Site icon MenWorld.pl

TEST: Nissan Qashqai II 1.5 dCI 110 KM – idealny crossover?

Nissan wprowadził w 2007 roku do swojej oferty coś nowego. Auto, które było naprawdę wyróżniające się – łączyło cechy sporego samochodu miejskiego z terenówką. Tak powstał crossover, który był strzałem w dziesiątkę i sprawił, że wielu producentów także zapragnęło mieć auto tego typu. Od premiery pioniera crossoverów minęło już sporo czasu, dlatego japoński producent wprowadził na rynek nową wersję Qashqaia – auta naprawdę godnego uwagi.

Drogi Nissanie ryzyko się opłacało.

Japoński producent produkując „kaszkaja” wypełnił brakującą lukę – połączył SUV-a z miejskim hatchbackiem klasy C. Jak widać auto rewelacyjnie przyjęło się na rynku, ponieważ pod koniec ubiegłego roku z fabryki znajdującej się w angielskiej miejscowości Sunderland wyjechał egzemplarz oznaczony numerem 2 000 000. Liczby mówią same za siebie, prawda? Łącznie od 2006 wyprodukowano już ponad 2 500 000 sztuk Qashqai-a, ponieważ auto budowane jest także w Japonii oraz Chinach.

Pierwsza wersja testowanego auta została zaprezentowana w Paryżu w 2006 roku, oczywiście podczas targów motoryzacyjnych. Co ciekawe jeszcze przed faceliftingiem, pod koniec 2008 roku zaprezentowano wersję siedmioosobową, co mijało się według mnie z celem i to widać: model ten słabo się sprzedawał. Ogólnie wersja pierwsza testowanego crossovera posiadała w mojej opinii ciekawszą gamę silnikową. Był 150-cio konny diesel, była w miarę mocna dwulitrowa benzyna. W drugiej wersji Qashqai-a możemy dostrzec, że producent idzie w stronę downsizingu: dwie benzyny, z czego mocniejsza ma silnik 1.6 litra generujący moc 163 KM oraz dwa silniki wysokoprężne: 1.5 litra 110 KM (testowany przez nas) oraz 1.6 130 KM. Spalanie testowanego auta było wręcz bajką, aczkolwiek jak na 1500 kg czasami trzeba było się zastanowić czy wyprzedzać ciągnik siodłowy z naczepą.

    .    .

Nowy Nissan Qashqai – czas na zmiany.

Facelifting, którego doczekał się w 2010 roku pionier crossoverów przestał być już modny, dlatego producent idąc z duchem czasu praktycznie całkowicie przebudował swój samochód. I tak właśnie powstało auto, które zadebiutowało w Londynie 7 listopada 2013. Co ciekawe Qashqai jest pierwszym modelem powstałym na płycie podłogowej CMF sojuszu Nissan – Renault.

Juke wzbudzał różne emocje jeśli chodzi o wygląd, natomiast podczas tygodniowych testów Qashqai-a ani razu nie spotkałem się z negatywną opinią na jego temat. Krótko mówiąc tak jak pierwsza wersja, tak i druga wręcz musi się podobać i tak też się dzieje. Dlaczego wspominam o mniejszym crossoverze Nissana? Dlatego, że widać ich podobieństwo szczególnie z przodu – patrząc na masywne nadkola. Krótko mówiąc, styliści dość mocno zapatrzyli się na mniejszego brata Qashqai-a. Auto ma świetnie narysowaną praktycznie każdą część – zarówno masywny przód, gdzie widać świetnie wyprofilowaną maskę, spory zderzak (troszkę przypominający mi te z Infiniti), jak i duże nadkola, a także delikatnie opadającą linię dachu, którą kończy świetnie pasujący tu spojler. Auto jest praktycznie nowe w każdym calu, aczkolwiek wiadomo, że jest to dalej Qashqai, co sprawia, że producent z jednej strony stworzył całkowicie nowe auto, natomiast z drugiej strony zachował tradycje hitu z 2006 roku.

Auto otrzymało zupełnie nowe reflektory: zarówno z przodu jak i z tyłu. Mówcie co chcecie ale tylne są wręcz identyczne jak te w poliftowym Fordzie Kuga. Idąc z duchem czasu zamontowano oczywiście LED-y. W testowanej przeze mnie wersji znalazły się także bardzo dobrze święcące Xenony. Samochód jest nieznacznie, bo o 47 mm dłuższy i niższy od starszej wersji, jednak kiedy miałem okazję porównać oba te modele na żywo stwierdzam iż nowy Qashqai wydaje się o wiele większy od starszego brata.

