Z początku nie reagowałem entuzjastycznie na premierę nowego modelu w linii S20 – wydawał mi się zwykłym zabiegiem rekoloryzacji pierwowzoru. Po zgłębieniu tematu jednak nabrałem trochę optymizmu. Gdy trafił w moje ręce i spędziłem z nim kilka dłuższych chwil, stwierdzam – długo marzyłem o takim telefonie. Dlaczego? Zapraszam do lektury recenzji smartfona Samsung Galaxy S20 FE 5G.
Samsung Galaxy S20 FE 5G od zewnątrz
Gdy weźmie się do ręki smartfon Samsung Galaxy S20 FE 5G, nie sprawia on odczucia produktu premium. Jedną z względnych nowości są plastikowe plecki. Z początku nie byłem nastawiony do tego przychylnie, jednak gdy egzemplarz wpadł w moje ręce, moje zdanie się zmieniło. Plastik, z którego wykonana jest tylna część obudowy, jest niesamowicie przyjemny w dotyku i nie ślizga się w dłoniach. Dodatkowym jego atutem jest fakt, iż nie rysuje się tak, jak to ma miejsce w przypadku szklanych plecków. Wymiana także może być tańsza, gdybyśmy już jednak te plecki uszkodzili.
Plecki dobrze współgrają z ramką, która wykonana jest z metalu. W obrębie bocznych krawędzi jest ona zwężona, z „wysepką” na prawej krawędzi, na której znajdują się przyciski sterowania głośnością oraz blokady.
Ekran jest tylko delikatnie zaoblony. Nie ma już zaokrąglonych krawędzi, do czego przyzwyczajał nas Samsung przez ostatnich kilka lat. Wyposażony jest on w matrycę Super AMOLED 2X o rozdzielczości 2400x1080p z odświeżaniem 120Hz oraz aspektem 20:9.
Wysoka częstotliwość ekranu daje bardzo dużą przyjemność z korzystania w codziennych sytuacjach. Obraz jest dużo płynniejszy, przez co przyjemniejszy. Wadą tego rozwiązania jest niestety zwiększony pobór energii, lecz z tym Samsung Galaxy S20 FE 5G radzi sobie całkiem dobrze.
Wartym dodania jest również fakt, że obudowa smartfona ma wodoszczelność w klasie IP68. Aparaty umieszczone są na smukłej wysepce. Dużym jej plusem jest to, że nie wystaje jakoś znacznie, przez co użytkowanie telefonu leżącego na plecach nie jest problematyczne i telefon nie giba się na boki w takiej pozycji.
Samsung Galaxy S20 FE 5G – wydajność
Sercem smartfona Samsung Galaxy S20 FE w wersji 5G jest układ Qualcomm Snapdragon 865 wspierany przez 6GB (testowany egzemplarz) lub 8GB pamięci RAM. Wersja bez wsparcia 5G napędzana jest przez układ Samsung Exynos 990. Za grafikę odpowiada układ Adreno 650.
Do płynności działania Samsunga Galaxy S20 FE 5G nie mam żadnych zastrzeżeń. Przy tak wydajnym procesorze nie jest to z resztą niczym dziwnym. Połączenie ekranu 120Hz oraz takiej prędkości działania daje naprawdę przyzwoite efekty w codziennym użytkowaniu. W czasie testów nie zauważyłem też problemów z nagrzewaniem się urządzenia. Przy kilku długich (ok. 1h) sesjach grania w dosyć wymagające tytuły można było co prawda wyczuć, że plecki telefonu są cieplejsze niż przedtem. Nie był to jednak stan, w którym by mi to jakkolwiek przeszkadzało. W zwyczajnym użytkowaniu telefonu, takim jak przeglądanie mediów społecznościowych czy oglądanie filmów nie było mowy o jakimkolwiek nagrzewaniu. Zaznaczę jednak, że omawiam wersję 5G, wyposażoną w procesor Snapdragon 865. Nie wiem zatem jak kwestia ta wygląda w przypadku egzemplarzy z Exynosem 990.
