Rodzinne nadwozie, wysoki performance i agresywny wygląd za bagatela prawie 400 tysięcy złotych. Po co komu taki samochód? Otóż najwidoczniej są na tym świecie ludzie, którzy z chęcią łączą sobie zwiększoną praktyczność z najmocniejszymi silnikami w gamie. I to nie w byle jakim nadwoziu, bowiem jest to kombi ze ściętym dachem. Lub jak to Mercedes woli nazywać Shooting Brake.
Kwintesencja modelu CLA 45S AMG
Oznaczenie na klapie 45S mówi przede wszystkim o tym, że jest to najmocniejszy, 2-litrowy silnik dostępny w ofercie. Co lepsze, również najmocniejsza 2-litrówka produkowana seryjnie. Mówimy tutaj o aż 421 koniach mechanicznych i 500 Nm momentu obrotowego. Całość wystrzeliwuje auto od zera do „setki” w 4 sekundy i daje nam możliwość jechania z prędkością 270 km/h. Wszystko na papierze wygląda super. Osiągi są, mocny silnik jest. Co prawda szkoda, że jedynie 2 litrowy, ale z drugiej strony, na co komu większy?
CLA 45S AMG Shooting Brake jest na dobrą sprawę „jedynie” bardzo szybki. Większych doznań dźwiękowych czy wszechobecnych strzałów i fajerwerków bym się nie spodziewał. Mówiąc po krótce, osiągi naprawdę robią wrażenie, ale samochód jest odrobinę bezpłciowy. Wykastrowany jak większość obecnie nowych, bardziej sportowych samochodów. No takie mamy czasy. Ponadto nadwozie Shooting Brake zyskując na praktyczności, traci również wiele na charakterze. Nie ukrywam, że Mercedes wciąż wygląda naprawdę dobrze, ale w moim przekonaniu sportowe „kombi” powoli odchodzą w zapomnienie.
No i nie tylko ja tak uważam, bo sami przedstawiciele Mercedesa twierdzą, że taki typ nadwozia powoli będzie znikać z oferty. I zostanie zastąpiony „bardziej” praktycznymi SUV-ami. Chciałbym usłyszeć niemieckiego klienta w salonie Mercedesa, który mówi, że już nie kupi nowego kombi. Ale cóż, tutaj nie o tym. Ścięty dach w Shooting Brake i jego agresywny pakiet Aero naprawdę robi robotę.
Mercedes CLA 45S AMG Shooting Brake w full opcji?
Trudno nie zauważyć, że ktoś konfigurując to auto kliknął „prawie” wszystkie pozycje. Zabrakło na przykład adaptacyjnego tempomatu, który przy obecnych przepisach mógłby być bardzo pomocny. Ale wracając do konfiguracji to jest naprawdę ładna. Lakier to czerwień patagonii, który jest jednym z dwóch obecnie dostępnych z palety MANUFAKTUR (dopłata kosztuje 4600 zł). Są również 19 calowe felgi AMG, w stylu już od lat idealnym dla sportowych modeli (za bagatela 8600 zł), reflektory Multibeam LED, które defacto świecą naprawdę dobrze i są godne polecenia. Testowane CLA 45S AMG Shooting Brake wyposażono również w pakiet Aero i Night (za łączną sumę ponad 10 000zł).
Idąc tak dalej i dalej, cena rośnie i rośnie. A jedną z najważniejszych opcji to fotele AMG Performance, które są niesamowicie wygodne i super trzymają w zakrętach. Taka opcja must have za ponad 40k zł, gdyż w najwyższej ich opcji wymagają dodania pakietu Premium Plus. Ciekawą opcją jest możliwość montażu haka holowniczego za 3600 zł. I zastanawia mnie kto w takich modelach AMG na to się skusi. Mówi to tylko tyle, że to auto nastawione jest zdecydowanie w kierunku praktyczności.