Wychwalam nowy model, jednak słowa uznania należą się pierwszej edycji Qashqai’a. Wydaje mi się, iż nawet ta przed liftingiem będzie nadal hitem sprzedażowym. Oczywiście teraz tylko na rynku wtórnym. Ogólnie auto mi się z zewnątrz podoba – racja zestarzało się już, jednak najbardziej widać to po wnętrzu.  .

Natomiast kokpit w nowym Qashqai-u jest wręcz perfekcyjny zarówno jeśli chodzi o jego wygląd, jak i ergonomię. Jadąc czy to w pozycji pasażera, czy kierowcy muszę stwierdzić iż całość jest zaprojektowana wręcz rewelacyjnie jak na ten segment. Jakość użytych materiałów, spasowanie poszczególnych elementów – wszystko naprawdę zostało stworzone i zmontowane z dużą dbałością o szczegóły. Qashqai ma bardzo wygodne fotele – nie są to co prawda „kubełki”, aczkolwiek dobrze trzymają podczas jazdy z dużą ilością zakrętów. Atutem jest także to, iż nie czujemy się zmęczeni nawet po dłuższej trasie.

Można trochę ponarzekać na miejsce z tyłu, gdzie trzy osoby nie będą czuły się komfortowo podczas podróży, jednak nie zapominajmy, że jest to połączenie miejskiego hatchbacka i SUV-a.

Bardzo podobała mi się fortepianowa czerń wokół nawigacji jak i przycisków odpowiedzialnych za sterowanie dwustrefową klimatyzacją. Wszystkie guziki działały bardzo dobrze, jednak nie wszystkie mi się podobały. Ci, którzy czytali mój tekst o Nissanie Juke pamiętają, że narzekałem na przyciski od podgrzewanych foteli. W tym przypadku są już umiejscowione w lepszym miejscu jednak nadal powiewają tandetą i latami dziewięćdziesiątymi – serio! Nie rozumiem dlaczego producenci japońskich aut robią coś takiego. Wszystkie przyciski w Qashqai-u były świetne oprócz właśnie tych odpowiedzialnych za podgrzewanie foteli. Na szczęście tutaj się kończą lata 90-te. Śmieszy mnie do dziś jednak nowa Corolla, która posiada o wiele więcej takich akcentów. Jeśli nie wierzycie to idźcie do salonu sprawdzić ten „oldschool”.

W kwestii wnętrza naprawdę trudno się do czegoś przyczepić. Fajne obszycia skórą wokół panelu środkowego, miękkie materiały, przyjemny podłokietnik z bardzo głębokim schowkiem, skórzana kierownica, czy eleganckie przyciski (pomijając te o których wspomniałem wyżej). Projekt ten jest naprawdę świetny i muszę stwierdzić, że przedłuży on zapewne popularność pierwszej wersji Qashqai-a. W tym wnętrzu można spędzać długie godziny i z pewnością się ono szybko nie znudzi!

    .

Nowe technologie w Nissanie Qashqai.

Nie ma co owijać w bawełnę – auto jest bardzo, ale to bardzo naszpikowane nowymi technologiami. I nie mówię tu tylko o gadżetach, lecz także o bezpieczeństwie na drodze. Już nawet nie wspominam o Bluetooth bo to przecież oczywistość. Bardzo dobrze działająca nawigacja NissanConnect współpracująca z ekranem TFT znajdującym się między zegarami to także nic nowego. Zapewne zaciekawi Was technologia Safety Shield w której skład wchodzi między innymi autonomiczny system hamowania awaryjnego, system, który monitoruje zachowanie kierowcy, czy system rozpoznawania znaków drogowych (działa perfekcyjnie). W testowanej przeze mnie wersji znaleźć można także system kamer 360 – na załączonym filmie widać ich działanie w praktyce. Oczywiście są też czujniki parkowania – zarówno z przodu jak i z tyłu. Jest także asystent pasa ruchu, system wspomagający ruszanie ze wzniesień, czy system, który automatycznie wyłącza światła drogowe jeśli widzi nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd, bądź też obniża je jeśli jedziemy za jakimś pojazdem bądź samochód nadjeżdżający z przeciwka jest jeszcze daleko. Samo-włączające się wycieraczki, przełączanie LED-ów na światła mijana po zmroku, czy bezkluczykowy system I-KEY to także chyba już nic nowego, prawda? Jedyne, czego mi do szczęścia zabrakło (aczkolwiek nie uznaję tego za wadę, a miły dodatek) to automatycznie otwierająca się klapa bagażnika. Jest w opcji również inteligentny system parkowania, jednak jeżdżąc autami, które są w tą technologię wyposażone używałem jej bardzo sporadycznie.

    .

Wrażenia z jazdy – codzienność z Qashqai-em.

