Suzuki Vitara 1.4 to idealny przykład na to, że z wiekiem się “łagodnieje”. Niegdyś terenówka z krwi i kości, dziś wygodny “mieszczuch”. Wiele kompromisów w bardzo atrakcyjnej cenie. Jaka jest nowa Vitara? Sprawdźmy to. Postaram się przedstawić moje wrażenia z jazd testowych tym modelem.
Design nadwozia Suzuki Vitara 1.4
Obecnie mamy do czynienia z drugą generacją Vitary. Produkowana od 2015 roku sprawia wrażenie, że japońska marka coraz bardziej idzie w kierunku europejskiego klienta. Nijak nie przypomina samochodu produkowanego w latach 90` ubiegłego stulecia. Wtedy Vitara była stałym bywalcem bezdroży. Dzisiejszej Vitarze bliżej do “miejskiej dżungli”. Pomijając fakt zmiany koncepcji tego samochodu, nie można mu odmówić atrakcyjnie wyglądającego nadwozia. Nowocześnie wyglądający grill, który zgrabnie łączy się z lampami sprawia, że design może przypaść do gustu szerokiej klienteli. Co więcej w pakiecie Elegance mamy duże, 18-calowe aluminiowe felgi, chromowane wstawki przedniego zderzaka, czy światła w technologii LED. Sprawa natomiast wygląda trochę gorzej, kiedy przyjdzie nam obejrzeć samochód od strony klapy bagażnika. Mówiąc delikatnie: projektanci nie stanęli na wysokości zadania. Bryła Suzuki Vitara 1.4 BoosterJet jest dość “kanciasta” co ma spory wpływ na aerodynamikę. Przy szybkiej jeździe mamy wrażenie niedomkniętych szyb w samochodzie. Powyżej 120 km/h we wnętrzu auta jest naprawdę głośno i obniża to komfort podróżowania.
Wnętrze Vitary
W tym aspekcie mam bardzo mieszane uczucia. Z Jednej strony kabina jest przestronna. Jadąc z 3 pasażerami, każdy miał dość miejsca na swobodę dla nóg i przestrzeń nad głową. Z drugiej strony, deska rozdzielcza jest strasznie archaiczna. Co więcej, materiały użyte do wykonania wnętrza są średniej jakości. Plastiki trzeszczą i uginają się pod naciskiem. Może to te kompromisy, o których wspomniałem wcześniej. Samochód w podstawowej wersji z silnikiem 1.4 BoosterJet kosztuje 79.900zł, w tej cenie dostajemy dużego crossovera, a z niewielką dopłatą napęd 4×4. Czy kupimy w tym segmencie coś z podobnymi specyfikacjami w podobnej cenie? Może być ciężko. Dlatego też materiały dobrane do wnętrza musiały być adekwatne, by nie generować dodatkowych kosztów. Ale to tylko mój tok rozumowania.
Suzuki Vitara 1.4 BoosterJet – Wrażenia z jazdy
Zacznę od samego komfortu podróżowania. To co ujmuje Vitarze to właśnie słabo wyciszona kabina, o której wspominałem wcześniej. Pozycja za kierownicą według mnie pozostawia sporo do życzenia. Owszem siedzimy wysoko, co daje poczucie komfortu, jednak fotel ma dość mały zakres wysokości przez co siedzi się dla niektórych niekomfortowo. Dobra widoczność ułatwia manewrowanie, a wraz z dobrą zwrotnością samochodu poruszanie po ciasnych parkingach nie sprawia problemów. Kamera cofania jest szczegółowa, a czujniki parkowania działają perfekcyjnie. Jest to niebywały plus dla tych, którzy z techniką parkowania stoją na bakier. Suzuki Vitara 1.4 BoosterJet nie jest samochodem, na który zdecydowałbym się pokonując codziennie wiele kilometrów. Ale jako auto miejskie na dojazdy do pracy? Czemu nie. Silnik BoosterJet o pojemności 1.4 wsparty “miękką hybrydą” to najlepsza rzecz w tym samochodzie. Jest niebywale zrywny i aż ciężko uwierzyć, że ma tylko 129 KM. Deklarowany sprint do pierwszej “setki” to dziewięć sekund. W cyklu mieszanym Vitara “wypiła” 6,6L na 100km, w czasie jazdy po drogach szybkiego ruchu z prędkością przekraczającą 120 km/h musimy liczyć się ze spalaniem przekraczającym 8 litrów.
Multimedia
Tutaj również Suzuki Vitara 1.4 nie dogania trendów 2020 roku. System nagłośnienia jest słaby, przy większym basie głośniki trzeszczą. Ekran dotykowy działa wolno, i jego design nie zachwyca. Zegarek, który znajdziemy pomiędzy środkowymi nawiewami jest lekko mówiąc “tandetny”. To co powinno bronić honoru systemu multimedialnego, niestety w tym egzemplarzu auta nie działało. Mowa o systemie CarPlay. Prawdopodobnie była to kwestia wadliwego wejścia USB, które nie pozwalało na poprawne połączenie smartfona z samochodem, więc pomijam tę kwestię. Jako, że był to mój pierwszy kontakt z samochodami spod szyldu Suzuki miałem problem ze zmianą ekranu w komputerze pokładowym. Przestudiowana kierownica na wskroś nie dawała żadnego rezultatu. Telefon do przyjaciela i… okazało się, że aby dotrzeć do informacji np. o spalaniu trzeba przycisnąć „patyczek” znajdujący się w okolicy zegarów… Nie domyśliłbym się za żadne skarby świata.