Ten artykuł powinien pojawić się na łamach naszego portalu już dawno. Z wielu różnych przyczyn publikuję go teraz. Ważne, że jest, prawda? Aby nie odbiegać od tematu, test Honda CR-V pomoże nam dowiedzieć się, ile pali hybrydowy SUV. Jest to wariant E:HEV, który może jechać po mieście na samym prądzie. Przez chwilę.
Piąta, czyli obecna generacja CR-V jest z nami już tak długo, że każdemu się opatrzyła. W końcu zaprezentowano ją w Los Angeles w 2016 roku, a produkowana jest od 2018. Czy warto więc prezentować ją po tylu latach od premiery z każdej strony? Wydaje mi się, że nie. Dlatego mój test Honda CR-V będzie raczej prezentacją moich wrażeń z jazdy.
Od razu zaznaczę, że nie jestem jakimś wielkim fanem tej japońskiej marki. Co prawda, zawsze oglądnę się za Accordem. Szczególnie szóstej generacji, jednak do SUV-ów Hondy podchodziłem zawsze jakoś tak z dystansem. Czy słusznie? Zapewne nie, ale ten producent ma taki „typowy, japoński” styl, który albo pokochacie, albo znienawidzicie. Nie oszukujmy się, ale pewne rozwiązania, które stosuje Honda w samochodzie sprzedawanym w 2022 roku są trochę… przestarzałe. A na pewno na takie wyglądają.
Test Honda CR-V – musisz przymknąć oko na pewne kwestie
Nie oszukujmy się. Czuć tu lekki oldschool. Konkurencja w postaci np. Kia Sorento, Peugeot 5008 czy VW Tiguan poszła nie o jeden, a o dziesięć kroków dalej jeśli chodzi o stylistykę. I o ile do designu karoserii absolutnie nie mogę się przyczepić, o tyle w przypadku wnętrza można trochę pomarudzić. Co tu dużo pisać, jest wygodnie, nie ma uwag do jakości wykonania, ale za dużo tu archaizmów. Mam na myśli system multimedialny z 7-calowym ekranem czy przełączniki. Fakt, można się przyzwyczaić, ale trzeba być wielkim fanem Hondy albo po prostu mieć to „gdzieś”, gdyż auto traktujecie tylko jako środek transportu. Ma być wygodnie, a że jest lekko przestarzale? Co z tego.
Ale żeby nie było, że się tylko czepiam. Do testów otrzymałem wersję topową, która posiadała ładną, czarną skórę i drewnopodobne wstawki. Ba, kokpit był obszyty skórą. To znaczy, chyba to była skóra, ale na pewno coś ładnego. Fakt, było trochę plastiku, ale raczej w takich miejscach, których nie będziecie dotykali. Krótko mówiąc, projekt kabiny jest stonowany, prosty, ale i elegancki zarazem. Taki dla kogoś, kto nie lubi „szaleństw”, bo te już ma dawno za sobą.
Przestrzeń w kabinie to duży atut Hondy CR-V
Nie ukrywam, japoński SUV zaskoczył mnie ilością miejsca w kabinie. Podróżujący zarówno z przodu, jak i z tyłu nie będą mieli na co narzekać. Dużo przestrzeni na nogi i na głowę to wielki atut. Ba, na tylnej kanapie może podróżować bez problemu trzech pasażerów, gdyż producent zastosował niski tunel środkowy. Bardzo niski, a to przecież wersja 4×4.
Krótko mówiąc, nawet to duże okno dachowe nie przeszkadza i nie zabiera jakoś wybitnie dużo przestrzeni nad głową. Serio, tym autem podróżuje się świetnie nawet w kilka osób.
Jeśli chodzi o bagażnik, mamy do dyspozycji 497 litrów. Chyba, że złożymy tylne siedzenia, wtedy uzyskujemy 1059 litrów (do linii okien) lub 1692 litry (do linii dachu). Brzmi rozsądnie, prawda? Należy jeszcze wspomnieć o tym, że bagażnik jest bardzo ustawny – nie ma tu jakiś wielkich przetłoczeń itd., przez co łatwo zapakujecie kilka walizek i można ruszać w trasę.
Honda CR-V – co pod maską?
