Site icon MenWorld.pl

Whisky inwestycyjne. Rozmowa z założycielem klubu Loża Dżentelmenów

Jest Pan założycielem Loży Dżentelmenów, stowarzyszenia, w którym działają eksperci dobrego maku, znawcy ekskluzywnych trunków, cygar oraz savoir vivre’u. Skąd pomysł na taką inicjatywę? Czy w Polska to kraj dla dżentelmenów?

Jak większość udanych projektów – wszystko zaczyna się od pasji. Moją jest whisky. Z racji zainteresowań zacząłem spotkać się z ludźmi o podobnych upodobaniach. Okazało się, że jest ich wokół mnie całkiem sporo. Poznałem mnóstwo ciekawych osób, pasjonatów świata whisky, ale też szeroko pojętych dóbr luksusowych, inwestorów i właścicieli dużych przedsiębiorstw. Ludzi często do siebie podobnych, wyznających podobne wartości. W 2009 roku uznałem, że to dobry czas na wcielenie w życie mojego pomysłu. Założyłem Lożę Dżentelmenów, a do współpracy udało mi się zaprosić ekspertów od dóbr luksusowych. Dzisiaj działamy także jako Klub Loży Dżentelmenów, który poza tematami związanymi z whisky, może zaoferować swoim członkom także propozycje ze strefy elegancji i luksusu. Działamy na terenie całej Polski i wyróżniamy się unikalną ofertą luksusowych produktów.

 

Chce Pan powiedzieć, że wystarczy mieć pomysł i to wystarczy? Gdyby tak było każdy, kto pije whisky mógłby uznać się za eksperta i być dla Pana konkurencją.

Żeby zostać wiarygodnym ekspertem potrzeba wiele lat pracy, nauki i poświęceń. Swoją przygodę i przygotowanie do zawodu selekcjonera zacząłem od nauki u mistrza Iana Williamsa – jednego z najbardziej znanych mistrzów w tej branży. Dzięki temu zostałem ambasadorem jednej z najbardziej liczących się i rozpoznawalnych marek whisky na świecie. Potem były niezliczone degustacje, liczne spotkania, dyskusje, branżowa lektura oraz eksperymenty i ćwiczenia smaku. Rynek i trendy  whisky nieustannie się zmieniają i ewoluują, a ja trzymam rękę na pulsie. Odwiedzam znakomite szkockie destylarnie i podpatruję tajniki produkcji najlepszej whisky na świecie. Poza wiedzą teoretyczną, w moim przypadku ogromną rolę odgrywa też praktyka – selekcja whisky, zarówno dla Loży Dżentelmenów jak i dla podmiotów zewnętrznych, pozwala na poznanie tajników produkcji samego destylatu czy pracy z beczkami. Tego nie nauczy żadna książka.

Whisky inwestycyjne. Rozmowa z założycielem klubu Loża Dżentelmenów

Whisky inwestycyjne. Rozmowa z założycielem klubu Loża Dżentelmenów

Dlaczego whisky to trunek dla dżentelmena?

Po pierwsze: to kwestia wizerunku – puszka piwa czy butelka nawet dobrej wódki nie pasuje do wizerunku eleganckiego mężczyzny w garniturze. Po drugie: whisky to jeden z nielicznych trunków szlachetnych, starzonych, wymagających wiedzy, pasji i ogromnego nakładu czasu i pracy. Jego wyjątkowość i elitarność leży w tym, że można wybrać jedną, wyjątkową beczkę whisky (czym zajmuje się właśnie Loża Dżentelmenów), która będzie unikalna nie tylko ze względu na niepowtarzalny smak i aromat, ale także z uwagi na krótką, limitowaną serię 200 – 300 butelek.

 

Czy to prawda, że obecnie trwa bum na tzw. inwestycje alternatywne?

W Polsce, podobnie jak na całym świecie, utrzymuje się trend wzrostowy – zarówno ilościowy, jak też jakościowy, jeśli chodzi o wzrost sprzedaży single maltów. Natomiast sprzedaż blendów utrzymuje się na w miarę stabilnym poziomie. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się whisky typu single cask. Są to limitowane edycje pochodzące z jednej beczki, jak też stare i unikatowe edycje o zupełnie innym niż współczesny smaku. To zainteresowanie dotyczy nie tylko smakoszy, ale również inwestorów.

