Auto elektryczne w małym mieście to porażka. Nie wróżę sukcesu przez najbliższy czas.
234
Views

Mam coraz większą styczność z samochodami na prąd. Nic dziwnego – elektryfikacja w Europie postępuje. Nie jestem z tego zadowolony. Skąd to sceptyczne podejście do tematu? Dlatego, że auto elektryczne w małym mieście to duży problem o czym przekonuję się kolejny raz. Jeśli masz kilka minut, sprawdź dalszą część tekstu. Dowiesz się, jak wyglądają moje przygody z elektryfikacją.

Auto elektryczne w małym mieście to porażka. Nie wróżę sukcesu przez najbliższy czas.
Auto elektryczne w małym mieście to porażka. Nie wróżę sukcesu przez najbliższy czas.

Od czasu do czasu chcąc sprawdzić nowoczesną motoryzację podejmuję chęć testu samochodu elektrycznego. Do Warszawy, gdzie działają praktycznie wszystkie parki prasowe mam około 300 kilometrów. A to oznacza bardzo spokojny powrót do Stalowej Woli – jeśli nie chcę zatrzymywać się na przymusowe ładowanie auta, a niestety, kiedyś było to wręcz obowiązkowe. Na przykład przy starszych generacjach Nissana Leaf czy chociażby Kii e-Soul. Szczerze? Niezależnie od pory roku, kiedy wjeżdżam na drogę ekspresową, nie przekraczam 100 km/h, ponieważ gdybym jechał z dozwoloną prędkością, musiałbym szukać po drodze ładowarki. A to kolejny problem. Dobrze myślicie – na tej trasie nie ma ani jednej.

Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.
Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.

Auto elektryczne w małym mieście? Uwierz, jeszcze nie teraz.

Jeśli mieszkasz w bloku, tak jak ja, czyli nie masz dostępu do gniazdka np. w garażu podziemnym, o ile takowe miejsce posiadasz i chciałbyś kupić samochód elektryczny zapewniam Cię – musisz uzbroić się w cierpliwość. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że w maju pisałem o problemie małych miejscowości i samochodów elektrycznych. Niestety, minęło kilka miesięcy, a problem nadal istnieje. Mało tego, jest on większy niż mi się wydawało.

Zacznijmy od tego, że unikałem “jak ognia” testów samochodów elektrycznych. Nie przez to, że ich nie lubię. Problemem był zasięg, jaki oferuje takie auto oraz infrastruktura ładowarek. Lokalna sieć stacji paliw zainstalowała na wszystkich swoich lokalizacjach słupki z szybkimi ładowarkami. Pomyślałem więc, że czas znów spróbować i takim oto sposobem w moich rękach pojawiło się auto elektryczne, jakim jest najnowszy Hyundai Kona. Nie będzie on jednak głównym “bohaterem” tego tekstu.

Mieszkasz w małym mieście? Zapomnij o aucie elektrycznym.
Mieszkasz w małym mieście? Zapomnij o aucie elektrycznym.

Zacznijmy od tego, ile kosztuje eksploatacja samochodu elektrycznego w 2024 roku?

Abyś wiedział/wiedziała – te ceny mogą się różnić w zależności od miasta, gdyż wszystko zależy od operatora, który zainstalował ładowarki. W moim przypadku mam w sumie dwie opcje: albo GreenWay albo Elocity. Pomijam kwestie jakiś abonamentów w GreenWay, które obniżają ceny, bo dla mnie to głupota. Przecież na stacjach paliw abonamentów nie ma.

  • GreenWay 50 kW – 3,15 zł / kWh, po godzinie dodatkowo 0,40 zł / minutę postoju
  • Elocity 150 kW – 2,58 zł / kWh (jeśli po zakończonym ładowaniu nie odłączysz auta – 49,80 zł za godzinę postoju)
  • Elocity 120 kW – 2,48 zł / kWh (jeśli po zakończonym ładowaniu nie odłączysz auta – 47,99 za godzinę postoju)
  • Elocity 22 kW – 1,99 zł / kWh (sytuacja jak wyżej)

Jak widać, wybór GreenWay jest w ogóle nieopłacalny. Z resztą, podczas testów ta ładowarka nie działała. Zadzwoniłem zapytać kiedy planowane jest wznowienie jej pracy. Konsultant powiedział, że… nie wie. Ot i tak właśnie działa ta nowoczesna motoryzacja. Postanowiłem więc naładować auto na stacjach działających w sieci Elocity, ponieważ innego wyboru przecież nie miałem.

Ile to kosztuje? Wszystko zależy rzecz jasna od samochodu. Ale i nie tylko. Duży wypływ na zużycie prądu ma to, jak jeździmy i gdzie jeździmy (chodzi o uwarunkowanie terenu). Największym jednak problemem jest oczywiście pogoda. Im jest zimniej, tym gorzej dla baterii. A jeśli auto będzie zaparkowane na zewnątrz, będzie musiało minąć trochę czasu nim baterie się rozgrzeją. To oznacza bardzo wysokie zużycie prądu. W moim przypadku na można przyjąć średnią na poziomie 20 – 22 kWh na każde sto kilometrów. I teraz sobie wyobraźcie, że macie do dyspozycji tylko GreenWay czyli niecałe 70 zł za 100 kilometrów jazdy. To tak jakby auto z silnikiem benzynowym spalało 11 litrów. W najtańszym przypadku jest to przelicznik na poziomie 6,5 litra benzyny.

Mieszkasz w małym mieście? Zapomnij o aucie elektrycznym.
Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.

