Site icon MenWorld.pl

Motorola One – smartfon pracujący na czystym Androidzie

Telefon ten należy do rodziny smartfonów, które wyposażone zostały w czystego Androida. System ten sprawia, że Motorola One to bardzo dobry telefon, z którego chce się korzystać. Dziś przedstawiamy wam test smartfona, który prezentuje wysoki poziom, a przy okazji zachęca do zakupu swoją cena.

Motorola One – smartfon pracujący na czystym Androidzie

Premium? O dziwo nie!

Patrząc na to jak prezentuje się Motorola One aż ciężko uwierzyć, że jest to smartfon z dolnej półki cenowej. Na pierwszy rzut oka widać, że producent chciał oddać użytkownikowi coś więcej niż kolejne urządzenie, które przyprawia o mdłości jeśli chodzi o jakość wykonania. Dolna krawędź została wyposażona w port USB typu C, który otoczony został dwoma grillami przysłaniającymi mikrofon oraz głośnik. W górnej części znalazł się mikrofon oraz port audio jack 3,5 mm. Na plackach Motoroli One znajdziemy oczywiście aparat, a dokładnie parę oczu, które zostały umieszczone bliżej krawędzi – zupełnie jak w większości obecnie dostępnych na rynku telefonów. Środkowa część tylnej ścianki została zarezerwowana dla czytnika linii papilarnych, który został przyozdobiony logiem producenta. Niby mały szczegół, ale cieszy oko. Oczywiście na obudowie również znajdziemy przyciski funkcyjne, a znalazły się one na prawej krawędzi Motoroli. Przycisk zasilania/blokady oraz regulacji głośności różnią się od siebie wielkością, więc nie miałem problemów z rozróżnieniem ich kształtów. Slot na karty SIM czy też pamięci microSD znalazł się po lewej stronie urządzenia.

Wymiary Motoroli One nie różnią się od tych, które prezentują telefony z wyświetlaczem o przekątnej 5,9 cala. W przypadku urządzenia marki należącej do firmy Lenovo wymiary to 150 x 72 x 8 mm,, gdzie jego waga wynosi 162 gramy. Od razu po wzięciu Motoroli One w dłoń mamy wrażenie, że trzymamy telefon z najwyższej półki – produkt premium. Takie odczucie spowodowane jest materiałami użytymi do produkcji smartfona. Plecki urządzenia zostały wykonane ze szkła, sam telefon bardzo dobrze leży w dłoni, a jego chwyt jest pewny. Przedni ekran przy krawędziach został lekko zaokrąglony.

Ekran wyświetla obraz w HD+

Dla mnie ekran to największa wada tego smartfon, a raczej to co się na nim znajduje. Producent zdecydował się umieścić tutaj notch’a, który w mojej obiektywnej opinii zabiera radość z korzystania z telefonu, zwłaszcza podczas oglądania filmów w takich aplikacjach jak Netflix, HBOGo czy YouTube. Widać, że w tym przypadku wzorowano się na urządzeniach Apple. Dodatkowo, moim prywatnym telefonem jest Samsung Galaxy S8, w którym to dolny pasek nawigacji za pomocą dwukrotnego kliknięcia w odpowiedni przycisk mogę z łatwością schować. Tutaj tak nie ma, co bardzo mnie irytowało. Wracając do wycięcia w ekranie – pod dwóch stronach mamy miejsce na dwa powiadomienia, gdzie z lewej strony dość sporą przestrzeń zabiera godzina. Bardzo często miałem wrażenie, że godzina “przycinana” jest przez krawędź ekranu, zwłaszcza ta zaczynająca się od “0”. Zabrakło również diody LED sygnalizującej powiadomienia, do której zdążyło mnie przyzwyczaić moje Galaxy. Oczywiście, nie ma co porównywać flagowca ze smartfonem ze średniej, a nawet dolnej półki, jednak wizualna sygnalizacja powiadomień nie jest jedynie zarezerwowana do telefonów flagowych, zwłaszcza, że z przodu zamontowany został LED, który działa jak latarka.

