Sędzia piłkarski powinien być bezstronny i wszelkie sympatie odłożyć na bok. Niestety, nie każdy potrafi to zrobić. W holenderskiej piłce doszło do niemałego skandalu – arbiter Jan Smit świętował z drużyną St. George zdobycie pucharu. Wcześniej sędziował ich mecz.
Sędzia piłkarski świętował wygraną pucharu
Każdy ma swoje sympatie klubowe i nic w tym dziwnego, kiedy cieszy się ze sukcesu swojej ulubionej drużyny. Dziwne i nieprofesjonalne jest to w momencie, kiedy jawnie robi to sędzia piłkarski. Do wielkich kontrowersji doszło w 4. lidze holenderskiej. Arbiter Jan Smit cieszył się razem z drużyną St. George zwycięstwo pucharu. Chwilę wcześniej sędziował ich mecz przeciwko SV De Valken.
Przeczytaj także: Chcesz bilety na EURO 2024? Tak możesz je zdobyć!
Jan Smit był głównym arbitrem spotkania St. George i SV De Valken. Zwycięstwo tej pierwszej drużyny gwarantowało im triumf w 4. lidze. Wychodzi na to, że fair play nie wchodziło tutaj w grę, ponieważ sprawy w swoje ręce postanowił wziąć wspomniany Smit.
4 czerwone kartki, 15 minut doliczonego czasu i wygrana
Przez długi czas St. George, gospodarz spotkania, przegrywał z SC De Valken 2:1 i wiele wskazywało na to, że takim wynikiem zakończy się spotkanie. To oznaczałoby, że St. George, które do zapewnienia sobie mistrzostwa 4. ligi potrzebowało jednego punktu, obejdzie się smakiem. Sędzia Jan Smit pracował jak mógł, aby do tego nie doszło.
Arbiter pokazał cztery czerwone kartki zawodnikom SC De Valken, a do samego spotkania doliczył aż 15 minut! To wystarczyło, ponieważ w doliczonym czasie bramkarz St. George zdobył bramkę na remis, która zapewniła zwycięstwo w rozgrywkach ligowych.
Największe kontrowersje wzbudziło jednak to, co działo się podczas fety mistrzowskiej. Jan Smit udał się na imprezę i świętował sukces wraz z kibicami świeżo upieczonego mistrza 4. ligi. Co więcej, podczas zabawy śpiewał także piosenkę Marco Schuitmakera pt. „Guardian Angel”, czyli „Anioł Stróż”. W sieci pojawiło się nagranie z udziałem arbitra.
Sędzia się tłumaczy, ale dostał już dożywotni zakaz sędziowania
Oczywiście wszystkim zajęła się holenderska federacja piłkarska po tym, jak SV De Valken złożyło oficjalną skargę. Wszystkie dowody wskazują na to, że sędzia Jan Smit faworyzował gospodarzy. Niemniej jednak arbiter jasno przyznaje, że cztery czerwone kartki, które pokazał, były zasłużone. Co więcej, powiedział, że piłkarze zapytali go, czy w przypadku zdobycia mistrzostwa, będzie z nimi świętował i czy zaśpiewa też piosenkę.
Jak widać, sędzia się zgodził i przyznał, że nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ robił to już w przeszłości z innymi drużynami. Smit twierdzi, że nie świętował z mistrzowską drużyną, a puchar został mu „wciśnięty”. Oskarża także federację KNVB o brak rzetelnego śledztwa i podjęcie decyzji o dyskwalifikacji na podstawie jednego materiału wideo. Nie zmierza jednak „padać na kolana” i prosić o wybaczenie.
Źródło: opr. wł./Twitter/SportBible