czego zmierzam? Oczywiście, do kwestii związanej z zasięgiem, ale i wolnością. Wolnością, która jest nam odbierana przy samochodach elektrycznych. Każdy z tych samochodów wymaga zainstalowanej aplikacji w naszym smartfonie. Konieczne jest również podpięcie konta bankowego. Bez tego nie naładujecie baterii i nie pojedziecie. Smartfon rozładowany i… co wtedy? OK, zostaje karta, którą dostarczają usługodawcy, np. GreenWay. A co, jeśli karty zapomniecie wziąć ze sobą? Kłopot. Kolejny temat – chcecie pożyczyć koledze auto. Musi on zainstalować aplikację, zarejestrować się, podpiąć konto bankowe. Dajcie spokój, same problemy. W przypadku benzyny, diesla czy LPG wystarczy tylko podjechać na stację i dać gotówkę.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Wiem, odbiegam od tematu, bo przecież skupić się miałem na flagowym modelu Nissana, jakim jest elektryczny SUV Ariya. Niestety, podczas tych jazd testowych zacząłem myśleć o tym wszystkim, co dzieje się wokół nas. Samochody – również te elektryczne drożeją. A miały być takie proste, miały mieć mało elementów, a więc i miały być tanie. No właśnie. Miały. Tani nie jest też prąd, którym ładujemy te auta. To wszystko sprawia, że ja mocno się zastanawiam czy deklaracje przedstawicieli takich marek jak Nissan dotyczące pełnej elektryfikacji gamy modelowej nie są przerażającą wizją jutra. Jutra, które pozwoli na posiadanie prywatnego samochodu tylko tym najbogatszym obywatelom Unii Europejskiej. A reszta? Reszta niech wsiada w komunikację miejską i się cieszy, że w ogóle może podróżować.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Elektryczny SUV Nissan Ariya

Elektryczny, czyli zazwyczaj cichy. W tym przypadku wręcz przesadnie cichy, bowiem producent podszedł do tematu bardzo poważnie, czego efektem jest fantastycznie wyciszony, duży, elektryczny SUV. Może to właśnie dzięki tej ciszy i wysokim komforcie podróżowania miałem okazję tak dużo myśleć o tym wszystkim, co dzieje się w przypadku dzisiejszej, europejskiej motoryzacji? Nie ukrywam, wsiadając zarówno za kierownicę, jak i na miejscu pasażera byłem zachwycony tym, jak dużo przestrzeni oferuje Nissan Ariya. Ale nie ma tu jakiegoś przepychu, krzykliwych nowych technologii czy przerostu formy nad treścią. Kokpit tego modelu jest jak elegancki salon w naszym domu. Prestiżowo, ale skromnie zarazem.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Nie ukrywam, zauroczyło mnie to wnętrze, w którym fantastycznie wkomponowano nowe technologie, jak i efektowne, ale jakże ważne dla japońskiej kultury wzory. Przykłady? Elektrycznie przesuwany tunel środkowy, wtłoczone w drewno przyciski haptyczne (klikamy i czujemy wibrację, jakbyśmy naciskali fizyczny przycisk). Do tego podświetlane, efektownie wyglądające wzory – takie same znajdziemy na dywanikach. Co tu dużo pisać – widać, że to ważny dla Nissana model, dlatego dołożono wszelkich starań, aby zrobić na kliencie efekt “wow”, ale nie taki, który go będzie przerastać. To jak z dobrym systemem audio – gra wzorowo, ale nie krzyczy do nas wielkimi ekranami, które znamy przecież z tandetnych wież stereo.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Jazdy testowe Nissan Ariya. Ponad pięćset kilometrów zasięgu, o ile będziesz spokojnym i zrównoważonym kierowcą

Lubiłem jeździć Leaf’em. Pokonałem tym samochodem wiele kilometrów, jednak zawsze twierdziłem to samo: to świetne auto do miasta, ale w trasy się, niestety, nie nadaje. W przypadku Ariya jest inaczej. Nowa platforma CMF-EV, nowe rozwiązania i… przepaść. Naprawdę, w tym przypadku jadąc nawet dynamicznie zużycie prądu wynosi 15 – 17 kWh, co daje bardzo dobre wyniki jeśli chodzi o zasięg. Tym bardziej, że w bazowej wersji mamy akumulator oferujący 66 kWh. Niech no nam Ariya i te 20 kWh zużyje i jeśli dobrze analizuję, otrzymamy 400 kilometrów zasięgu. A do tego taki podstawowy wariant przyspiesza w 7,5 sekundy do setki. Całkiem nieźle prawda?

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Dla nieco bardziej wymagających przygotowano akumulator oferujący aż 91 kWh. Zasięg wzrasta (według deklaracji do 540 km), a przyspieszenie do setki trwa 7,6 sekundy. Nadal mówimy o samochodzie z masą własną na poziomie 1800 – 2300 kg! Jakby tego było mało, ten samochód z racji niskiego środka ciężkości prowadzi się w zakrętach nad wyraz pewnie. Aż trudno uwierzyć, że mowa o ciężkim SUV-ie. Ciekawie wypada również topowa wersja z napędem na cztery koła (za sprawą dwóch akumulatorów), jednak jeszcze nie miałem okazji nią jechać. W tym przypadku przyspieszenie do setki trwa zaledwie 5,7 sekundy!

