Ten czeski SUV pojawiał się w naszej redakcji wielokrotnie. Pod koniec ubiegłego roku poznaliśmy drugą generację. Czy jest lepsza? Zdecydowanie tak. A w czym? O tym przekonasz się czytając test Skoda Kodiaq 2.0 TDI 4×4 2024.
Nie ukrywam, poprzedni Kodiaq był w porządku. Solidny, duży SUV, bardzo praktyczny, wygodny i oferowany w wielu wersjach silnikowych. Przetestowaliśmy go w wielu wariantach:
- test Kodiaq 2.0 TSI 180 KM (model przed liftingiem)
- test Kodiaq 1.5 TSI 150 KM (model po liftingu)
- test Kodiaq RS 2.0 TSI 245 KM (model po liftingu)
- test Kodiaq 2.0 TSI 190 KM (końcówka pierwszej generacji)
Nadszedł czas na drugą generację tego modelu. Nie ukrywam, trochę się nam udało i jako jedni z pierwszych mieliśmy okazję sprawdzić na polskich drogach, co oferuje Skoda Kodiaq i to w tak świetnej wersji! Mowa o 2-litrowym dieslu połączonym z automatyczną skrzynią biegów. Przysłowiową „wisienką na torcie” był napęd 4×4 oraz bogate wyposażenie „L&K”.
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI DSG 2024. Wizualna ewolucja czy rewolucja?
Wizualnie auto wygląda na „odświeżone”. Co to znaczy? To, że producent nie wywrócił stolika jak w przypadku Hyundaia Santa Fe. Wcale mnie to nie dziwi, bo Skoda Kodiaq pierwszej generacji wyglądała dobrze – zarówno przed, jak i po liftingu. Po co więc zmieniać coś, co jest dobre? No właśnie Fakt, nowa Skoda Kodiaq jest dłuższa o 6 cm od pierwszej generacji, jednak ma ten sam rozstaw osi. Główną różnicą w kwestii wyglądu jest przede wszystkim zastosowanie czternastu pasków LED w grillu (opcja), a także przemodelowane reflektory i światła z tyłu. Mamy również kwadratowe nadkola i specyficzne wyprofilowanie maski. Pozostając przy temacie grilla, zdecydowanie widać, że jest on bardziej „muskularny”. Producent zdecydował się na ustawienie pionowe, które może się podobać.
We wnętrzu jest praktycznie tyle samo miejsca co w poprzedniku. Siedzi się wygodnie, materiały wykorzystane do stworzenia kabiny są świetne – cechuje je wysoka jakość i bardzo dobre spasowanie poszczególnych elementów. Trzeba przyznać, że mamy bardzo dużo miejsca zarówno nad głową (około 100 cm), jak i na nogi. Na szerokość również jest bardzo dużo miejsca (około 150 cm). Plusem jest zastosowanie dłuższego niż w pierwszej generacji siedziska – mam tu na myśli kanapę, która oferuje regulację oparcia.
Sporo zmieniło się w bagażniku. Jeśli wybierzecie opcję pięcioosobową możecie liczyć na aż 910 litrów pojemności! Maksymalnie, po złożeniu foteli mamy aż 2105 litrów. Jeśli dopłacicie 850 zł, możecie skorzystać z podwójnej podłogi. W bagażniku są uchwyty na zakupy, gniazdo zapalniczki i schowki. Co tu dużo pisać – zmieścicie tu bardzo dużo rzeczy, co zapewne ucieszy wielodzietne rodziny.
Nowy kokpit w Skodzie Kodiaq jest rewelacyjny!
Jeśli ktoś ma obawy co do bardzo mocnej cyfryzacji wnętrza nowej Skody Kodiaq drugiej generacji muszę uspokoić – Czesi zrobili kawał dobrej roboty w kwestii kokpitu. Co tu dużo pisać – jest nowocześnie, praktycznie i tak, jak każdy by tego oczekiwał. Co mam na myśli? Przede wszystkim to, że faktycznie, mamy duże ekrany oferujące wysoką rozdzielczość i płynność – to one „przodują” jeśli chodzi o ustawienia oprogramowania i tym podobne. Mamy jednak klasyczne pokrętła, które zyskały dodatkową funkcjonalność. Oprócz zmian w klimatyzacji, możemy za ich pomocą regulować stopień odgrzewania foteli, jak i zmieniać głośność systemu audio. A jeśli mamy na to ochotę, możemy również ustawić swoje autorskie opcje.