Samsung Galaxy S20 FE 5G – o baterii i drobnostkach słów kilka
Samsung Galaxy S20 FE 5G zasilany jest przez ogniwo o pojemności 4500mAh. Maksymalna moc ładowania, jaką wspiera to urządzenie, to 25W. W zestawie otrzymujemy jednak ładowarkę o mocy 15W. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. Naładuje ona nasz smartfon od 0 do 100% w czasie 1h 30min.
Na jednym naładowaniu telefon wytrzymuje od 5 do 7 godzin. Okolice 5 godzin to wynik, który osiągniemy przy działaniu na LTE/5G. Do 7 godzin zbliżymy się, używając WiFi. I mówimy tu oczywiście o stale włączonych 120Hz w ekranie. Nie są to wyniki wybitne. Nazwałbym je raczej górną granicą przyzwoitości.
Ładowanie bezprzewodowe, jakie oferuje Samsung Galaxy S20 FE 5G to maksymalnie 15W. Obsługuje też ładowanie zwrotne.
Biometria w S20 FE 5G działa przyzwoicie, tak na słabą piątkę. Czemu słabą? Mimo, że czytnik umieszczony pod ekranem działa bardzo szybko, to nie zawsze miał ochotę współpracować. Gdy tylko ekran lub palec był chociaż odrobinę brudny lub wilgotny, tak cały proceder kończył się niepowodzeniem. Pod względem szybkości i dokładności nie można narzekać. Ja jednak korzystałem z czytnika linii papilarnych ze względu na bezpieczeństwo jednego i drugiego rozwiązania.
W naszym urządzeniu mamy do wyboru tylko jeden port – USB typu C. Mamy także dostępny hybrydowy dual-sim – albo dwie karty SIM, albo kartę SIM oraz kartę pamięci.
Aparat w Samsung Galaxy S20 FE 5G to aspekt warty uwagi
Aparat w omawianym urządzeniu to jedna z jego mocniejszych stron. Wręcz zakochałem się w jego zdjęciach nocnych, ale to nie wszystko. Zacznę od tego, co kryje „pod maską”.
Mamy do dyspozycji trzy matryce:
- główny aparat 12Mpx ze światłem f/1.8 oraz OIS
- ultraszerokokątny 12Mpx ze światłem f/2.2 i polem widzenia 123 stopnie
- teleobiektyw 8Mpx ze światłem f/2.4, 3x zoom optyczny oraz 30x cyfrowy, OIS
- przedni 32Mpx ze światłem f/2.2
Chciałoby się powiedzieć „tylko tyle?”, prawda? Nie ilość jednak, a jakość ma znaczenie. Samsung Galaxy S20 FE 5G jest tego bardzo dobrym przykładem, gdyż poziom zdjęć czy filmów wykonywanych przez niego tylną kamerą jest wysoki. Szczególnie zdjęcia nocne, które nie ustępują jakością nawet droższym konkurentom. Przykłady? Ależ proszę bardzo.
Czy temu smartfonowi czegoś brakuje?
Pytanie dosyć zasadne. Większość z nas oczekuje ogromnych wodotrysków od smartfona za około trzy tysiące złotych. Takowych atrakcji specjalnych nam ten smartfon nie dostarcza. Gdy go używamy, na usta nie ciśnie się krótkie słówko „wow”. Czy to oznacza, że to zły smartfon? Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie! Samsung S20 FE 5G jest absolutnie kompletnym smartfonem. Zwykły, delikatnie tylko zaoblony ekran, plastikowe, wytrzymałe plecki ze skromną jak na dzisiejsze standardy wysepką. Dołóżmy do tego flagową wydajność, wzorową wręcz matrycę ekranu o odświeżaniu 120Hz oraz aparaty dające sobie radę naprawdę dobrze. Bateria także potrafiła jeden dzień bardzo solidnej pracy mi dostarczyć.