Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
132
Views

Azjaci wiedzą co robią. Europejscy producenci kończą produkcję samochodów segmentu A. A co robi przedsiębiorstwo z Korei? Oferuje szalone auto miejskie. Mowa o wersji N-Line, bo reszta to “dziadkowozy”. Właśnie taki jest Hyundai i10 N-Line. 100-konny wariat, który jak jork chce wszystkich zaczepiać i uważa się za najmocniejszego “na rejonie”.

Najtańszy używany Hyundai i10 obecnej generacji, a więc z 2020 roku kosztuje niecałe 40 tysięcy złotych. Ma zaledwie litrowy silniczek o mocy 67 koni mechanicznych. Bieda jak nie wiem co. Już lepiej uzbierać więcej albo wziąć kredyt i kupić np. takie używane kombi jak Fiat Tipo Cross. Oczywiście, to tylko moje gdybanie. Zrobisz co będziesz uważał za stosowne. Jeśli jednak będziesz chciał iść do salonu po wersję N-Line, czyli najbogatszą, musisz zorganizować minimum 82 500 zł. A najlepiej 86 900 zł jeśli chcesz mieć stukonnego agresora pod maską. Dokładasz jeszcze dwa pakiety i lakier i masz do wydania 95 650 zł. Kogoś mocno przygrzało z tymi cenami.

Prawie sto tysięcy złotych za małe miejskie pudełko. Przecież to jest kwota tak kosmiczna, że aż zrobiło mi się gorąco, gdy ją zobaczyłem. OK, można zyskać 3500 zł upustu już na start ale bez przesady. Dobra, pomarudziłem na cenę. Teraz sprawdźmy czy chociaż jest warty tych pieniędzy. Może faktycznie kupisz takie 100-konne i10 N-Line synowi, który dopiero co zdał prawo jazdy, a za chwilę będzie próbował swoich sił w WRC? Nie ukrywam, właśnie takie aspiracje ma ten testowany model. To ten mały piesek, który najgłośniej krzyczy i najszybciej przebiera nóżkami, gdy chce kogoś pogonić. Ostatecznie niewiele z tego wynika ale chociaż próbował, prawda? Może trochę przesadzam, bo Hyundai i10 N-Line 1.0 100 KM jest nie tylko tym zaczepnym pieskiem.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Hyundai i10 N-Line to tylko agresywny wygląd?

Zanim odpowiem, przyjrzyjmy się mu bliżej. O ile bazowa odmiana jest nudna “jak flaki z olejem”, o tyle N-Line to sportowiec z krwi i kości. Duże felgi aluminiowe, przerysowane zderzaki oraz dwie rury wydechowe. Patrząc na niego można śmiało stwierdzić, że widzimy WRC sprzed lat. Tak, wiem, tam jeździ i20 ale odrobina wyobraźni nikomu nie zaszkodzi. Dlatego myślę, że taka odmiana spodoba się każdemu fanowi motorsportu.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

We wnętrzu jest podobnie. Czerwone wstawki, aluminiowe nakładki pedałów, wszędzie logo N-Line, do tego w miarę dobrze wyprofilowane fotele. Zdecydowanie wyczuwalne są tu aspiracje do bycia sportowym. Brakuje mocniejszego nawiązania do foteli kubełkowych. W tej cenie mogliby już się zdecydować na coś takiego. Oczywiście, mamy też wszystko to, co potrzebne do podróżowania, a więc klimatyzację, tempomat, czujniki parkowania, kamerę oraz systemu Apple CarPlay i Android Auto. Mało tego! Z tyłu ulokowane nawet Isofix, więc możesz w nim przewozić dzieci!