Duży plus dla autorów wnętrza również za to, że „przesunęli” drążek zmiany biegów z tunelu środkowego za kierownicę. Nie przeszkadza, łatwo się go obsługuje, a my zyskaliśmy duże schowki, w których można zmieścić „wszystko”. Cyfrowe zegary również poddano odświeżeniu. Możemy ustawić interesujące nas informacje, aczkolwiek ilość danych, które pojawiają się na ekranach nie przytłaczają kierowcy, co oczywiście sprawia, że nie dochodzi do rozpraszania podczas jazdy.
Jak jeździ się nową Skodą Kodiaq z 2.0 TDI?
Cieszę się, że miałem okazję przetestować Kodiaq z tym dwulitrowym dieslem pod maską. Na początek kilka danych. Silnik generuje 193 KM i 400 Nm momentu obrotowego. Współpracuje z 7-biegową skrzynią automatyczną. Auto przyspiesza do setki w 7,8 sekundy. Mamy do dyspozycji 58 litrowy zbiornik paliwa. Teraz przechodzimy do tematu wrażeń z jazdy.
Mając za sobą wiele dużych SUV-ów z różnymi silnikami stwierdzam jedno – do takich aut diesel pasuje najbardziej. Duża moc idzie tu w parze z niskim zużyciem paliwa. Auto przyspiesza żwawo, nawet jeśli myślicie, że przedstawione wcześniej wartości wypadają słabo – nic bardziej mylnego! Moc jest odpowiednia, a przy okazji spalanie tak niskie, że możemy na jednym zbiorniku bez problemu pokonać ponad tysiąc kilometrów. Fakt, w mieście potrafi spalić około 7 – 8 litrów (chyba, że nie ma korków i jedziecie obwodnicami, wtedy jest to nawet 6 litrów). Jadąc drogą ekspresową spalanie będzie oscylować w okolicach 5,5 – 6,5 litra, natomiast na drogach krajowych mowa o około 4,5 – 5 litrach diesla na każde sto kilometrów.
Jak już wspominałem, wnętrze jest bardzo przestronne i dobrze wykonane. Plusem jest dobre wyciszenie. Tak naprawdę nie słychać tego, że pod maską pracuje silnik wysokoprężny. To przekłada się na wysoki komfort podróżowania. Co ciekawe, autem jeździło się niezwykle przyjemnie, a fani „pływania po drodze” mogą dopłacić 4400 zł do adaptacyjnych amortyzatorów DCC Plus. Może i nie jest to konieczne, jednak z drugiej strony, wydaje mi się, że Kodiaqiem jeździło by się jeszcze lepiej.
Układ kierowniczy dobrze „przekazuje” wszystkie informacje kierowcy. Za kierownicą Skody Kodiaq czujemy się pewnie, a przy okazji można się zrelaksować. Nawet pokonując duże odległości na drogach ekspresowych nie odczułem zmęczenia. Może to być zasługa bardzo wygodnych foteli? Z pewnością coś w tym jest. Szczerze mówiąc, Skoda Kodiaq drugiej generacji to jedno z przyjemniejszych aut tej kategorii, którymi miałem jeździć. Ba, wręcz mogę się przyznać do tego, że ze smutkiem oddawałem ten samochód po tygodniowym teście.
Czy warto kupić Skodę Kodiaq z 2.0 TDI 4×4 DSG w 2024 roku?
Jeśli celujesz w dużego SUV-a z dieslem pod maską, który ma być praktyczny, wygodny, zaawansowany technologicznie i ładny to… zdecydowanie, druga generacja Skody Kodiaq jest autem dla Ciebie. Świetne, matrycowe reflektory, bardzo wygodne i nowoczesne wnętrze. Liczne dodatki „simply clever”, oszczędny, a zarazem dynamiczny silnik. Fakt, cena jest wysoka, ponieważ to wydatek powyżej 200 tysięcy złotych, jednak konkurent w postaci Kii Sorento jest dużo droższy.
Jeśli więc potrzebujesz dużego bagażnika, gdyż na przykład masz dużą rodzinę, a Twoje auto ma być oszczędne i wygodne przy dłuższych trasach, celuj w Kodiaq drugiej generacji – szczególnie z 2-litrowym dieslem i 7-biegowym DSG. Świetne auto, które dobrze się prowadzi, jeszcze lepiej wygląda i zapewniam Cię, nie będziesz chciał z niego wysiadać. Przesadzam? W życiu! Jedź do salonu Skody i sam się przekonaj. Zapewniam wrócisz do tego tekstu i w komentarzu potwierdzisz moje słowa.