Wyświetlacz nie jest najgorszy, jednak nie jest to też najwyższa półka. Obraz wyświetlany jest z rozdzielczością 1520 x 720 pikseli, co przekłada się na zagęszczenia na poziomie 287 punktów na cal.  Jest bardzo charakterystyczny dla tej półki cenowej. Tekstury nie są ostre na tyle, na ile byśmy mogli wymagać, więc osoby, które przesiadły się z telefonów wyposażonych w lepszego typu wyświetlacze na pewno zauważą różnicę. Na szczęście używanie ekranu w pomieszczeniach będzie bardzo przyjemne, zwłaszcza w tych ciemniejszych. Cały czar pryska jednak wtedy gdy wyjdziemy z telefonem na zewnątrz. Promienie słoneczne skutecznie zabiją nasz entuzjazm i sprawią, że szybko będziemy chcieli schować smartfon do kieszeni. Podświetlenie ekranu jest po prostu za słabe. Same kąty widzenia są bardzo dobre, jednak po przechyleniu urządzenia widoczne są lekkie spadki kontrastu. Kolory, które wyświetlane są na ekranie posiadają ciepłe barwy i z pewnością mogą się podobać. Producent oddał nam dwa tryby koloru – standardowy i jaskrawy. Oczywiście jak przystało na dzisiejsze standardy, w ustawieniach znajdziemy opcję „Podświetlenie nocne”, która jest po prostu filtrem światła niebieskiego.

Co znajduje się w środku?

Motorola One została wyposażona w standardowe dla tej klasy podzespoły. Na pokładzie znajdziemy procesor Snapdragon 625, który posiada 8 rdzeni, a zegar taktowany jest częstotliwością 1,8 GHz. Procesor graficzny to Adreno 506. Dodatkowo znalazło się tutaj miejsce na 4GB pamięci RAM, wbudowaną pamięć 64 GB, którą z łatwością można powiększyć przy pomocy karty microSD. W telefonie możemy zainstalować dwie karty SIM oraz właśnie kartę pamięci. Podzespoły w tym modelu na co dzień wywiązują się ze swoich zadań. Telefon jest wystarczająco szybki i sprawnie wykonuje wszelkie polecone mu zadania. Oczywiście wszystko zmienia się z momentem, w którym to postanowimy włączyć bardziej wymagającą grę typu PUBG czy F1 Mobile Racing. Podczas testów telefon sprawował się bardzo dobrze. Nie odnotowałem żadnych opóźnień w reakcji czy przycięć animacji co było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem.

Motorola One – smartfon pracujący na czystym Androidzie

Bateria to jedna z największych zalet Motoroli One

Model One został wyposażony w akumulator o pojemności 3000 mAh. Szczerze przyznam, że nie spodziewałem się, że będzie on tak bardzo wydajny. Przyzwyczajony do tego, że swoje Galaxy S8 muszę ładować przynajmniej raz dziennie cały czas pod ręką miałem kabel oraz kostkę zasilającą. Pojemność baterii w Motorola One z łatwością wystarczała na półtora dnia pracy. Ważną cechą baterii w tym modelu jest to, że nawet przy włączonej transmisji danych komórkowych rozładowanie w nocy nie przekraczało 5%.
Z łatwością przez 12 godzin mogłem przeglądać Twittera, Instagrama ,regularnie odwiedzać takie serwisy jak YouTube, Netflix czy Spotify. Jest to bardzo dobry wynik. Dzięki systemowi TurboPower po godzinie podpięcia telefonu do ładowarki spokojnie mogłem korzystać z urządzenia przez kolejny dzień. Naładowanie do pełna trwało około 100 minut.

Czysty Android na pokładzie

Motorola One to przedstawiciel smartfonów, które na swoim pokładzie posiadają czystego Androida One. Dla osób mniej obeznanych tłumaczę. Android One to system, który nie posiada preinstalowanych aplikacji czy nakładek producenta, przez co jest on bardziej wydajny i waży znacznie mniej, bo tylko około 11 GB. Dzięki temu, że system waży tylko tyle do dyspozycji użytkownika pozostaje aż 53 GB wolnej przestrzeni. Smartfon pracował na wersji systemu Android 9, i powiem szczerze, że aż zapragnąłem mieć Androida One na swoim prywatnym telefonie.

