Czy można prosić o lepszą reklamę zabezpieczeń swoich urządzeń, niż ta, którą zrobił Roman Giertych? Polskie służby nie zdołały złamać zabezpieczeń, które pozwoliłyby im dostać się do prywatnych rozmów polityka. Po 10 miesiącach iPhone wrócił do właściciela nienaruszony.
iPhone nie do złamania. Roman Giertych dziękuje
10 miesięcy temu Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz prokuratura rozpoczęły proces, który miał udowodnić, że Roman Giertych działał na szkodę nieokreślonej spółki. Wtedy przeszukano dom byłego polityka i zarekwirowano iPhone, którego był on właścicielem. W smartfonie Apple miały znajdować się dowody, które potwierdziłyby winę byłego ministra edukacji.
Okazuje się, że po tych kilku miesiącach smartfon wrócił do właściciela. Na nieszczęście polskich służb, złamanie zabezpieczeń smartfona okazało się niemożliwe. Jak poinformował Roman Giertych na swoim profilu na Twitterze, władze nie uzyskały dostępu do prywatnych wiadomości SMS, które były polityk prowadził ze swoimi przyjaciółmi i klientami.
Smartfon Apple nie do złamania
Zabrany podczas przeszukań domu adwokata iPhone okazał się przeszkodą nie do przejścia dla polskich służb. Jak relacjonował Roman Giertych, w czasie aresztowania pozwolono mu na kontakt z żoną. Według słów byłego polityka jeden z funkcjonariuszy próbował podpatrzeć kod dostępu do jego telefonu, jednak ten w porę się obrócił. Jak się okazało, był to skuteczny ruch, ponieważ dostanie się do smartfona było niemożliwe.
Przeczytaj także: Niemiecki parlament obawia się nowego pomysłu Apple
Okazuje bez kodu PIN oraz danych biometrycznych, dostanie się do zawartości znajdującej się w smartfonie marki Apple, zdaje się przeszkodą nie do przejścia. Jak mówi Apple, Face ID jest tak dokładne, że szansa na pomylenie się technologii wynosi 1 do miliona. Oczywiście liczba prób logowania za pomocą skanu twarzy, jak i wpisania kodu PIN jest ograniczona. Po przekroczeniu tego limitu smartfon wymazuje wszelkie dane.