Auto elektryczne w małym mieście czyli resetowanie ładowarek, aktualizacje i wieczne problemy

Wróćmy do mojego tygodniowego koszmaru. Bo jak inaczej nazwać problem związany z ładowaniem samochodu? Nie dość, że to bardzo droga “rozrywka”, to jeszcze często kierowca nowoczesnego auta elektrycznego ma “pod górkę”. Oczywiście, mówię tutaj o tych osobach, które mieszkając w bloku jakimś dziwnym przypadkiem decydują się na elektryka. Z racji tego, że po przyjeździe z Warszawy, pojawił się komunikat iż należy znaleźć stację ładowania, sprawdziłem dwie aplikacje. GreenWay – niedostępna. Elocity – do wyboru do koloru.

Pojechałem na stację, która zlokalizowana jest najbliżej domu. Klikam w aplikacji chęć uruchomienia opcji AC 120 kW aby sprawnie naładować auto i wrócić do domu. Dostaję komunikat aby podpiąć przewód. Robię to czym prędzej, gdyż mam na tą operację zaledwie 30 sekund i czekam. Auto komunikuje się z ładowarką i po chwili pojawia się informacja: “wstrzymanie ładowania przez pojazd”. Znałem ten komunikat z wcześniejszych moich “przygód” z elektrykami. Raz w życiu, w przypadku testu IONIQ 6 po takiej informacji ładowanie zostało uruchomione. Niestety, w tym przypadku nic się nie działo.

Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.
Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.

Odłączyłem auto, spróbowałem jeszcze raz – dalej to samo. “wstrzymanie ładowania przez pojazd” i na tym koniec. Dodam tylko, że za każdym razem z naszego konta znika 10 zł, które jest blokowane przy starcie ładowania. Jeśli to się nie rozpocznie, firma zwraca nam pieniądze. Oczywiście, zadzwoniłem na infolinię i otrzymałem wręcz standardowy tekst konsultanta – uruchomię ładowarkę ponownie. Rzecz jasna, to chwilę trwa. Kolejne próby nie przynoszą skutku. Nawet pojawił się właściciel stacji, który chciał mi pomóc – jaki był skutek? Możecie się tylko domyślić.

Straciłem pół dnia na to by naładować samochód. Nie udało się. Żadna z ładowarek uruchamianych za pomocą aplikacji Elocity nie działała. Musiałem pojechać do miejscowości oddalonej o 10 kilometrów aby tam skorzystać z drogiej ładowarki GreenWay. Innej opcji nie było. Prezes Elocity poinformował mnie, że trwają prace związane z aktualizacją ładowarek. Tylko, że ja już dawno widziałem problem związany z ładowaniem samochodów. Nie wydaje mi się, że cokolwiek się zmieni ale trzymam kciuki, gdyż za dwa tygodnie znów będę testował auto na prąd. Już mi się robi gorąco na samą myśl o tym.

@menworld.pl Wyobraź sobie, że podjeżdżasz na stację by zatankować, a dystrybutor nie działa. Dzwonisz na infolinię, operator resetuje sprzęt. Czekasz, Twoje auto nadal nie reaguje. Kosmos prawda? A w przypadku samochodów na prąd właśnie tak to wyglada. Nie wymyślam – próbowałem w różnych odstępach czasu testować różne auta elektryczne. Ładowarki Elocity za każdym razem działały tak samo. To znaczy, nie działały. Jeśli ktoś wam mówi że ładowanie jest bezproblemowe, trwa krótko – sami zobaczcie jak to jest. Pomyślcie jak mają żyć z takimi samochodami mieszkańcy bloków? Kilka ładowarek, jakieś problemy z ładowaniem, długi czas ładowania, wysoka cena za prąd. Czy tak wygląda ta przyszłość motoryzacji? #electric #ev #electriccar #fyp #dc #automotive #cars #elocity #greenway #samochody #elektryczne #samochodyelektryczne #bev ♬ Chill Vibes – Tollan Kim

Za kilka dni będę znów musiał naładować samochód z racji konieczności wyjazdu do Warszawy. Jeśli nadal ładowarki nie będą działać, będę musiał albo jechać znów do sąsiedniej miejscowości aby na GreenWay naładować samochód bardzo drogim prądem, albo skorzystać z tego tańszego, ale za to samochód będzie ładował się bardzo długo.

Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.
Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.

Właściciel auta elektrycznego w małym mieście ma bardzo duży problem

Sieć ładowarek publicznych w naszym kraju kuleje. Jeśli tak to ma wyglądać to tak naprawdę nie widzę przyszłości dla aut elektrycznych w miastach. A przecież to właśnie mieszkańcy miast mieli kupować takie samochody, aby zmniejszyć problem zanieczyszczenia powietrza. Na chwilę obecną auto na prąd ma sens w przypadku osób, które mieszkają w domach jednorodzinnych. Mogą spokojnie podpiąć auto do gniazdka (a najlepiej wallboxa). Tylko przecież tak naprawdę nie dla nich powstały samochody elektryczne.

Mieszkasz w małym mieście? Zapomnij o aucie elektrycznym.
Auto elektryczne w małym mieście to duży problem.

Popatrzcie – teraz tych aut jest mało a i tak problemy kierowców są ogromne. Pięć ładowarek w mieście – żadna nie oferuje bezproblemowego ładowania. Wieczne resety słupków, strata czasu na rozmowy z konsultantami. Tak to ma wyglądać? A co, jeśli zamiast kilku samochodów elektrycznych w małym mieście będzie ich kilkaset? Czy ludzie zaczną się kłócić o to, kto pierwszy ma naładować swoje auto? Chyba coś poszło nie tak.

Kategoria artykułu
Testy samochodów
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

    Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.