Testy praktyczne
Testowany przenośny głośnik bluetooth, może łączyć się praktycznie z wszystkimi urządzeniami, które pozwalają na łączność w tej technologii. Możemy więc odtwarzać dźwięk z laptopa, smartfona, tabletu, czy nawet telewizora. Oprócz tego możemy łączyć się praktycznie w mgnieniu oka ze smartfonami, które wyposażone są w technologię NFC. Trzecia możliwość to po prostu podpięcie źródła dźwięku do głośnika za pomocą przewodu audio zakończonego końcówkami mini Jack 3,5 mm.
Jakość dźwięku niestety nie jest tak dobra, jakiej oczekiwałem. Co prawda tony niskie są bardzo dobrze słyszalne, nawet w trybie normalnym. Bass jest miękki, brzmi bardzo fajnie. Gorzej jest z tonami średnimi. Te nie są czyste, ciężko je dostrzec. Jeszcze słabiej wypadają tony wysokie. Tych praktycznie nie da się usłyszeć. Dlatego też sumując wszystkie tony, otrzymujemy dźwięk mocno przytłumiony z przeważającym basem. Fani wokalu, muzyki klasycznej, instrumentów strunowych będą zawiedzeni.
Narzekać natomiast nie mogłem na głośność. Lamax Sounder SO-1 jest naprawdę głośny. Oczywiście, przy maksymalnym ustawieniu dźwięki zaczynają być zniekształcone, jednak już przy 80% wydaje mi się, że jest na tyle głośno, że nie trzeba ustawiać maksymalnego poziomu. Głośnością sterujemy za pomocą pokrętła. Co ciekawe, z głośnika możemy także korzystać w trybie zestawu głośnomówiącego. Możemy więc przeprowadzać rozmowy bez konieczności korzystania z telefonu.
Głośnik wyposażony jest w akumulator o pojemności 4000 mAh. Producent informuje, że będzie on pracował przez 10 godzin. Wszystko oczywiście zależy od poziomu głośności. Jeśli ustawimy około 50 % rzeczywiście będzie on grał przez 9, nawet 10 godzin. Im głośniej, tym analogicznie krócej. Wydaje mi się jednak, że poniżej 6, może 7 godzin nie zejdziecie.