To chore, że grupa urzędników wprowadza zakaz sprzedaży samochodów w 2035. Ta sama grupa, która korzysta z prywatnych odrzutowców, luksusowych jachtów czy sportowych aut. Producenci, tacy jak Stellantis sugerują, że zakaz ten powinien być renegocjowany.
W poniedziałek mogliśmy poznać opinię Carlosa Tavaresa, czyli prezesa koncernu Stellantis. Przypomnę tylko, że firma ta ma w swojej ofercie takie marki jak Alfa Romeo, Citroen, Dodge, FIAT, Jeep, Maserati, Opel, Peugeot czy Ram, a to nie wszystkie, które należą do francusko-włosko-amerykańskiego koncernu, który powstał w wyniku fuzji Fiata z PSA. Mowa więc o naprawdę ogromnym przedsiębiorstwie, które ma wiele do powiedzenia w przypadku motoryzacji. Jak możemy przeczytać na łamach portalu e-petrol.pl, prezes koncernu zasugerował, że zakaz, który ma zostać wprowadzony w 2035 roku powinien być renegocjowany. Wszystko po to, by hybrydy mogły wspierać przejście na modele całkowicie bezemisyjne.
Zakaz sprzedaży samochodów w 2035. Producenci chcą zmian
Przypomnijmy. Unia Europejska chce zakazać sprzedaży nowych aut napędzanych paliwami kopalnymi. Ma się to stać w 2035 roku. Mało tego! Pięć lat wcześniej – w 2030 roku tylko hybrydy plug-in mogłyby być opisywane jako pojazdy niskoemisyjne. Mocno bym się kłócił na temat tego, czy faktycznie plug-in jest mocno ekologicznym wariantem.
Wiele przedsiębiorstw produkujących samochody twierdzi jasno – auta elektryczne są drogie. Wysoką cenę należy również płacić za prąd. Może więc się okazać, że jazda samochodem EV będzie nieopłacalna i wręcz tylko najbogatsi będą mogli sobie pozwolić na prywatny środek transportu. Czy tego właśnie chce Unia Europejska?
Koncerny takie jak Stellantis argumentują również swoją propozycję renegocjacji warunków tym, że zainwestowano wiele miliardów euro na technologię hybrydową. Biznes to biznes – skoro zainwestowali, to liczą na to, że pieniądze te wrócą znów do firmy. UE zakazując sprzedaży hybryd – nawet tych plug-in, ograniczyć możliwość zwrotu wspomnianej inwestycji na technologię hybrydową, traktowaną również jako pomostowa, która docelowo miała pomóc w łatwym przejściu na elektryki.
Kilka dni temu byłem na jazdach testowych Nissanem Ariya – samochód bardzo fajny, przyjemny w codziennych warunkach ale bądźmy szczerzy – nie dla każdego. Dlatego wolałbym aby ktoś dał mi możliwość wyboru. Chcę jeździć elektrykiem? Kupuję elektryka. Chcę jeździć samochodem spalinowym? Wybieram spalinowy. Mam tylko nadzieję, że ten głupi pomysł, który ma wprowadzić zakaz sprzedaży samochodów w 2035 nie dojdzie do skutku. Oby tak było.