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Dusza sportowca

Hyundai i10 N-Line waży około tony. A to oznacza, że silnik 1.0 o mocy 100 KM i 172 Nm momentu obrotowego może dawać sporo frajdy. Motor jest “spięty” z 5-biegowym manualem z bardzo krótkimi przełożeniami. Przyspieszenie do setki nie zachwyca, bo to aż 10,5 sekundy. Czy trzeba się tym martwić? Oczywiście, że nie. Samochód i tak daje bardzo dużo frajdy ale właśnie na krótkich i krętych odcinkach. To taki gokart, który świetnie sprawdzi się na małym torze. Jest zrywny, układ kierowniczy jest precyzyjny, a zawieszenie sztywne. To oznacza, że faktycznie na krętych nitkach toru będziemy mieli naprawdę dużo zabawy podczas prowadzenia tego modelu.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Co ważne, Hyundai i10 N-Line może być przy okazji ekonomiczny. Przykładowo, przy 120 km/h osiągniemy 5 – 5,5 litra na 100 kilometrów. W mieście będzie to 6 – 7 litrów. Wszystko zależy od tego, jak ciężką mamy nogę. A nie ukrywam, ten samochód prowokuje na każdym kroku, dlatego trzeba mieć dużo wewnętrznego spokoju by mu się nie dać i nie wciskać pedału gazu do oporu przy każdej nadarzającej się okazji.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Jak się nim jeździ?

Jak już wspominałem, to auto miejskie, dlatego nikt nie będzie nim robił dużej ilości kilometrów w trasie. jeśli jednak będziesz musiał wyruszyć w dalszą podróż, musisz wiedzieć, że będzie głośno – wyciszenie kabiny to coś, czego mocno tu brakuje. Szczególnie powyżej 100 km/h. Do tego dochodzi 5-biegowa skrzynia i wysokie obroty nawet przy 120 km/h. Tego po prostu nie pominiesz.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Oczywiście, z racji tego, że mamy do czynienia z segmentem A, miejsca brakuje. O ile jedziesz sam lub ewentualnie z pasażerem, nie ma problemu. Gorzej robi się w czwórkę. O zapakowaniu dużej liczby bagaży zapomnij. Miejski samochodzik nie posiada dużego kufra. W tym przypadku mówimy o 252 litrach.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Czy warto go kupić?

Ciężko mi powiedzieć. Zwykły śmiertelnik powinien się trzymać od niego z daleka. Dlaczego? Trzeba być niespełna rozumu żeby wydawać 100 tysięcy na kompaktowy samochód. Z drugiej strony, jeśli masz spory zasób gotówki i potrzebujesz auta dla żony czy dla syna z aspiracjami rajdowca, Hyundai i10 N-Line 1.0 100 KM wydaje się być całkiem rozsądną opcją. Zadbaj tylko o jakieś mocne rabaty. Słyszałem, że ten silnik da się całkiem fajnie tuningować, ale to tak na marginesie.

Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.
Hyundai i10 N-Line. Samochód miejski segmentu A.

Podsumowanie testu

Podsumowanie testu
4 5 0 1
Wszystko już chyba opowiedziałem. Jak dla mnie 100, nawet 90 tysięcy złotych za Hyundaia i10 czyli auto miejskie segmentu A to gruba przesada. Ale jak masz dużo pieniędzy i potrzebujesz małego "wariata" aspirującego do WRC, który daje ogromną frajdę to w sumie, czemu nie? Kto bogatemu zabroni?
Wszystko już chyba opowiedziałem. Jak dla mnie 100, nawet 90 tysięcy złotych za Hyundaia i10 czyli auto miejskie segmentu A to gruba przesada. Ale jak masz dużo pieniędzy i potrzebujesz małego "wariata" aspirującego do WRC, który daje ogromną frajdę to w sumie, czemu nie? Kto bogatemu zabroni?
4,0 rating
4/5
Wynik
  • Jakość wykonania
    4,0 rating
    4/5 Dobry
  • Silnik
    4,5 rating
    4.5/5 Bardzo dobry
  • Komfort jazdy
    3,5 rating
    3.5/5 Dostateczny
  • Wygląd
    5,0 rating
    5/5 Wspaniały!
  • Prowadzenie
    5,0 rating
    5/5 Wspaniały!
  • Cena
    2,0 rating
    2/5 Słaby

Zalety

  • Fajny wygląd
  • Daje dużo frajdy
  • Dobre wyposażenie

Wady

  • Cena
Tagi:
Kategoria artykułu
Testy samochodów
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

    Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.