Sumarycznie? Ponad 380 tysięcy za, można powiedzieć najniższy segment AMG. Cennik AMG dla CLA SB otwiera wersja 35 za 225 tysięcy poprzez zwykłe 45 za 274 tysiące do 45S za już niespełna 294 tysiące. A ta cena jak widać spokojnie może powędrować do 400 tysięcy złotych.
Praktyczność „ładnego” kombi, czyli Shooting Brake
Patrząc z tyłu czy od boku od razu widać, że inżynierowie musieli się postarać żeby z ładnego 4-drzwiowego coupe zrobić ładne kombi. Cały zabieg udał się z wielkim powodzeniem, albowiem auto na swoim uroku straciło naprawdę niewiele, a przy tym dużo zyskało. I to zyskało przestrzeni w drugim rzędzie siedzeń, a przede wszystkim miejsca nad głową. Nie jest to też tak, że każdemu będzie wygodnie, ale osoby do 185 cm powinny czuć się w miarę komfortowo. Ważniejszym aspektem jest bagażnik, bo jego pojemność to 505 litrów. Jest, co prawda, elektrycznie otwierany, lecz posiada wysoki próg załadunkowy, a to chyba wada tego nadwozia.
Także jeśli żona narzeka, że nasz hot-hatch nie jest już praktyczny, bo nie zmieści do środka wózka to pozostaje nam taka opcja. Silnik i napęd ten sam, a zyskamy trochę przestrzeni . I jeszcze te drzwi bez ramkowe, bajeczne.
Jest twardo, ale tylko jeśli chcemy
Do wyboru jak zwykle w wersjach AMG mamy parę opcji. Te najbardziej normalne to Comfort czy Eco. Jeśli jednak chcemy trochę wigoru to znajdzie się Sport, Sport Plus czy nawet Race. W tym ostatnim trybie, tak na dobrą sprawę, idealnie jest tylko na torze. Niestety, jeździłem w nim dość często po mieście i już po paru godzinach bolało mnie dosłownie wszystko. Później już jedynie przełączałem między Sport, a Comfort. Polskie drogi niestety nie są równe tak jak na zachodzie, a przy tak twardych ustawieniach czuć każdą dziurę. Możemy jeszcze ewentualnie ustawić sobie tryb individual i wydaje mi się, że byłaby to chyba najlepsza opcja, bo dostosowalibyśmy go do swoich preferencji.
Dużo osób mówi, że w CLA 45S AMG Shooting Brake jest zbyt twardo. Chyba mało jeździli sportowymi autami. Ja wiem, że Mercedes CLA 45S tylko takie auto chce udawać, ale w trybie Comfort jest naprawdę znośnie. W końcu kupujemy model z gamy AMG, to czemu się dziwić. Przy czym mamy tutaj 19-calowe felgi i nisko zawieszone podwozie. W mieście trzeba się trzymać na baczności.
Fajnym bajerem jest obecnie montowana kierownica. Mocno rozbudowana, umożliwia szybkie przełączanie trybów, ale również za jej pomocą możemy sterować oboma ekranami.
Co innego spalanie. Jest ono tak zmienne, że ciężko mi napisać jakie wyszło średnio. Raz przy spokojnej jeździe auto mi paliło w trasie z 8 litrów, innymi momentami w mieście, w trybie Race nawet ponad 20 litrów. Ale mówiąc szczerze to w cyklu mieszanym mieścimy się w 10 litrach, co na 421 KM jest całkiem przyzwoitym wynikiem.
Czy Mercedes CLA 45S AMG Shooting Brake to maszynka do zabawy?
Nie bez powodu Mercedes-Benz posiada w swojej ofercie aż tyle różnych wariantów swoich modeli. Od samego A w kompakcie przez sedana do coupe i shooting brake. Tyle modeli, żeby każdy coś znalazł dla siebie. Jednak CLA 45S AMG Shooting Brake sprawia wrażenie bardziej dojrzałego. Nie posiada tak efektownego spojlera z tyłu i wygląda grzeczniej. Widać już, że celuje w innego odbiorcę.
