Wielobarwne podświetlenie LED na dobre zadomowiło się na rynku podzespołów oraz peryferiów. Nie dziwne więc, że producenci coraz częściej sięgają po to rozwiązanie w swoich produktach. Bohaterami dzisiejszej recenzji są głośniki stereo Genesis Helium 300BT właśnie z podświetleniem ARGB. Jak wypadły? Zapraszam do lektury.
Wstęp oraz specyfikacja
Genesis Helium 300BT docierają w eleganckim, kartonowym pudełku (zasadniczo zdaję się ono sugerować produkt z wyższej półki). W środku obecne są głośniki okryte pianką od góry oraz na spodzie, kabel RCA>Jack 3.5 mm, instrukcja obsługi oraz kabel ARGB 3-pin wraz z dodatkowym przedłużaczem do niego. Ich wymiary są dość kompaktowe, bez problemu zmieszczą się nawet na biurku o ograniczonej dostępności miejsca. Prezentują się po prostu dobrze, nie ma tutaj zbędnych udziwnień, konstrukcja jest prosta do bólu. Dosyć jednak wstępu, specyfikacja omawianych głośników poniżej.
- Moc wyjściowa (RMS): 2x12W
- Pasmo przenoszenia: 100 Hz – 20 kHz
- Materiał: Drewno, tworzywo sztuczne
- Łączność: RCA, Bluetooth 5.0
- Podświetlenie: ARGB
Konstrukcja oraz jakość wykonania

Kolumny wykonane zostały z MDF’u z okleiną przypominającą karbon. Całość prezentuję się nieźle, choć w niektórych miejscach widoczne są źle spasowane elementy a także delikatnie odchodząca okleina. Konstrukcja sugeruje obecność dwóch przetworników jednak faktycznie znajduję się tam tylko jeden, pełnozakresowy. Na prawym boku prawej kolumny znajduję się panel sterujący ze złączami oraz potencjometrami – głośności głównej oraz basu. O ile miejsce na regulację dźwięku jest w porządku, o tyle okablowanie powinno znaleźć się z tyłu kolumny. Widoczne przewody nie są szczególnie estetyczne na biurku.

Genesis Helium 300BT są oczywiście konstrukcją typu bass reflex, a on sam znalazł się na ich tylnej części. Na froncie obecny jest pełnozakresowy przetwornik, atrapa imitująca wysokotonowca oraz obwódki obu elementów z podświetleniem ARGB. Sam front to połączenie tworzywa sztucznego oraz metalu z którego wykonane zostały maskownice zarówno atrapy jak i przetwornika. Kabel łączący lewą kolumnę z prawą jest za krótki co można odczuć w przypadku szerszego biurka (u mnie w przypadku 140 cm rozstawienie ich stanowiło już kłopot).

Panel sterujący obejmuje 2 potencjometry, 3 przyciski do kontroli źródła sygnału oraz podświetlenia, przycisk odcięcia zasilania, wyjścia przypominającego PS/2 na drugą kolumnę oraz RCA. Kabel zasilający jest przytwierdzony na stałe. Obecne jest także wejście do złudzenia przypominające USB, jednak nim nie będące. Służy ono do synchronizacji podświetlenia z płytą główną lub zewnętrznym kontrolerem (odpowiedni kabel jest w zestawie). Samo podświetlenie prezentuje się dobrze, nie mam co do niego żadnych zastrzeżeń. Jeden z wbudowanych efektów umożliwia podświetlenie w rytm muzyki co warte odnotowania.

Współpraca z płytą główną prawidłowa, sprawdzone na Gigabyte B450 Aorus Pro. Płyta poprawnie steruje oświetleniem głośników. Wszelkie efekty wyświetlane są prawidłowo. Samo podświetlenie jest żywe i jasne, dobrze się prezentuje.
Brzmienie Genesis Helium 300BT
Kolumny przetestowałem pod Audiotrak Prodigy Cube z Burson V5i w przypadku analogu oraz smartfona POCO X3 NFC za pomocą Bluetooth.
Brzmienie jest płaskie, brakuje głębi i dynamiki. Góra stłumiona, średnica bardzo skromna. Bas występuje, jednak brakuje mu swoistego zejścia (co w sumie dobitnie sugeruje ich pasmo przenoszenia). Najwyższe pasmo ze swoistym efektem kocyka, całość stara się mocno grać na planie „V” jednak brakuje zarówno góry jak i dołu. Sytuację mógłby poprawić wysokotonowiec na którego implementację w Genesis Helium 300BT się nie zdecydowano. Poziom głośności wystarczy do niewielkiego pokoju. Podbicie niskich tonów za pomocą potencjometru owocuje słyszalnie lepszym dołem, jednak z równoczesnym pogorszeniem całej i tak skromnej reszty pasm. Wokal jest wystarczająco wyraźny by nadawały się one do rozmów przez wszelkie komunikatory głosowe. W grach w których jakość dźwięku odgrywa drugorzędne znaczenie prezentują akceptowalny poziom. Głosy postaci są wystarczająco słyszalne, efekty nie spowodują opadu szczęki ale nie pokaleczą uszu.
W przypadku łączności bluetooth jakość dźwięku jest bardzo podobna więc nie widzę sensu się nad nią rozwodzić. Warta jednak odnotowania jest stabilność łącza, nie ma mowy o zrywaniu połączenia, sam zasięg także zaskakująco dobry (źródło w innym pokoju oddzielonym drzwiami nie spowodowało pogorszenia się jakości czy zerwania łącza). Także za samo bluetooth należy się plus.