131
Views

Unia Europejska “straszy”, że od 2035 roku nie kupimy spalinowego auta w salonie. Będziemy zmuszeni wybrać samochód elektryczny. Volkswagen ID.4 może być śmiało brany pod uwagę. Dlaczego? Zachęcam do lektury artykułu. 

Volkswagen ID.4 – wygląd zewnętrzny 

Większość samochodów elektrycznych na rynku wygląda jak typowe koncepty i tak samo jest w tym przypadku. Volkswagen ID.4 nawet bez charakterystycznych, zielonych tablic rejestracyjnych będzie swoją aparycją przypominał o swoim elektrycznym “sercu”. Nazywany przez producenta SUV-em elektrycznym, bardziej przypomina kombi lub crossovera. Jego młodszy brat – ID.3, który testowaliśmy na łamach naszego portalu jest wyraźnie mniejszy, choć posiada ten sam rozstaw osi. Prezentowany model jest dłuższy i wyższy. Volkswagen ID.4 mierzy 458 cm długości, 185 cm szerokości, 164 cm wysokości oraz posiada 277 cm rozstawu osi. Prześwit pod progami wynosi “tylko” 21 cm, a to z powodu baterii umieszczonych pod podłogą. 

Elektryczny SUV od Volkswagena cechuje się masywną bryłą oraz dużym zderzakiem z przodu. ID.4 “oferuje” również opadającą linię dachową od słupka A do C. Całość wygląda całkiem dobrze, aczkolwiek design nadwozia jest stworzony ze “stonowanym rozmachem”. Muszę przyznać, że testowany Enyaq IV, czyli Czeski kuzyn ID.4 zrobił na mnie lepsze wrażenie i stylistycznie przemówił do mnie bardziej. Nawet kolor pojazdu jest z tych standardowych, bo przecież grafitowy kolor jest stosowany bardzo często w spalinowych autach od VW. Dobrze, że nikt nie zdecydował się na jakiś limonkowy kolor. To co jest mocnym, designerskim punktem wizualnym w tym samochodzie to niewątpliwie światła. Przód i tył mają ciekawy kształt, a święcąca belka łącząca dwa światła tylne to strzał w dziesiątkę! 

Volkswagen ID.4 – wyposażenie wnętrza 

Jeśli ktoś poszukuje sporego, rodzinnego samochodu to Volkswagen ID.4 spełni jego oczekiwania. Bagażnik o pojemności 543l pomieści sporą liczbę bagaży. Przy złożonych siedzeniach pojemność ta wzrasta do 1575l. W kabinie tego elektryka można cieszyć się sporą przestrzenią. Pasażerowie tylnych siedzeń będą mogli rozsiąść się wygodnie, a “nieszczęśnik” zajmujący środek kanapy doceni brak tunelu środkowego, co jest niewątpliwym plusem w samochodach elektrycznych.

Volkswagen ID.4 zapewnia komfort podróżowania dzięki bardzo wygodnym fotelom – mają solidne wykończenie. Bazą jest alcantara z domieszką eco skóry. To co może przerazić to ilość felernego piano black. Wewnątrz panuje skrajny minimalizm, a jedyne co rzuca się w oczy to dwa ekrany. Jeden to malutki wyświetlacz kierowcy, który posiada podstawowe informacje o zasięgu i prędkości. Jest naprawdę mały w porównaniu do tego, który znajdziemy po prawej stronie.

Główny multimedialny ekran jest duży i czytelny. Za jego pośrednictwem będziemy sterować wszystkimi opcjami samochodu oraz sprawdzimy wszystkie dane podróży. Plusem jest to, że oferuje bezprzewodowy system Apple Carplay/Android Auto. Wszystkim będziemy zarządzać za pomocą dotyku. Nawet dedykowane przyciski pod ekranem są dotykowe. Ustawianie temperatury jest nowoczesne, jednak dość problematyczne.  

Mam problem z wnętrzem Volkswagen ID.4. Z jednej strony jest dobrze wykonane i wygodne. Jednak z drugiej – jest tu mało przytulnie. Prostota i minimalizm “zabija” chęć spędzania w nim dłuższego czasu. Może to tylko moje subiektywne odczucia.

Chcesz skonfigurować swojego Volkswagena? Możesz to zrobić tutaj.

Wrażenia z jazdy

I tak jak w każdym teście samochodu elektrycznego, tak też w przypadku VW ID.4 zadaje sobie pytanie: czy to ma sens? Kocham samochody spalinowe, jednak wiem, że ich nadmiar jest szkodliwy dla ekosystemu, ale przecież elektryki też nie są “święte”. Przecież energia do naładowania akumulatorów też musi się skądś brać. Ale do rzeczy, skupmy się na tym, co dostajemy pod nazwą Volkswagen ID.4. 

Testowany egzemplarz to dokładnie 1ST Pro Performance. Silnik elektryczny generuje w tym przypadku 204KM. Akumulatory mają pojemność 77 kWh. Na ile pozwala taki zestaw? Po pierwsze – na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h w 8,5 sekundy, po drugie – jak twierdzi producent na jednym ładowaniu przejedziemy 500 km. Biorąc pod uwagę przyśpieszenie, nie jest ono aż tak oszałamiające, jak to bywa w elektrykach. Wiele modeli schodzi swobodnie poniżej 7 sekund, a nawet niżej.  

Volkswagen ID.4 i jego moc silnika pozwala na bardzo efektywne przemieszczanie się po mieście i nie tylko. Kiedy jadąc z prędkością 40 km/h zdecydujemy się przyśpieszyć, aby wykonać manewr wyprzedania, ID.4 wykona to bez najmniejszego problemu. Jazda jest bardzo elastyczna i sprawia frajdę. Start ze świateł również pozwoli zostawić za sobą innych uczestników ruchu. Jazda w dłuższe trasy to czysta przyjemność. Zawieszenie dobrze wybiera nierówności, a silnik jest praktycznie niesłyszalny, jak to w elektryku.  

Zasięg, który obiecuje producent, czyli 500 km, jest według mnie ciężko osiągalny. Oczywiście, jeśli będziemy wymuszać “eco jazdę”, zbliżymy się do tego wyniku, jednak do miejsca destynacji dojedziemy znacznie później. Utrata energii przy prędkości 120 km/h wynosiła 25 kWh/100 km. Dynamiczna jazda po mieście, gdzie często operujemy pedałem gazu i zdarza się, że wciskamy go w podłogę, również oscylowała w granicach 21-22 kWh/100km. Suma summarum moja ciężka noga pozwoliłaby mi na przejechanie około 350 km.  

Akumulatory ID.4 są gotowe na przyjęcie do 125kW podczas ładowania. Osobiście ładowanie sprawdzałem na klasycznej ładowarce o mocy 50 kW. Miałem szczęście, gdyż stacja była wolna, a moc płynąca w baterie wynosiła blisko 50 kW. Przy takiej mocy naładowanie akumulatorów do 80% wynosiło około godziny. W tym czasie udałem się na dłuższą kawę.  

Podsumowanie
Samochody elektryczne to fajne doświadczenie, jednak rozsądek podpowiada, że to jeszcze nie jest dobry czas na posiadanie takowego. Owszem, ładowarki przy trasach rosną jak grzyby po deszczu, aczkolwiek są miejsca w Polsce, gdzie musimy liczyć się z tym, że naładowanie pojazdu po podróży będzie bardzo dużym wyzwaniem.
Zalety
ciekawy design
przestrzeń dla pasażerów i kierowcy
niezły zasięg... przy lekkiej nodze
jakość materiałów
Wady
przesadny "minimalizm" wnętrza
ciężko się z nim utożsamić
8.5
Wynik
Kategoria artykułu
Testy samochodów · Motoryzacja
Tomasz Chrusciel

Pasjonat sportu i motoryzacji. Prywatnie trener personalny z wieloletnim doświadczenie. Moje "działka" to testy aut, aktualizacje z ringów i klatek na świecie oraz nowe technologie. Stay Tuned!

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.