Biznesmeni poszukują pomysłów na ulokowanie pieniędzy. Inwestycja w whisky może przynieść bajońskie sumy. Numer 1 wśród najbardziej luksusowych whisky na świecie to single malt pewnej szkockiej destylarni, wyprodukowana w liczbie 4 butelek, z czego tylko 2 powędrowały w prywatne ręce. Butelkę luksusowego alkoholu zaprojektowali artyści z Lalique, bo taka znakomitość wymaga godnej oprawy. W 2014 trunek wylicytowano za niebagatelne 628 000 USD. Cena drugiego, kupionego przez azjatyckiego kolekcjonera, nigdy nie została ujawniona.

Whisky inwestycyjne. Rozmowa z założycielem klubu Loża Dżentelmenów

Pana zdaniem luksusowy alkohol jest doskonałą lokatą kapitału…

Zdecydowanie. Choć jak to z inwestycjami bywa – trzeba wiedzieć w co, kiedy i ile zainwestować. Na pewno warto, w każdym przypadku, zasięgnąć języka i poszukać osób, które skorzystały już z pomocy danej firmy czy osoby, aby uniknąć potem przykrych rozczarowań. Podstawowa zasada inwestowania w whisky to znalezienie whisky unikalnej. Im mniej danego produktu na rynku, tym wyższa będzie jego cena. Butelka z krótkiej serii np. 70 butelek będzie dużo więcej warta, niż butelka – z tej samej destylarni, w tym samym wieku z serii 10.000 sztuk.

 

W jaką whisky należy warto zainwestować? Co najmniej dwudziestoletnią? Czy może jeszcze starszą?

Wiek to nie wszystko. Ja osobiście polecam inwestycje w Scotch whisky typu single malt. Pozycji szkockiej sprzyjają: silna tendencja jakościowa  oraz liczne prawne przepisy i obostrzenia, które nadają jej status alkoholu „nietykalnego”.  Szkocja jest jedynym możliwym miejscem butelkowania whisky typu single malt. Inny kraj zabutelkowania pozbawia whisky prawa do nazywania jej Scotch whisky. Jeśli chodzi o tzw. blendy – zgodnie z regulacjami mogą być butelkowane poza Szkocją,  jednak zdecydowanie negatywnie wpływa to na wartość butelek. Zresztą, wybór blendów na inwestycje rzadko jest dobrą decyzją.

Whisky inwestycyjne. Rozmowa z założycielem klubu Loża Dżentelmenów

Na co jeszcze należy zwrócić uwagę?

Ustaliliśmy, że największą popularnością wśród kolekcjonerów cieszą się whisky typu single cask. Do tego ważna jest: ranga destylarni i ilość wypuszczanych na rynek butelek. Jak pokazuje rynek – ogromną popularnością i wysokimi cenami cieszą się trunki z niedziałających już, a więc historycznych, destylarni. Należy także zapamiętać zasadę: im mniej butelek – tym lepiej, tym większa szansa na udaną inwestycję. Przed zakupem warto także przyjrzeć się opiniom o destylarni oraz o bottlerze. Są tacy jak Duncan Taylor czy Gordon & Macphail, których pozycja na rynku jest ugruntowana. Ale są też tacy, którzy wypuszczają na rynek mocno nierówne bottlingi – wtedy trzeba mocno uważać. Z jednej strony butelka prosto od producenta ma zazwyczaj dużo większą wartość i prestiż. Z drugiej  strony jednak – niezależny bottler czasem wpada na ciekawy pomysł związany ze starzeniem czy finiszowaniem destylatu, otrzymując w ten sposób wyjątkowy w skali światowej produkt, cieszący się zainteresowaniem i uznaniem ekspertów. A to oznacza wzrost jego wartości.

 

Co by mi Pan polecił gdybym miał 100 000 złotych do zainwestowania, a co gdybym miał 10 000?

Kapitał rzędu 100 000 PLN daje ciekawe możliwości. Osobiście skłaniałbym się w stronę limitowanych edycji z zamkniętych już destylarni. Za kwotę 10 000 na Pana miejscu kupiłbym jedną z 230 butelek najstarszej whisky typu single cask z uznanej i bardzo prestiżowej szkockiej destylarni z regionu Highland w północnej Szkocji. Zachęcam, tym bardziej, że właśnie tę perełkę wyselekcjonowała Loża Dżentelmenów ;-).

Whisky inwestycyjne. Rozmowa z założycielem klubu Loża Dżentelmenów

Exit mobile version