Tydzień z nowym autem nie może być niczym innym jak przyjemnością, prawda? Szczególnie, że mamy do czynienia z naprawdę ciekawym modelem – bo taki jest nowy crossover Nissana. Jazda Qashqai-em była bardzo komfortowa. Siedzimy w nim trochę wyżej niż w tradycyjnych hatchbackach klasy C co sprawia iż kierowca może czuć się pewniej za kierownicą. Auto jest dobrze wyciszone, jak już wcześniej wspomniałem całość jest bardzo dobrze spasowana, skórzane fotele bardzo wygodne, a podłokietniki bardzo miękkie, co sprawia, ze nawet długie podróże nie męczą kierowcy jak i pasażerów.

Jakość zestawu audio co prawda nie jest najlepsza, jednak dla osoby, która nie jest bardzo wymagająca pod tym względem będzie wystarczająca. System nawigacji działał poprawnie, systemy bezpieczeństwa, szczególnie wykrywanie znaków drogowych – wręcz perfekcyjnie. Ogólnie auto pod względem komfortu jazdy w tej klasie jest mistrzem i wcale nie boję się tego stwierdzenia.

Jak wypada jednostka Nissan-Renault, czyli 1.5 dCi o mocy 110 KM (260 Nm)? Pisałem o niej w teście Juke, jednak warto by napisać kilka słów jak współpracuje z tym autem. Podtrzymuję słowa, że ten diesel jest nadal świetny do miasta, ale na trasy średnio się nadaje. Szczególnie, jeśli mamy do wyprzedzenia dużą ciężarówkę. Dobre wkręcanie się na obroty „od dołu” sprawia, że szybko wybieramy wyższy bieg. Pomaga to w osiąganiu niskiego spalania. Na trasie 240 km osiągnąłem wynik 5.5 gdzie 20% było miastem, a 80% trasą w której przyznaję szczerze, powoli nie jechałem. Uważam, że fani szybkiej jazdy raczej będą zawiedzeni osiągami (11.9 do setki), aczkolwiek auto do tego nie jest stworzone. Jest to nadal świetny crossover, idealny do miasta, który spala minimalne wręcz ilości paliwa, posiada fajną, 6-cio biegową skrzynię (nie rozumiem dlaczego niektórzy jej nie lubią). Na pełnym, 55 litrowym baku pojedziemy ponad 1000 km co jest według mnie bardzo dobrym osiągiem. Ciekawi mnie także najmocniejsza benzyna – być może będę miał okazję nią pojeździć.

    .

Kupiłbym czy nie?

Mogę w jednym słowie? Jeśli mogę to odpowiedź jest konkretna: tak. Auto jest naprawdę udane i producentowi należą się pokłony za tak świetną pracę, którą wykonał nad drugą wersją Qashqai-a. Być może zastanawiałbym się jeszcze nad Fordem Kugą, aczkolwiek zapewne ostatecznie wybrałbym Nissana. Pozostała konkurencja w postaci Hondy HR-V, Suzuki SX4 S-Cross, czy Mitsubishi ASX nie przypadła mi do gustu. Oczywiście rozumiem, że są różne gusta i komuś może podobać się inny model. Ja jednak przystaję przy Qashqai-u, w ostateczności przy Kudze, bądź już naprawdę na końcu przy ASX. Oprócz wymienionych w artykule rzeczy mógłbym się przyczepić być może do bagażnika, który jest trochę za mały (jego pojemność wynosi 439l), jednak nie zapominajmy, iż jest to auto do miasta.

Oczywiście ostateczny werdykt pozostawiam Wam. Chętnie także poznam Wasze opinie na temat tego auta jak i jego konkurentów z segmentu crossover.

Pełna specyfikacja testowanego przez nas modelu: nissan.pl.

    .

Szerokość nadwozia (mm)
1806
Długość nadwozia (mm)
4377
Wysokość nadwozia (mm)
1590
Rozstaw osi (mm)
2646
Rozstaw kół przednich (mm)
1565
Rozstaw kół tylnych (mm)
1560
Kod Silnika
1.5 dCi 110KM / 260 Nm
Maksymalna moc silnika kW/obr./min
81
Maksymalna moment obrotowy (Nm/obr/min)
110
Pojemność silnika
1 461
Liczba biegów
6
Przekładnia
Przekładnia manualna
Typ paliwa
Diesel
EMISJA CO² (g/km)
EU5b+
Moment obrotowy
260/1750-2500
Przyspieszenie 0-100 km/h
11.9
EMISJA CO² (g/km)
99
Zużycie paliwa w cyklu mieszanym
3.8

(5.5)

Zużycie paliwa w cyklu pozamiejskim
3.6

(4.5)

Zużycie paliwa w cyklu miejskim
4.2

(6.5)

Prędkość maksymalna
182

W nawiasie umieściliśmy nasze wyniki.

Exit mobile version