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Wszyscy dobrze wiemy, że fakt, elektryki są szybkie i dobrze się prowadzą, ale wiele osób krytykuje je za czas ładowania. Jak jest w tym przypadku? Auto przyjmuje 130 kW. Dużo? Całkiem sporo, ale konkurencja oferuje znacznie więcej. Klienci, którzy zdecydują się na Ariya będą mogli wybrać pomiędzy dwoma opcjami przyjmowania prądu – 7,4 kW lub 22 kW. Ładowanie, o ile skorzystamy z szybkiej ładowarki (a tych w naszym kraju jak na lekarstwo), w pół godziny zapewni nam około 260 – 350 kilometrów zasięgu. Wartości te są coraz lepsze, ale nadal nie są zachwycające. Przykładem jest Mercedes-Benz C220d 4Matic, który tankuję w 5 minut, a zyskuję dzięki temu 1500 kilometrów zasięgu.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Jak jeździ się Nissanem Ariya?

Jak już wspomniałem, na pełny test musimy poczekać, ale już teraz śmiało stwierdzam, że po tych krótkich jazdach testowych czuję niedosyt. Ten samochód prowadzi się pewnie, a przecież to duży SUV. Nissan Ariya nie idzie jednak w kierunku dynamicznego podróżowania, a właśnie spokojnego pokonywania kolejnych etapów trasy. Etapów, bo przecież wiadomo, że będziecie się musieli co jakiś czas zatrzymywać na obowiązkowe doładowanie akumulatorów.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Zasiadając na wygodnym fotelu czułem spokój, relaks i ciszę. To właśnie w tych trzech słowach można opisać wrażenia z jazd testowych Nissanem Ariya. Jadąc tym autem nie spieszysz się. Delektujesz się ciszą lub całkiem dobrze grającym systemem audio. Czujesz, że auto płynie po drodze, dobrze wybiera nierówności i konsekwentnie wiezie cię do celu. Nawet nie chce Ci się dodawać mocniej pedału przyspieszenia, bo i po co? ProPilot robi swoje (m.in aktywny tempomat z utrzymywaniem pasa ruchu), a Ty się relaksujesz. Do pełni szczęścia brakowało mi masaży, których w tym aucie nie dostaniecie. Ale już w Qashqai’u tak. Dziwne.

Wizualnie? Kosmos

Nie chodzi mi tu o to, że auto wygląda jak kosmita. Kosmosem jest dla mnie to, jak projektantom udało się to wszystko złączyć w jedną całość. Nowoczesny, efektowny front, mocno opadającą linię nadwozia i ciekawie narysowane światła z tyłu. Tu wszystko pasuje do siebie idealnie, dając nam samochód, który może śmiało przyciągać wzrok innych uczestników ruchu.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

O wnętrzu już się “rozpływałem” – jest bardzo elegancko, salonowo, a zarazem nowocześnie. Kawał dobrej roboty, bo jak inaczej opisać kabinę. Mogę przyczepić się jedynie do małych wpadek w postaci twardego plastiku na drzwiach. Niestety, nie ma ideałów. Jest za to dużo zamszu, skóry i drewna. Oczywiście, o smaczkach takich jak efektowne oświetlenie kabiny czy wzory na dywanikach już wspominałem, ale to wszystko jest tak ciekawe i fajne, że musiałem się powtórzyć.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Jazdy testowe Nissan Ariya udowadniają, że technologia elektrycznych samochodów sukcesywnie brnie do przodu

Wszystko fajnie, elektryki się rozwijają, oferują coraz więcej i lepiej. Ale jestem tego zdania, że powinniśmy mieć wybór, a nie nakaz. Dziś Unia Europejska mówi nam jasno – nie ważne, czy technologia będzie gotowa, macie jeździć samochodami elektrycznymi i kropa. Według mnie nie tędy droga. Wolę mieć wybór, a jeśli uznam, że to już czas przejść na EV, zrobię to. I zrobi to wiele osób, bez żadnego sztucznego wymuszania. Mam nadzieję, że w odpowiednim momencie wszyscy się opamiętamy i nie będziemy ślepo brnęli w coś, co może okazać się słabe.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?

Porozmawiajmy jeszcze o cenach, bo tu akurat Nissan zaskoczył mnie pozytywnie. Dziś bazowy wariant, który i tak oferuje wiele został wyceniony na 209 tysięcy złotych. Topowa, wszystkomająca wersja (ale bez 4×4) to wydatek rzędu 280 tysięcy złotych. Jak na tak wygodne i prestiżowe auto, w dzisiejszych czasach wydaje mi się, że to dobra cena. To zapewne dlatego marka sprzedała wszystkie 250 sztuk przeznaczone na ten rok. Szczegóły na temat Ariya dostępne są na stronie marki Nissan.

Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Jazdy testowe Nissan Ariya. 540 kilometrów zasięgu jest OK?
Exit mobile version