Producent doszedł do wniosku, że dieslem Europejczyk jeździć nie będzie. Masz benzynowe dwa litry pod maską i się ciesz. W związku z tym klient może wybrać tylko napęd hybrydowy o mocy 184 koni mechanicznych. Maksymalny moment obrotowy wynosi 315 Nm. W każdym przypadku silnik sprężony jest z automatyczną skrzynią bezstopniową e-CVT. Możemy wybrać napęd na cztery koła lub na jedną oś. To wszystko, jeśli chodzi o możliwości konfiguracji.
Auto, w zależności od wersji wyposażenia i napędu przyspiesza do setki od 8,6 do 9,2 sekundy. Skąd takie różnice? Oczywiście z wagi. W bazowym wariancie Honda CR-V waży 1685 kg, w topowym 1743 kg.
Test Honda CR-V – inteligentna moc hybrydy
I przechodzimy do tematu właściwego, czyli jednostki napędowej, bo ta faktycznie brzmi nowocześnie. To znaczy, nie chodzi mi o dźwięk silnika, bo ten jest okropny, a o technologię, jaką zastosowała marka.
Przede wszystkim, Honda CR-V oferuje kierowcy trzy tryby jazdy. Pierwszy, EV, jak sama nazwa mówi, pozwala na jazdę z wykorzystaniem silnika elektrycznego. Silnik benzynowy jest w tym przypadku wyłączony. Mówimy o sytuacji gdy np. jedziemy z niską prędkością w korku, bądź ruszamy. Drugi tryb – hybrydowy wykorzystuje silnik benzynowy do… ładowania silnika elektrycznego. Tak, dobrze myślicie. Jeździmy elektrykiem z własnym agregatem prądotwórczym. I to właśnie wtedy (szczególnie tuż po odpaleniu) motor „wyje” na potęgę, jakbyście trzymali pedał gazu do oporu.
Ostatni z trybów pomija silnik elektryczny, a koła napędzane są silnikiem benzynowym. Na szczęście jeśli już jedziecie stałą prędkością, silnik nie generuje dźwięków, które kojarzą się z planowaniem Seppuku. Problemem będzie nagła reakcja na pedał gazu. Tego skrzynia biegów e-CVT nie lubi. W takim przypadku silnik brzmi jak typowy skuter.
Test Honda CR-V – ile pali hybrydowy SUV?
Czas najwyższy sprawdzić ile faktycznie pali hybrydowy SUV w różnych warunkach. Najlepiej jest w mieście, co akurat nie powinno nikogo dziwić. To właśnie w korkach czy podczas „spokojnej”, powolnej jazdy hybrydy czują się „jak ryba w wodzie”. I fakt, jeżdżąc bardzo delikatnie, udało mi się osiągnąć 6 – 6,5 litra na setkę. Na drogach krajowych, o ile będziecie również „grzecznie” obchodzili się z pedałem gazu, uzyskacie około 7 litrów. Jazda na drogach ekspresowych i autostradach generuje spalanie około 8, a nawet i 10 litrów na każde sto kilometrów. Sporo, ale niestety, takie są hybrydy.
Codzienne podróżowanie Hondą CR-V
Bardzo przyjemnie. O ile jesteśmy spokojnym kierowcą. Tu nie ma miejsca na jakieś agresywne pokonywanie zakrętów czy mocne wyprzedzanie wszystkich samochodów. Test Honda CR-V pokazał mi, że jeśli jest się osobą opanowaną, a także zna się podstawowe zasady eko-jazdy, faktycznie napęd hybrydowy potrafi odwdzięczyć się niewielkim zapotrzebowaniem na paliwo, a skrzynia e-CVT nie będzie taka zła. Oczywiście, w nagłych sytuacjach, po naciśnięciu pedału gazu do oporu, usłyszymy nieprzyjemny dźwięk, ale zdarza się to niezwykle rzadko.
Jak już wcześniej wspominałem, w aucie jest bardzo dużo miejsca, a to przekłada się na wysoki komfort podróżowania. Fotele są bardzo wygodne, audio mogłoby być trochę lepsze, ale miło, że mamy do dyspozycji Apple CarPlay i Android Auto. Jedyne do czego można się przyczepić to dość przeciętne wyciszenie kabiny. Krótko mówiąc, w aucie przy prędkościach autostradowych jest trochę za głośno, a dźwięk ten po dłuższej podróży może być uciążliwy. Innych uwag do auta naprawdę nie mam. To bardzo przyjemny i ładny wóz.