Popularna sieć fastfoodów zachęciła nas do sprawdzenia nowości, która pojawiła się z okazji wprowadzenia tzw. „rozgrzewających serów”. Stwierdziłem, że zamówię jedną z pozycji menu. Jadłem Serowe Macaroni Grander w KFC. Warto? A może się zawiodłem? Sprawdźcie moją krótką opinię na temat tego burgera.
Tydzień temu obchodziliśmy tzw. „Międzynarodowy Dzień Miłośników Sera”. I tak jak McDonald’s ma swojego Burgera Drwala, tak KFC ma sezonową ofertę o nazwie „Rozgrzewające sery”, które „kuszą” serowa makaronem dodawanym do wielu popularnych pozycji, które znane są klientom. Warto wspomnieć, że tzw. „mac and cheese” to popularne, amerykańskie danie. Przyznaję się, nie jadłem nigdy, dlatego tym bardziej chciałem z czystej ciekawości sprawdzić jak smakuje np. burger z takim dodatkiem. I to właśnie dlatego wybrałem taką, a nie inną pozycję z menu, chociaż faktycznie, w porównaniu do zaledwie kilku odmian Burgera Drwala w McDonald’s, KFC oferuje klientom naprawdę bogatą ofertę sezonową.
Jadłem Serowe Macaroni Grander w KFC. To była dobra decyzja?
Zacznę od tego, że wybrałem opcję dowozu, nie jadłem burgera na miejscu. Co ciekawe, dostałem informację, że kurier dojedzie do mnie w przeciągu pół godziny od złożenia zamówienia. Bardzo się zdziwiłem, gdy domofon zadzwonił po… 15 minutach! Chyba nikt nie dostarczył mi jedzenia tak szybko! Ogromny plus za tak sprawnie działającą logistykę. Dzięki temu miałem szansę zjedzenia ciepłego burgera. OK, może trafiłem na jakieś „okienko”, ale z drugiej strony zamówiłem jedzenie o 16:30, więc nie wydaje mi się, że to była jakaś „luźna” pora.
Oczywiście, wygląd burgera na stronie, a to, co otrzymujemy „do ręki” to zupełnie dwie różne kanapki. Cóż, chwyt marketingowy stosuje chyba każdy fastfood. Szkoda, ale nic z tym nie zrobimy. A co posiada wspomniany burger? Przede wszystkim kawałek kurczaka i faktycznie, nie jest to jakaś „mielonka” ale prawdziwe mięsko, podobno ręcznie panierowane. Do tego plasterek sera Cheddar, czerwona cebula, zielona sałata, sosy BBQ oraz ta wspomniana nowość czyli makaron z serem. Całość zamknięto w bułce sezamowej sporego rozmiaru.
Czy jest to dobry burger? Na pewno się nim najesz. Plusem jest oczywiście ten kurczak. Ja wiem, zapewne jest w nim sporo różnych „ulepszaczy”, ale lepszy taki, niż „mielonka niewiadomego pochodzenia”. Ogólnie Serwer Macaroni Grander w KFC to znośna propozycja, ale mnie osobiście nie urzekła. Ten makaron wcale nie jest jakoś wybitnie mocno połączony z serem, dlatego czułem jakby ktoś do burgera dodał mi po prostu trochę „kolankowego makaronu” i to wszystko. Drugi raz go nie wezmę. Zwykły Grander jest o niebo lepszy.
Serowe Macaroni Grander w KFC w zestawie
Oprócz wspomnianego burgera wybrałem zestaw. Dołączono mi frytki oraz sałatkę coleslaw. Ziemniaczki były OK – zdecydowanie wolę te z KFC niż np. z McDonald’s, ale oczywiście, to kwestia gustu. Zawiodłem się natomiast na tej sałatce. Była po prostu okropna, tragiczna w smaku, taka chemiczna. Spróbowałem ją tylko raz i wyrzuciłem praktycznie całe opakowanie, a nie cierpię wyrzucania jedzenia. Zdecydowanie nie polecam. Wybierzcie sobie cokolwiek innego, tylko nie coleslaw.
Podsumowując, nie sprawdzałem innych pozycji z sezonowego menu w KFC, aczkolwiek Macaroni Grander zrobił na mnie bardzo przeciętne wrażenie. Nie wiem jak jest z innymi pozycjami – chętnie poznam Wasze opinie. Dostałem od marki informację prasową, w której KFC chwaliło się sezonowym menu. Skoro je promują, to musi być to coś dobrego, prawda? Właśnie dlatego skusiłem się na burgera w zimowej odmianie. I stąd też ten krótki tekst, dzięki któremu mogliście poświęcić kilka minut swojego cennego życia na czytanie nikomu nie potrzebnej, prywatnej opinii na temat burgera. Smacznego.