Lexus GS F na torze czyli Lexus Driving Emotions 2016

Lepszego początku majówki nie mogłem sobie wymarzyć. Piątek, końcówka kwietnia. Dwie godziny po północy ruszyliśmy w długą drogę do Poznania aby cały dzień spędzić z Lexusami. To właśnie na Torze Poznań mieliśmy okazję sprawdzić co potrafi Lexus GS F, pojeździć ze Stigiem RC F-em, czy przekonać się, że RX-em można wjechać w teren. Krótko mówiąc, Lexus zapewnił dziennikarzom dzień pełen wrażeń.

Masa atrakcji w jednym miejscu

Lexus przygotował dla zaproszonych gości naprawdę wiele atrakcji. Mogliśmy przekonać się jak jeździ Ben Collins czyli Stig znany z programu Top Gear oraz Klaudia Podkalicka, kobieta, która świetnie radzi sobie w rajdach crossowych. Oboje świetnie radzili sobie na torze prowadząc Lexusy RC F (477 KM, V8). Stig pokonywał tor bardziej efektownie (jeżdżąc bokiem), natomiast Klaudia jeździła bardziej „torowo”, czyli tak, jak jeździ się podczas wyścigów. To naprawdę piękne uczucie wchodząc w zakręty prawie 200 km/h, nawet jako pasażer i na własnej skórze przekonać się, jak RC F rewelacyjnie trzyma się drogi. Co z bohaterem tegorocznego Lexus Driving Emotion czyli Lexus GS F?

 lexusdrivingemotions1 (Kopiowanie)

Lexus GS F. Limuzyna, która potrafi pokazać pazur

Na właściwy test Lexusa GS F przyjdzie pora, jednak chciałbym przedstawić swoje wrażenia z jazdy ekstremalnej. Na poznańskim torze miałem okazję pod okiem instruktora wycisnąć siódme poty z tej jakże pięknej limuzyny. Co ciekawe, jeździłem już GS-em z silnikiem hybrydowym (także na torze), oraz benzyną (200t) dlatego mam możliwość mocnego porównania poszczególnych wersji silnikowych, które można zakupić w salonach.

lexusdrivingemotions19 (Kopiowanie)

Na torze jeździłem hybrydą GS 450h. Auto to wyposażone jest w silnik V6 o pojemności 3,5 litra. Łączna moc dwóch silników wynosi 345 KM a więc nie mało. Hybryda rozpędza się od zera to setki w zaledwie 5.9 sekundy co daje naprawdę dobry wynik. W tym przypadku mamy do czynienia ze skrzynią E-CVT, którą opiszemy dokładnie w osobnym artykule. Ma ona swoich zwolenników, jak i przeciwników. Mi osobiście w GS’ie ona nie przeszkadzała, nawet podczas ostrej jazdy na torze.

Zdecydowanie widać, że GS w wersji 450h ma co prawda lekkie zacięcie hybrydowe, jednak raczej nie powinniśmy oczekiwać od niego rewelacyjnych. Auto w miarę dobrze trzymało się drogi za sprawą sporego dociążenia tyłu akumulatorami i nie uciekało nawet podczas pokonywania zakrętów z prędkościami na poziomie 150 km/h. Zauważalne i to mocno było jednak „pływanie” GS 450h po drodze. Ewidentnie tor nie jest miejscem lubionym przez limuzynę w wersji hybrydowej.

lexusdrivingemotions24 (Kopiowanie)

Zdecydowanie coś innego mogę powiedzieć o sportowej wersji GS’a czyli o modelu Lexus GS F. Auto wyposażone jest w silnik znany nam dobrze z RC F’a. Japoński producent już jako jeden z nielicznych zdecydował się zastosować wolnossący motor w swoim aucie. Dzięki temu samochód bez żadnych problemów nawet przez kilka dni mocnego „wysiłku” na torze sprawiał masę frajdy kolejnym osobom zasiadającym za kierownicą tego drapieżnika. Nie jestem pewny, czy auta wyposażone w turbiny również mogłyby być tak „katowane” i po kilku dniach zachowywałyby się tak, jakby dopiero pierwszy raz je uruchomiono.

lexusdrivingemotions27 (Kopiowanie)

Lexus GS F posiada pięciolitrowy silnik V8 o mocy 477 KM. Motor współpracuje z automatyczną, ośmiostopniową, sportową skrzynią biegów z bezpośrednią zmianą przełożeń SPDS. Napęd przekazywany jest także przez aktywny mechanizm różnicowy TVD. Auto, tak jak RC F zachwyca już od kliknięcia przycisku Start na kokpicie. To właśnie wtedy zaczyna grać poczwórny wydech, a my ustawiając najlepiej tryb Sport S, lub S+ możemy zacząć zabawę.

 

Sportowa limuzyna rozpędza się od zera do setki w 4,6 sekundy, a więc bardzo szybko rozwijamy duże prędkości tym autem. Na 19-calowych kołach auto prowadzi się rewelacyjnie! Pomaga w tym oczywiście zawieszenie: Double Wishbone z przodu i Multi-Link z tyłu. Szybkie hamowanie przy ostrych zakrętach umożliwiają wentylowane tarcze – zarówno z przodu jak i z tyłu.