Ale dlaczego stwierdziłem, że jest bezpłciowe? Nie tylko dlatego, że męskie auto to to z V8, ale również dlatego, że pomimo takiej mocy nie odczuwałem w nim emocji. Jest szybkie, zwinne i na drodze robi efekt wow, ale to tyle. Wydech może czasem coś tam strzeli, ale bardzo sztucznie i mocno przewidywalnie.
Natomiast silnik i skrzynia to inna para butów. Widać zdecydowanie poprawę, w porównaniu do poprzedniej generacji Mercedesa A45, natomiast nie wiem czy w każdym aspekcie w dobrą stronę. Moc i moment urosły, jednak dalej i jeszcze mocniej czuć, że auto dopiero zaczyna budzić się do życia przy 4500 obrotów. Każde mocniejsze wciśnięcie gazu wiąże się z tutaj z redukcją biegu. Skrzynia natomiast, pomimo, że jest szybka, to czasem sprawia wrażenie, jakby się gubiła w swoich zmianach. Osobiście uważam, że grupa VAG ma o wiele większe doświadczenie w przypadku takich skrzyń dwusprzęgłowych.
Daily na co dzień?
Zdecydowanie tak. Przez tydzień auto sprawdziło się w zasadzie na piątkę. Co prawda nie jestem mocno wymagający i takie nadwozie nie jest mi jeszcze potrzebne, jednak widzę jego mocne strony. Wycieczka gdzieś dalej nie sprawia problemów. Auto jest naprawdę wygodne i komfortowe, pomimo jego sportowego charakteru. A wnętrze dość przestronne, jak na tak mały samochód. Z drugiej strony jestem też wielkim fanem hot-hatchy i to, co generowane jest z tych 2 litrów to istny fenomen. Z pod świateł mało kto będzie dla nas zaskoczeniem. Zresztą, nie ukrywam, że auto wyglądem robi największe wrażenie.
Nie jest tak kolorowo
To też nie jest tak, że nowe CLA 45S AMG Shooting Brake nie posiada wad. Ma ich moim zdaniem całkiem sporo. Pierwszą jest cena. Nie wiem kto wyceniał ten model, ale kwota w okolicach 380 tysięcy za ten segment to naprawdę przesada. Auto ciężko porównać, bo nie posiada konkurencji, ale cena nie zachęca.
Wykonanie we wnętrzu też pozostawia wiele do życzenia. Z początku wydaje się wszystko spójne, ładne i nowoczesne. Jednak po bliższym przyjrzeniu się większość, jest to „tandetny” plastik, który nie dość, że jest twardy i nieprzyjemny to jeszcze skrzypi. Nagłośnienie? Burmester? Niby napis na głośnikach tak mówi, ale z drugiej strony posiadam dwa Mercedesy w domu i w nich Burmester brzmi o niebo lepiej. Jeszcze ten trzeszczący głośnik z tyłu… Nawet kierownica pomimo podobieństwa do tych z innych AMG wydaje się gorzej wykonana. Mówiąc szczerze za taką kwotę spodziewałem się większego przykucia do szczegółów.
Ale chyba największym rozczarowaniem jest brzmienie. Przyzwyczajony byłem do tego, że Mercedes wydobywa z siebie taki fajnym mechaniczny dźwięk. Tutaj niestety wszystko jest sztucznie sterowane. Jest o wiele ciszej niż w poprzedniku, a dźwięk w środku podbijany jest w głośnikach. Niektórzy śmieją się, że dźwięk wydechu podobny jest do tego z odkurzaczy. Mam nadzieje, że poprawią to później w nowej C63 AMG. Warto jeszcze wspomnieć, że te podwójne końcówki wydechu to tylko atrapy.
Jakby ktoś potrzebował więcej danych technicznych to zapraszam tutaj – strona MB.