Paczka do Barcelony za niecałe 55 zł? Jasne! Jakiś czas temu InPost wywołał małą rewolucję wprowadzając możliwość wysyłki przesyłek za granicę naszego kraju. Dobra cena, łatwa obsługa. Czego chcieć więcej? Eksperci z notiOne, zajmujący się produkcją lokalizatorów sprawdzili, jak InPost radzi sobie w praktyce z takimi międzynarodowymi przesyłkami.

Lecisz sobie na krótkie wakacje tanim kosztem. Wszystko fajnie ale nie wolno Ci zabrać dużego bagażu, bo zapłacisz za niego więcej niż za bilet lotniczy. Znasz to? Na przeciw wychodzi polski gigant – InPost, który oferuje tanie przesyłki. Czy jednak zdążysz ogarnąć całość tak, by faktycznie wysłać paczkę z bagażem, odebrać ją podczas krótkiej wycieczki i nadać ją znów do Polski? Ciężko powiedzieć, jeśli się nie przekonasz. Całe szczęście są ludzie, których także to interesowało. Mam na myśli ekspertów od lokalizatorów notiOne. W skrócie: ich paczka do Barcelony posiadała GPS, dzięki czemu mogliśmy poznać szczegóły dotyczące podróży przesyłki z Polski do Hiszpanii.
Lokalizator notiOne pokazał, jak działa wysyłanie międzynarodowych paczek InPost
Sprawa wygląda tak. Przesyłka o maksymalnym gabarycie (390 x 380 x 650 mm, waga do 25 kg) wyruszyła z Poznania do Barcelony. Podróż ambitna, bo to aż 2500 kilometrów. Eksperci notiOne wrzucili do środka lokalizator, by sprawdzić jak będzie przebiegać cała trasa. Warto również wspomnieć, że InPost deklarował maksymalny czas, podczas którego dotrze przesyłka do celu. Mowa o pięciu dniach. Jak było w praktyce? Cóż, nie do końca się to udało, ponieważ ostatecznie paczka trafiła ósmego dnia. Skąd taka rozbieżność? Co się stało? Dzięki lokalizatorowi poznaliśmy wszystkie szczegóły dotyczące tego wyzwania.
Na początku przesyłka wyruszyła z Poznania i po 1300 kilometrach, już drugiego dnia trafiła do Lens we Francji. Brzmi bardzo dobrze. Dzień trzeci i czwarty – paczka jest w sortowni w Barcelonie. Brzmi rewelacyjnie! Czy to oznacza, że niebawem trafi do celu? Otóż, niestety, nie. W dniach piąty – siódmy przesyłka została dwukrotnie wydawana do doręczenia, jednak za każdym razem wracała do sortowni. Ciekawe było to, że ona była kilkaset metrów od paczkomatu. Tak blisko, a tak daleko. Finalnie trafiła do niego ósmego dnia. A co, jeśli my mielibyśmy faktycznie tylko trzy dni na zwiedzacie Barcelony i tego ósmego dnia wylatywalibyśmy do domu?

Paczka do Barcelony trafiła ale z dużymi przeszkodami
Jest tanio? Oczywiście, że tak. Paczka do Barcelony za 55 zł i to z tak ogromnym gabarytem jest nieporównywalnie lepszą ofertą niż bagaż rejestrowany. Szczególnie w przypadku tych tanich linii lotniczych, gdzie liczy się każda złotówka. Ba, często nawet siadamy na losowych miejscach, byle by tylko oszczędzić. A tu nasz, polski InPost wymyślił, że w tani sposób pomoże nam w dostarczeniu ogromnych walizek. Niestety, żeby nie było zbyt kolorowo, widać spory problem w oferowanej usłudze międzynarodowej. Jest oczywiście duża szansa na rozwój, jednak trzeba brać pod uwagę to, że paczka ostatecznie dotrze nieco później, niż to zakładaliśmy.
Dlaczego tak się dzieje? Niestety, według ekspertów notiOne chodzi o brak umów z przewoźnikami, którzy oferowaliby wysoki standard. Do tego dochodzi niewystarczająca liczba paczkomatów. Jakby tego pecha było mało, ósmego dnia aplikacja zawiesiła status, przez co nie pojawiła się informacja o odbiorze paczki.
Test przesyłki międzynarodowej InPost był dla nas okazją do przeanalizowania całego procesu dostawy. Dzięki urządzeniu notiOne GPS PLUS mogliśmy dokładnie śledzić każdy etap podróży. Obserwacje, takie jak wielokrotne powroty paczki do sortowni czy zatrzymania kilkaset metrów od paczkomatu, pokazują, że lokalna infrastruktura i procedury mają kluczowe znaczenie dla efektywności dostaw. Tego rodzaju dane pomagają nie tylko w analizie, ale także w szukaniu rozwiązań dla takich wyzwań.
Piotr Kurowski Prezes notinote i właściciel notiOne

Czy warto wysyłać paczki za granicę z InPost?
Według mnie zdecydowanie warto. Nawet jeśli ryzykujemy opóźnieniem. Okej, jeśli celujemy w mały city break, który będzie trwał weekend, raczej nie, ale czy ktoś wtedy potrzebuje dużego bagażu rejestrowanego? Wydaje mi się, że nie. W innych przypadkach, gdy np. zatrzymujemy się gdzieś na tydzień, ryzykowałbym. Tym bardziej, że obecnie to najtańsza opcja. Paczka do Barcelony w przypadku największego gabarytu C kosztuje 54,99 zł. W firmach kurierskich mówimy o kwocie rzędu 150 – 200 zł. W liniach lotniczych zapłacimy około 70 – 200 zł. Jest to więc faktycznie najtańsza opcja. Jeśli tylko zapewni nam to, że dotrze do celu na czas – konkurencja będzie miała duży problem.