Zielone przełączniki, solidna konstrukcja i design, który lubią gracze. Sprawdziłem, jak Razer BlackWidow V4 radzi sobie w grach. Czy to model godny uwagi? Przekonajmy się.

Czy klawiatura jest ważnym elementem zestawu dla gracza? Oczywiście, że tak. Odpowiedni czas reakcji na kliknięcie za sprawą precyzyjnych przełączników, wygodna obsługa podczas długich sesji i dedykowane klawisze makro, które pozwalają nam na szybką aktywację poleceń w grach. Dla wielu kwestie wizualne są rzeczą mniej priorytetową ale nie oszukujmy się, ładnie wyglądająca klawiatura z podświetleniem RGB wpływa na odczucia podczas jej użytkowania. Zanim jednak rozpoczniemy testowanie Razer BlackWidow V4 z przełącznikami zielonymi, przyjrzyjmy się bliżej specyfikacji.

Dane techniczne Razer BlackWidow V4 green switch
Typ klawiatury: | mechaniczna |
Łączność z komputerem: | przewodowa, USB |
Rozmiar klawiatury: | 100% (z panelem numerycznym) |
Switche: | zielone |
Dodatkowe klawisze: | 6 makro oraz do obsługi audio |
Podświetlenie: | tak, RGB |
Wymiary: | 43,9 x 466 x 152,5 mm |

Wygląd Razer BlackWidow V4
Nie ukrywam, miałem już styczność z tą konstrukcją. Mam tu na myśli test zestawu Razer x Fortnite, gdzie jednym z jego elementów była klawiatura Razer BlackWidow V4 X. Przyjemna, przyznaję, dobrze wykonana, aczkolwiek z racji tego, że nie jestem wielkim fanem Fortnite, nie byłem do niej przekonany. Tak, chodziło o kwestie wizualne. W przypadku testowanej przeze mnie teraz BlackWidow V4 jest zupełnie inaczej.

Przede wszystkim, klawiatura wygląda bardzo dobrze. Aluminiową obudowę pokryto czarnym lakierem. Bardzo dużym atutem jest dodatkowa podkładka pod nadgarstki, która wizualnie imituje karbon, aczkolwiek jest to materiał bardzo miękki, przyjemny w dotyku. Pozostając jeszcze przy temacie klawiatury, wysoką jakość wykonania potwierdza również zastosowanie dwuetapowego procesu formowania. Co to oznacza i jakie mamy korzyści? Przede wszystkim sprawia to, że tak naprawdę nigdy się nie zetrą. Do tego dochodzą grube ścianki, które mają być odporne na „intensywnie” grające osoby.

Klawiatura posiada także szereg przycisków dodatkowych. Między innymi mamy cztery klawisze odpowiedzialne za obsługę multimediów. Jest tam także rolka, którą szybko regulujemy głośność. Mam teraz na myśli prawą, górną krawędź klawiatury. Z drugiej strony ulokowano natomiast sześć przycisków marko, które możemy oczywiście programować wedle swojego uznania. Co z nimi zrobisz – Twoja wola.

Jeśli chodzi o podświetlenie, producent zastosował nie tylko diody LED RGB przy switchach, ale również na obu krawędziach klawiatury. Dzięki temu efekty świetlne są jeszcze ciekawsze. Rzecz jasna, oświetleniem sterujemy za pomocą oprogramowania Razer Chroma, aczkolwiek nie ma problemu, by bez aplikacji zmieniać różne jego formy. Oczywiście, najlepiej jest pobrać aplikację, by móc w pełni korzystać z możliwości, jakie oferuje Razer BlackWidow V4.

Pozostaje nam jeszcze kwestia podkładki pod nadgarstki. Muszę przyznać, że dawno nie miałem do czynienia z tak wygodną podpórką. Materiał, z którego została wykonana sprawia wrażenie solidnego. Nie powinien się odkształcać, aczkolwiek nie mogę być w stu procentach pewny jak się będzie sprawować np. po roku użytkowania.

Sprawdzamy Razer BlackWidow V4 z zielonymi przełącznikami
Czas najwyższy sprawdzić, jak radzi sobie ten model w testach praktycznych. Przede wszystkim podłączamy ją do komputera za pomocą długiego przewodu, który z jednej strony zakończony jest wtyczką USB typu C (ją podpinamy do klawiatury), natomiast z drugiej USB typu A. Rzecz jasna, sprzęt uruchamia się automatycznie na zasadzie „plug and play”, jednak sugeruję pobrać od razu oprogramowanie, które pozwoli nam na aktywację przycisków makro, a także na dostosowanie oświetlenia tak, jakbyśmy tego oczekiwali.

OK, zainstalowaliśmy aplikację, klawiatura podłączona – czas zagrać. Zauważyłem, że przełączniki zielone są głośne. Nawet bardzo! W porównaniu do żółtych czy pomarańczowych – również Razer te są najgłośniejsze. To taka klasyka jeśli chodzi o klawiatury mechaniczne. Szczególnie patrząc na ten dźwięk kliknięcia. Odczucia? zdecydowanie ten „klik” jest dotykowy i słyszalny. Odległość to 4 mm, aktywacja 1,9 mm, natomiast reset 1,5 mm. Siła? 50 gramów. Warto również zauważyć, że w przypadku przełączników zielonych nie mamy fabrycznego smarowania, co niektórym może przeszkadzać. Dodam jeszcze, że żywotność tych przełączników to aż sto milionów klików.

Długie sesje przy ulubionych grach nie zrobią na waszych nadgarstkach absolutnie żadnego wrażenia. To za sprawą bardzo wygodnej podkładki. Chyba jest to jedna z lepszych podpórek na nadgarstki, z jakimi miałem styczność. Podświetlenie pracuje oczywiście wzorowo i nie mogę się do niego absolutnie przyczepić. Rzecz jasna, można je dostosować do wielu różnych gier. Umożliwia to Razer Chroma RGB.

Czy warto kupić Razer BlackWidow V4 z zielonymi przełącznikami?
Wiesz, wszystko zależy od tego, czy nie będzie Ci przeszkadzał wysoki skok i głośność przełączników. To tak zwana klasyka wśród klawiatur mechanicznych dla graczy. Jeśli to pominiemy, otrzymujesz najwyższą jakość wykonania, świetne podświetlenie oraz bardzo wygodną podkładkę pod nadgarstki. Osobiście bym się zdecydował ale to moje prywatne preferencje. Jedno jest pewne – Razer BlackWidow V4 to klasa sama w sobie, niezależnie czy z zielonymi czy z żółtymi przełącznikami.

Pozostaje jeszcze kwestia budżetu. Wszyscy dobrze wiemy, że klawiatury Razer, ba, ogólnie sprzęt tej marki nie należy do najtańszych. A jak jest w przypadku tego modelu? BlackWidow V4 z zielonymi przełącznikami kosztuje w Media Expert 669 zł. Co sądzicie o tej kwocie? Cena akceptowalna czy przesadzona?