W świecie, gdzie większość z nas przemieszcza się z muzyką na uszach – czy to w tramwaju, na rowerze, czy w kolejce po kawę – pojawia się wieczny dylemat: wygoda i dobra jakość dźwięku kontra kontakt z rzeczywistością. Nowe słuchawki beyerdynamic VERIO 200 postanawiają tej wojnie wypowiedzieć wojnę, oferując coś pomiędzy – dźwięk dla ciebie, ale bez totalnego odcięcia się od świata.

To pierwszy model true wireless od beyerdynamic w konstrukcji open-ear. I to nie jest tylko techniczna ciekawostka – chodzi o to, że nie wkładasz ich do uszu, tylko zakładasz na uszy. Dzięki temu możesz słuchać muzyki, podcastów czy gadać przez telefon, a jednocześnie wiedzieć, że ktoś właśnie trąbi na ciebie, bo wchodzisz pod rower. Brzmi nieźle, prawda?
Dźwięk, który nie wyklucza otoczenia
Zamiast wciskać słuchawkę w kanał słuchowy, VERIO 200 delikatnie przylegają do ucha. Dzięki temu możesz nadal słyszeć dźwięki otoczenia – czyli nie przegapisz ani komunikatu na peronie, ani irytującego „przepraszam” w zatłoczonym metrze. Oczywiście nie byłoby sensu robić takiej konstrukcji, gdyby brzmienie nie dawało rady – ale to w końcu beyerdynamic, więc można było się spodziewać, że zagra to przyzwoicie. Sercem urządzenia jest dynamiczny przetwornik, a za jakość transmisji odpowiadają kodeki aptX Adaptive i AAC. W skrócie – jest czysto, szczegółowo, bez „bluetoothowej kaszki”.

Lekko, wygodnie, bez ciśnienia
Dosłownie – bo tu nic nie ciśnie. Każda słuchawka waży tylko 10,8 g, a całość trzyma się ucha za pomocą elastycznego pałąka z pamięcią kształtu i miękkiego silikonu. Ma to sens, zwłaszcza jeśli planujesz nosić je przez cały dzień – na przykład pracując z domu, biegając z psem albo gadając z babcią na wideoczacie. A skoro już o rozmowach mowa – dwa mikrofony na każdej słuchawce, technologia Qualcomm cVc i kodek aptX Voice sprawiają, że rozmowy brzmią czysto nawet w hałasie. Kawiarnia pełna ludzi? Spokojnie, twój głos nadal będzie brzmiał jakbyś był w domowym studio.

Na deszcz, na rower, na życie
Słuchawki mają certyfikat IP54, więc nie boją się potu ani lekkiego deszczu – czyli spokojnie można z nimi iść na trening czy spacer bez parasola. Jeśli chodzi o baterię, to 8 godzin grania na jednym ładowaniu i dodatkowe 27 godzin z etui to raczej przyzwoity wynik. A gdy zapomnisz je naładować, wystarczy 10 minut podpięcia, żeby odzyskać godzinę działania. Trochę jak power nap dla słuchawek.
Dzięki Bluetooth 5.3 z obsługą multipoint, VERIO 200 mogą być podłączone jednocześnie do dwóch urządzeń – na przykład laptopa i telefonu – więc nie musisz się bawić w żonglowanie połączeniami. Obsługa? Dotykowa. Pukasz – i masz. Odbieranie połączeń, głośność, asystent głosowy – wszystko z poziomu słuchawki.

Co z ceną i kolorami beyerdynamic VERIO 200?
No dobra, a ile to kosztuje? Regularnie – 899 zł. Sporo, ale jeśli łakniesz komfortu i technologii z wyższej półki, to nie jest cena z kosmosu. Do końca lipca (czyli masz jeszcze trochę czasu) można je dorwać w promocji za 699 zł. Dostępne są trzy wersje kolorystyczne: klasyczna czarna, kremowa dla fanów jasnych akcentów i czarno-pomarańczowa, jeśli chcesz trochę zaszaleć.
Beyerdynamic VERIO 200 – dla kogo?
Nie oszukujmy się – to nie są słuchawki dla każdego. Jeśli szukasz totalnej izolacji od świata i mocnego basu w stylu „czuję to w klatce piersiowej”, to VERIO 200 cię nie przekonają. Ale jeśli lubisz być na bieżąco z tym, co dzieje się dookoła – czy to w drodze, czy na treningu – i chcesz mieć przy tym przyzwoitą jakość dźwięku, wygodę oraz coś, co nie wypada z uszu przy pierwszym podmuchu wiatru, to jest opcja warta rozważenia.
Nie musisz rezygnować z kontaktu z rzeczywistością, żeby słuchać tego, co lubisz. VERIO 200 próbują znaleźć balans – a to w dzisiejszych czasach brzmi jak coś bardzo na czasie.
Sprawdź również bezprzewodowe słuchawki AMIRON 100 i 300 – również firmy Beyerdynamic.