Auta spalinowe towarzyszą nam już od ponad 100 lat. W ostatnim czasie rozpoczął się wielki boom na elektryki, jednak nie każdy jest do nich przekonany. W Norwegii samochody elektryczne stają się jednak większością, ponieważ w 2023 roku ponad 80 proc. nowych aut było elektrykami. Tak wkrótce będzie w całej Europie?
Samochody elektryczne wkrótce większością na drogach?
Samochody elektryczne w ostatnich latach stały się bardzo popularne i mocno reklamowe. Tworzone są one z myślą o zerowej emisji spalin, jednak mają na tyle minusów, że potrzeba lepszego rozwoju technologii, aby sceptycznie nastawiona osoba poszła do salonu i dobrowolnie wybrała samochód elektryczny, który stanie się jej głównym autem.
Przeczytaj także: Kiedy samochód Xiaomi SU7 trafi do sprzedaży? Już niebawem!
Największe problemy tyczą się zasięgu i czasu ładowania takiego auta. W zależności od mocy ładowarki i tego, ile aut aktualnie z niej korzysta, czas ładowania baterii liczony jest w kilkudziesięciu minutach, kiedy auta spalinowe możemy zatankować w kilkanaście sekund, ciesząc się zdecydowanie większym zasięgiem i spokojem podczas jazdy. Pozostaje też kwestia utylizacji baterii, co poddaje tezę ekologiczności auta elektrycznego poważnej próbie.
W tym kraju auta spalinowe to przeszłość
Nie każdy jest jednak sceptycznie nastawiony do aut elektrycznych i potwierdzają to najnowsze raporty z Norwegii. Jak podaje Norweska Federacja Drogowa (OFV), 82,4 proc. nowych aut, których sprzedano w 2023 roku, były elektrykami. Jest to skok względem poprzedniego roku, ponieważ w 2022 roku procent ten wynosił 79,3 proc.
Wśród najpopularniejszych marek możemy zobaczyć Teslę, Volkswagena i Toyotę. Model Y stanowił aż jedną piątą sprzedaży. Norwegia słynie z otwartego podejścia do ekologiczności, dlatego takie liczby nie powinny nikogo dziwić. Czy kraj ten jest wyznacznikiem tego, jak za kilka lat będzie wyglądał rynek motoryzacyjny w całej Europie?
Źródło: The Verge/OFV