System został wyposażony w podstawowe aplikacje Android One. Od Motoroli dostaliśmy tylko aplikację Moto, która dostarcza urządzeniu dodatkowych, a jednak podstawowych gestów w porównaniu do innych modeli Motoroli (przykładowo potrząśnięcie telefonem aktywuje latarkę czy obrót nadgarstka włącza aparat). To oczywiście znak firmowy urządzeń Motoroli. Dodatkowo znajdziemy tutaj aplikację Dolby Audio, której zadaniem jest optymalizowanie kompatybilnych z technologią Dolby nagrań, by te brzmiały znacznie lepiej. Nie znajdziemy tutaj swoistej „Galerii”, bo zdjęcia zapisywane są w aplikacji Zdjęcia od Google, a głównym odtwarzaczem muzyki jest Google Music.

Jeśli chodzi o zabezpieczenia naszego telefonu to mamy do dyspozycji mamy cztery opcje – kod PIN, hasło, wzór oraz oczywiście odblokowywanie za pomocą czytnika linii papilarnych. Skaner działa szybko i sprawnie, a jego umieszczenie jest bardzo optymalne. Lekka wibracja sygnalizuje nam, że smartfon został odblokowany.

Aparat trzyma poziom

W Motoroli One zainstalowane zostały dwa aparaty. Główny ma rozdzielczość 13 Mpix oraz jasność obiektywu na poziomie f/2.0. Dzięki niemu będziemy mogli nagrywać filmy w 4K przy 30 klatkach. 60 klatek pojawia się jedynie wtedy, gdy zdecydujemy się rejestrować wideo w rozdzielczości Full HD. Niestety Motorola One nie oferuje optycznej stabilizacji obrazu, a jedynie cyfrową. Drugi obiektyw został tutaj umieszczony głównie dla fotografowania portretowego. Rozmycie tła działa przyzwoicie. Użytkownik dostaje do dyspozycji kilka trybów, w których może wykonywać zdjęcia takie jak panorama, funkcja nagrywania w zwolnionym tempie, tryb kolor sportowy, który umożliwia wyróżnienie kolorów na czarnobiałym zdjęciu oraz Google Lens. Oczywiście znajdziemy też tutaj HDR. Zdjęcia wykonywane aparatem Motoroli One są przyzwoite, moduł daje radę z kontrastowymi scenami, szumy oczywiście się pojawiają, ale jest to coś z czym można żyć. Kolory również odwzorowywane są na granicy akceptowalności.

Motorola One – smartfon pracujący na czystym Androidzie

Podsumowanie

Motorola One to bardzo udany smartfon, który możemy dostać już za niecałe 1000 złotych. Jest on wykonany z bardzo dobrych materiałów i sprawia wrażenie modelu flagowego. Na największy plus oczywiście zasługuje Android One. Czysty system jest bardzo dobrze zoptymalizowany i nie obciąża, już i tak starego procesora Snapdragon 625. Nie zabiera również dodatkowego miejsca, gdyż nie posiada wygrywanych przez producenta aplikacji czy nakładek. Motorola One posiada również bardzo dobry akumulator, który z pewnością zapewni nam co najmniej półtora dnia pracy na jedynym naładowaniu. Być może najgorszą cechą urządzenia jest jego aparat, jednak gdy ograniczymy się do wrzucania zdjęć na serwisy społecznościowe to zdecydowanie taki zestaw powinien wystarczyć. Osobiście dla mnie największym minusem jest wycięcie w ekranie, które jest po prostu za duże i zabiera radość z użytkowania. Mimo wszystko gdybym w tej chwili miał kupować telefon i miałbym na to 1000 złotych, to bez wahania wybrałbym się do sklepu i kupił Motorolę One.

Motorola One – smartfon pracujący na czystym Androidzie

Exit mobile version