Podczas pokonywania zakrętów na torze w Poznaniu mogłem przekonać się jak w praktyce spisuje się to auto. Oczywiście chodzi mi o sprawdzenie jego maksymalnych możliwości. Muszę przyznać, że jest lepiej niż mogło mi się wydawać! Lexus GS F trzyma się drogi jak przyklejony, a wchodzenie w zakręty nawet z prędkościami rzędu 200 km/h nie robią na nim wrażenia. Co ciekawe, układ kierowniczy jest tak dobrze zestrojony, że znamy wręcz z wyprzedzeniem zachowanie auta. Niezależnie czy jest to długi zakręt pokonywany z dużą prędkością, czy ostry na którym musimy mocno wyhamować auto Lexus GS F cały czas robi dokładnie to, co mu każemy. Nie jest nadsterowny ani podsterowny – jedzie wręcz jak po sznurku. Praktycznie ani razu nie odczułem jakiegoś uciekania tyłu, a prędkości pokonywania zakrętów były naprawdę duże. Wcale nie przesadzam – taką opinię słyszałem od niejednego dziennikarza, który również miał okazję sprawdzić tą sportową limuzynę na torze.  Krótko mówiąc – jest lepiej niż myślałem!

 lexusdrivingemotions34 (Kopiowanie)

SUV w terenie. Niemożliwe? A jednak!

Wcale nie będę tu ukrywał, że jedyna prawdziwa terenówka z jaką miałem okazję się lepiej poznać to Mitsubishi Pajero. Reszta crossoverów i SUV’ów, które testowałem jedynie imituje prawdziwe auta do jazdy w terenie. Jak dla mnie tego typu samochody są dla ludzi, którzy z daleka chcą powiedzieć: „Ja mam duże auto, fajniejsze niż ty.”. OK, dochodzą do tego jeszcze kwestie np. bezpieczeństwa – to akurat chyba oczywiste – auto większe, cięższe a więc i bezpieczniejsze od małych kompaktów. Nie oszukujmy się jednak – do terenu się one nie nadają i kropka. Chyba nie tylko mi by było szkoda wjeżdżać do lasu SUV’em za grubo ponad 300 tys. złotych.

rx_offroad11 (Kopiowanie)

Byłem mocno zdziwiony, kiedy instruktor kazał mi dodawać odważniej gazu na nierównościach. Jeszcze ciekawiej było, kiedy wjechaliśmy do lasu. Naprawdę strome podjazdy, głęboki piach, spore przechyły – nie robiły żadnego wrażenia na RX’ie. Na mnie natomiast ogromne wrażenie wywierał ten luksusowy SUV, którego dotychczas uznawałem za prestiżowe i komfortowe auto do przemieszczania się od punktu A do punktu B.

rx_offroad13 (Kopiowanie)

Kiedy testowałem RX’a nawet nie myślałem o tym, aby zjechać nim z asfaltu, a tu proszę – miłe zaskoczenie. Osobiście jednak i tak bym pewnie tego nigdy nie zrobił bo szkoda by mi było pięknego lakieru. Teren zostawmy jednak Pajero, Patrolowi i innym autom stworzonym do pokonywania tego typu dróg.

 rx_offroad8 (Kopiowanie)

Zdalne sterowanie autem jest możliwe!

Kolejną ciekawostką, jakiej mogliśmy doświadczyć na Lexus Driving Emotions 2016 było zdalne sterowanie Lexusem NX. Młody, zdolny student stworzył urządzenie, które umożliwia prowadzenie auta za pomocą pilota. To bardzo ciekawe doświadczenie móc kierować autem bez konieczności siedzenia w środku. Szkoda, że mogliśmy pokonać nim zaledwie kilka metrów.

RC także daje radę na torze.

Lexus udostępnił dziennikarzom także dwie mniej usportowione wersje coupe bazującego na IS’ie. Jeździliśmy zarówno RC 200t jak i RC 300h. Co prawda na mniejszym torze, kartingowym jednak zawsze to coś. Oczywiście oba autka nawet w małym stopniu nie oferują tego, co RC F, jednak jeśli miałbym wybierać to wolałbym hybrydę. 2,5-litrowy silnik benzynowy połączony z elektrycznym generuje łącznie 223 KM. Przyspiesza co prawda o ponad sekundę wolniej od 2-litrowego 200t o mocy 245 KM jednak prowadził się według mnie o wiele lepiej i praktycznie każdy wykręcał nim znacznie lepsze czasy na torze. Dlaczego? Nie wiem. Za 300h przemawia także o wiele niższe spalanie. Producent chwali się wynikiem na poziomie 4,9l/100km jednak zapewne realnie da się osiągnąć 6 litrów i to nie jeżdżąc jak niedzielny kierowca.

 lexusdrivingemotions48 (Kopiowanie)

Dzień pełen wrażeń.

Co tu dużo mówić. Piątek, 28 kwietnia na Torze Poznań na długo zostanie w naszej pamięci. Spotkanie oko w oko z autami o potężnych możliwościach, nieskończona wręcz ilość emocji podczas jazdy z Klaudią i Benem, sprawdzenie swoich umiejętności na torach oraz pozytywne zaskoczenie efektownym pokonywaniem trudnego terenu przez SUV’a. Trudno wręcz opisać to, co przygotował zespół Lexusa dla dziennikarzy. Dzięki tego typu spotkaniach możemy lepiej poznać sportową jazdę samochodem, podszkolić swoje umiejętności i po prostu zintegrować się z innymi dziennikarzami wymieniając się doświadczeniem bądź po prostu miło spędzić razem czas. Grzechem by było nie wspomnieć o pysznej kuchni – dania serwowane przez zespół profesjonalnych kucharzy były wręcz wyśmienite, a kawa idealna. Pani Moniko – dziękujemy za zaproszenie. Impreza zdecydowanie bardzo udana!

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama