107
Views

Gdy pytają mnie (rzadko, ale zawsze coś!), jakie auto z segmentu B wybrać, odpowiadam im: „Peugeot 208 albo Opel Corsa, ale…” I gdy wypowiadam to magiczne „ale”, szklaneczka z trunkiem zawiesza się w połowie drogi z lekkim zawodem i niedowierzaniem. Ale jak to?! Jest jakieś „ale”? Owszem, jest, i to kilka, ale to nie zmienia faktu, że francuski maluch i jego niemiecki odpowiednik to moim zdaniem najciekawsze propozycje w tym segmencie.

Walka na froncie B

Nie oszukujmy się. Walka w segmencie B jest niezwykle zażarta i intensywna. W końcu mamy w nim niezły tłok i każdy walczy jak tylko może o uwagę klienta. Peugeot 208 tą uwagę na pewno przykuwa, ale czy zainteresowani chcą z nim zostać na dłużej? I tu pojawia się odpowiedź na to „ale”. To naprawdę świetny, ale dość specyficzny samochód. Dla wielu kierowców zbyt odważny i rzucający się w oczy, zbyt absorbujący wewnątrz i naszpikowany bajerami. Jednym się to podoba (np. mnie), innych odrzuca.

Jest po prostu dość nietypowo, dziwnie, a tych dziwności jest w 208-mce naprawdę dużo i dla niektórych może to być granica nie do przeskoczenia. Jasne, można wybrać tańszą, skromniejszą i bardziej stonowaną wersję, ale wtedy sens 208-mki blaknie. Alternatywa? Opel Corsa. To techniczny bliźniak małego Francuza, który również bardzo mi się spodobał. Zanim przejdziemy do naszego bohatera, wspomnę jeszcze o tych wszystkich konkurentach.

A w szranki w walce o garaż klienta stają m.in. Ford Fiesta, Hyundai i20, Kia Rio, Nissan Micra, Renault Clio, Seat Ibiza, Toyota Yaris czy też Volkswagen Polo. Jest w czym przebierać, prawda?  A nawet nie wspomniałem o małych crossoverach, które wparowały do tego teatru bez biletu i zaproszenia.

Peugeot 208 wyprzedza swoją epokę?

Już na pierwszy rzut oka widać, że Peugeot 208 nie jest dla każdego. Nie zachwyci miłośnika stonowanych linii Volkswagena czy Skody, choć może zainteresować tych, którzy lubią francuską fantazję. Tej tutaj nie brakuje i widać to zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. W odmianie GT Line mamy mnóstwo ciekawych akcentów i stylistycznych wstawek, choć tak naprawdę całą robotę robią trzy elementy.

To rewelacyjne światła w stylu zębów lub pazurów tygrysa (co kto woli), czarne nakładki na nadkola oraz tylna czarna listwa ze światłami. Poza tym duży grill, ładnie narysowany zderzak, łagodne przetłoczenia po bokach i kilka miłych dla oka detali. Ale zerknijcie tylko na podstawową odmianę Like – nie ma ani tych charakterystycznych świateł, ani nakładek itp. Ot, ładny, ale niczym niewyróżniający się mały hatchback.

Wizualne atrakcje zaczynają się od wersji Active i Allure, ale dopiero GT Line to to, co może zaoferować 208. Na początku te czarne nakładki mi nie pasowały do tego auta, ale po jakimś czasie zacząłem do tego podchodzić z nutą sympatii. To auto ma się wyróżniać i to jeden z tych elementów, który odgrywa ważną rolę w tym przedstawieniu. Fajnie? To dopiero pierwszy akt tej sztuki.

Antrakt

Gdy ktoś idzie pierwszy raz do teatru, nie do końca wie, jak się zachować. Podobnie jest w przypadku kierowcy, który nigdy nie miał styczności z ostatnimi modelami Peugeota. Wsiada i… o co tu chodzi?! Kierownica malutka, leży niemal na kolanach, przed oczami ogromny wyświetlacz, po prawej stronie jeszcze większy, jakieś dziwne przełączniki, dźwigienki, lewarki. No kosmos!

Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie
Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie

Faktycznie. Wszystko w tym modelu jest inne i jakby z przyszłości! Wiele elementów jest zaprojektowana zupełnie inaczej, niż w przypadku „zwykłych” aut. Mowa przede wszystkim o małej kierownicy z dwoma ramionami. Jest masywna, mięsista, świetnie leży w dłoniach i mimo dziwnego pierwszego wrażenia, rewelacyjnie się nią operuje. Wiem jednak, że niektórym taki układ zupełnie nie odpowiada, ale nie dziwię im się – na początku jest bardzo dziwnie i nie każdy potrafi wyjść z tego pierwszego wrażenia.

Widok wirtualnych zegarów nad kierownicą na początku dezorientuje, nieco onieśmiela i może rozpraszać, ale to dość szybko mija. Ekran centralny jest bardzo duży (ma aż 10 cali!) i mocno nachylony w stronę kierowcy. Niżej mamy nawiewy i rząd przełączników – dotykowych i fizycznych. Chyba tylko w nowych MINI mamy aż tak fikuśne i nietypowe elementy sterujące wybranymi funkcjami auta. W wersji testowej GT Line wokół były całe połacie elementów o fakturze włókna węglowego. Do tego sporo błyszczącego plastiku w kolorze fortepianowej czerni, aluminium i dobrej jakości materiałów.

Tu jest jakby premium…

Auto w tej wersji nie jest tanie. Wariant GT Line startuje od kwoty 84 100 złotych za odmianę z silnikiem 1.2 PureTech o mocy 100 KM z 6-biegową skrzynią manualną. Nie jest to mało. Testowa wersja miała jednak moc 130 KM oraz 8-biegowy automat, a to koszt aż 98 400 złotych. Nie liczę oczywiście dodatków, które wywindowały cenę sporo powyżej granicy 100 000 złotych. Stówa za auto z segmentu B? Hmmm… A to nie jest jeszcze szczyt. Nie zapominajmy o tym, że Peugeot 208 może być również elektryczny. W wersji GT Line taka odmiana kosztuje 138 700 złotych, a w topowej GT – 147 700 złotych.

Peugeot 208 jest drogi. No trudno, trzeba to przyznać. Możemy startować od niższego poziomu, to jasne, ale trochę szkoda tych wszystkich fajnych dodatków, które budują klimat tego samochodu. Tak jak mówiłem, nie każdemu się to podoba, ale jeśli się nie podoba, można sięgnąć po Corsę. Też fajna, ale tam nawet w topowej odmianie nie uświadczymy tych wszystkich dziwadeł i po prostu nie szkoda odpuścić najdroższych wersji. Tutaj trzeba do tego dopłacić. Czy warto?

Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie
Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie

Moim zdaniem (podkreślam to), warto. To naprawdę rodzynek w tym segmencie, który – powiem to – nieśmiało puka do segmentu premium. Tak jak wspominałem, taką fantazję w projektowaniu wnętrza widziałem ostatnio tylko w MINI oraz DS-ach. Nie mówię o jakości wykonania, klasie auta czy producenta, tylko ogólnie. Styliści Peugeota naprawdę poszaleli, a w tym czasie księgowi mieli chyba wolne, więc nie doczepili się do tych kosztownych zapewne swawoli. Przyznaję to po raz kolejny – jestem motoryzacyjną sroką i lubię takie gadżety. Pod warunkiem, że są choć trochę użyteczne i funkcjonalne.

Cukierki i ciasteczka…

A tutaj praktycznie nie miałem na co narzekać. System jest trochę dziwny w obsłudze, ale można się wszystkiego dość szybko nauczyć. Wirtualne zegary są czytelne, choć szumnie reklamowany efekt 3D mimo iż widoczny i dość ciekawy wizualnie, moim zdaniem okazał się zupełnie zbędny. Ot, taki (zapewne kosztowny) bajer, który niewiele wnosi. Mimo to doceniam, że komuś się chciało to wdrożyć i zrobić to nawet sprawnie. Doskwierała mi jedynie płynność działania wszystkiego – od reakcji na komendę, po animację. Gdyby w środku siedział nieco mocniejszy procesor, który wyeliminowałby słabą płynność animacji (czasami wyglądało to brzydko i psuło cały efekt) i zadbał o lepszą responsywność systemu, nie miałbym uwag.

Podobał mi się dobór materiałów, choć przyznam, do eleganckich nie należał. Więcej w tym wszystkim sportu i wspomnianego „kosmosu”, niż stylu i smaku. Ale dla każdego coś miłego. Poza tym spasowanie stało na wysokim poziomie, natomiast liczne dodatki umilały podróż. Niezły system audio, wielkie okno dachowe, bardzo wygodne i podgrzewane fotele, oświetlenie ambientowe,  kamera 180 stopni z czujnikami. Mało? Na uwagę zasługują również świetne reflektory LED, a w tym segmencie nie jest to normą. Przyznacie, że wysoka cena zaczyna mieć swoje usprawiedliwienie, prawda?

Jeśli chodzi o przestrzeń, nie liczcie na cuda. O ile z przodu miejsca jest dość dużo, tak z tyłu trzeba się już nagimnastykować, aby komfortowo przebrnąć przez dłuższą podróż. No cóż, segment B, owszem, urósł, ale nadal daleko mu do tego, co oferują przedstawiciele segmentu C nawet sprzed kilku lat. Standardowa pojemność bagażnika to 311 litrów. Tyle samo oferuje Ford Fiesta. Volkswagen Polo legitymuje się pojemnością bagażnika na poziomie 351 litrów.

Peugeot 208 to maluch idealny?

No nie do końca. Mógłby zyskać miano ideału, gdyby każdemu się podobał, a tak niestety nie jest. Jest bowiem zbyt wyrazisty i nietypowy, aby mógł zaspokoić gusta wszystkich potencjalnych użytkowników. Ma za to tak dużo zalet, że może bić się o pierwszą trójkę. Świetny wygląd, bardzo dobre wyposażenie, mnóstwo ciekawych dodatków no i niezły układ napędowy.

Pod maską pracował silnik 1.2 PureTech o mocy 130 KM z momentem obrotowym 230 Nm. Maksymalna moc dostępna jest przy 5500 obr./min, a więc dość wysoko. Nie trzeba się jednak martwić o to, że konieczne będzie częste mieszanie drążkiem zmiany biegów, bowiem napęd na przednią oś przekazywała bardzo sprawna 8-biegowa przekładnia automatyczna. Szarpnięcia zdarzały się jej bardzo rzadko, a jazda z prędkościami 120-140 km/h nie była okupiona dużym dyskomfortem akustycznym, bowiem na ósmym biegu silnik pracował w optymalnym dla uszu zakresie obrotów.

Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie
Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie

Bardzo przyzwoita dynamika – 8,7 sekundy od 0 do 100 km/h – nie jest okupiona wysokim spalaniem, bowiem w trasie przy 120 km/h Peugeot 208 spala około 6 l/100km, w mieście będzie to około 7 litrów, na autostradzie spalanie podskoczy do około 8 l/100km. Naprawdę nieźle.

Przyjemne jest również prowadzenie, choć nie liczmy na bardzo sportowe osiągi. Zawieszenie jest sprężyste, jędrne, ale wystarczająco komfortowe, aby radzić sobie z różnymi nawierzchniami w mieście – od równych obwodnic po dziurawe jak ser szwajcarski osiedlowe uliczki.

Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie
Peugeot 208 GT-Line 1.2 PureTech 130 KM - teatralne zagranie

Podsumowanie
Peugeot 208 to próba wejścia w segment B z przytupem. Próba bardzo udana, bowiem na próżno szukać równie oryginalnego przedstawiciela tej gałęzi rynku motoryzacyjnego. Jest atrakcyjny wizualnie, świetnie wyposażony, nie można również narzekać na jakość materiałów. Mimo to wielu może uznać, że to i ówdzie nieco przekombinowano, przez co niektórzy mogą się zniechęcić do tego modelu. Poza tym jego sens zaczyna się tam, gdzie kończy się opłacalność. Gdybym miał około 100 000 złotych na auto z segmentu B, nie musiałbym liczyć każdej złotówki, Peugeot 208 na pewno padłby moim łupem. Wiem niestety, że szukający auta miejskiego mają zazwyczaj ograniczony budżet, a tam konkurencja jest naprawdę silna.
Zalety
Świetna, nieprzeciętna stylistyka nadwozia...
i wnętrza!
Mnóstwo ciekawych dodatków i gadżetów
Dobrej jakości materiały i spasowanie
Wygodna pozycja za kierownicą
Niezłe właściwości jezdne
Przyzwoite osiągi i spalanie
Wady
Dla niektórych - zbyt ekstrawagancki
Czasami nieintuicyjna obsługa systemu
Wysoka cena zakupu
8.2
Wynik
Kategoria artykułu
Motoryzacja

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.