101
Views

Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens. Dlaczego? Rząd chiński zauważył, że ludność potrafi się jednoczyć, a jeśli tak się dzieje, władza nie będzie potrafiła poradzić sobie z silnym społeczeństwem. I to pokazuje światu, że ludzie nie powinni się kłócić, a wręcz przeciwnie – razem można “przenosić góry”.

Wcale nie chodzi mi o to, że COVID-19 to teoria spiskowa, absolutnie. Tu wcale nie chodzi o wirusa. Chińczycy zobaczyli, że są naprawdę “więzieni” w swoich domach, gdzie reszta świata jest tak naprawdę “po pandemii”. Wystarczy sprawdzić to, co dzieje się na Mistrzostwach Świata w Katarze. Nikt nie myśli o jakichkolwiek maseczkach. A w Chinach? Wystarczyło, że jedna osoba jest chora na COVID-19, a kwarantannę miały… osiedla i dzielnice. Przecież serio, to w pewnym stopniu więzienie. Ludzie powiedzieli w końcu: “dość”. I dobrze.

A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens
A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens

A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens

To największe od dwóch dekad zamieszki w Chinach. Polityka zero covid według mnie nie zdała egzaminu. I nie tylko ja tak uważam, skoro mieszkańcy tego kraju stracili już cierpliwość. Pekin rzecz jasna nie przyzna się do błędu, a bunt spowodował, że władza “wystraszyła się” tłumu, który mógłby przeprowadzić w pewnym stopniu rewolucję, jeśli rząd nie zmieniłby podejścia do sprawy. Tym bardziej, że np. w Europie tak naprawdę “zapominamy” o pandemii. A tam? Tam sprawy wyglądały zupełnie inaczej.

A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens
A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens

Zero covid w Chinach to już przeszłość. Zmiana zasad walki z COVID-19

Przede wszystkim, a to chyba najważniejsze, zmieniono podejście do lockdownów, które obejmowały wręcz całe osiedla, jeśli wykryto, że nawet jedna osoba jest zakażona. Jeśli ktoś przechodzić będzie COVID-19 bezobjawowo, bądź też z ewentualnie łagodnymi objawami, będzie mógł pozostać w domu. Dotychczas takie osoby trafiały do ośrodka kwarantanny. Jeśli trafiliście na jakieś nagrania z Chin, zapewne zauważyliście, że nie była to “przyjemna wycieczka”, a i samo miejsce z hotelem czy nawet szpitalem nie miało wiele wspólnego.

Co ciekawe, dane od chińskich władz mówią jasno. Większość infekcji, które były wykrywane w kraju to tak naprawdę przypadki bezobjawowe, a liczba zgonów była naprawdę niewielka. Ja nie chcę znów wprowadzać zamętu, nie chcę też aby ktokolwiek uznał mnie za spiskowca, ale powiedzcie mi, skoro władza wiedziała, że infekcje nie są bardzo groźne, dlaczego nadal stosowano tak rygorystyczne obostrzenia?

A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens
A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens

Nowe zasady “walki” z COVID-19 w Chinach

Jak teraz władze w Chinach będą walczyć z COVID-19? Na pewno nie tak, jak dotychczas. Fakt, nadal będą obowiązywać lockdowny, jednak teraz będą bardziej precyzyjne. Mają podobno obwiązywać kwarantanny dla pięter, a nie całych osiedli jak miało to miejsce dotychczas.

Kolejny temat to zakaz zamykania drzwi wejściowych do budynków, które były objęte lockdownem. No powiedzcie mi szczerze, czy to nie było więzienie? Warto przypomnieć pożar w Urumczi, przez który zginęło conajmniej dziesięć osób. Mało tego, unikano, a wręcz cenzurowano informacje dotyczące problemu z gaszeniem ognia oraz utrudnieniem mieszkańcom ucieczki z budynku, który płonął.

Chińczycy “wywalczyli” również mniejszą liczbę masowych testów na koronawirusa. To oznacza, że nie będą tak rygorystycznie badani w miejscach publicznych, aczkolwiek nadal mogą występować kontrole w przypadku domów opieki, szpitali czy szkół.

A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens
A jednak. Bunt w Chinach w sprawie COVID-19 miał sens

Bardzo ważną zmianą jest również utrzymanie kontroli tak zwanych “kodów zdrowia”, które były zainstalowane w aplikacjach śledzących na smartfonach. Jeśli takowego kodu nie miał dany obywatel, mógł tak naprawdę zapomnieć o “życiu publicznym”, gdyż taki kod obowiązywał w praktycznie wszystkich miejscach.

Nasuwa się teraz pytanie. Skoro nagle, przez bunt w Chinach, można usunąć wiele restrykcji, które wręcz zniewoliły obywateli tego kraju, to oznacza, że wirus wcale nie był taki groźny, jak się nam wydawało? Dlaczego ot tak, nagle nie trzeba będzie masowo kontrolować ludzi, nie będą potrzebne “kody zdrowia”, a lockdown nie będzie obowiązywał na tak dużym obszarze? Przypomnijcie sobie jak było u nas. Zamykamy lasy, zabraniamy wychodzenia do restauracji, obowiązkowe maseczki, gnębienie przez służby, teleporady. A nagle, z dnia na dzień, to wszystko przestało obwiązywać. Daje do myślenia, prawda?

Tagi:
Kategoria artykułu
Polityka · Zdrowie
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.