O podróżach w BMW X2 słów kilka
Na początek nieco technicznie. Płyta ma rozstaw wynoszący 2670 mm. Silnik zamontowano wzdłużnie. Testowany egzemplarz był wyposażony w 2-litrowy motor benzynowy o mocy 192 KM. Współpracował on z siedmiobiegowym, dwu-sprzęgłowym automatem. Przyspieszenie do setki wynosiło 7,7 sekundy. Do pracy tych elementów nie miałem żadnych zastrzeżeń. Całość działała płynnie, skrzynia jak to w BMW – płynność i perfekcja zmiany biegów. Silnik w trasie spalał około 7 litrów benzyny. W mieście niestety dużo więcej, ponieważ na komputerze zobaczymy około 10 – 12 litrów. W połączeniu z 51-litrowym zbiornikiem paliwa będziemy musieli co około 500-600 kilometrów odwiedzać stację.
Tak jak już wcześniej wspomniałem prowadzenie X2, pomimo tego, że to delikatnie podwyższony samochód przypomina mi jazdę gokartem. O ile MINI mnie do tego przyzwyczaiło, o tyle w testowanym modelu się tego nie spodziewałem. To zasługa usztywnionego podwozia i specjalnego zawieszenia M sport, które jest dodatkowo obniżone. Układ kierowniczy idealnie przenosi nasze ruchy kierownicy na koła. Dlatego też doskonale wiemy jak auto za chwile się zachowa.
Jeśli już jesteśmy przy podróżach, to oprócz kierowcy w komfortowych (prawie) warunkach będzie jechało trzech pasażerów. Miejsca na nogi nie jest co prawda dużo, ale narzekać nikt nie powinien. Podróżujący mogą zabrać sporo bagażów (oczywiście w miarę rozsądku), ponieważ bagażnik ma pojemność 470 litrów. O jakości materiałów, wyciszeniu wnętrza już pisałem. Podróżujących z tyłu może irytować jednak dość mocno odczuwalne drganie. Cóż, takie mamy drogi i albo wybierzemy felgi 20 cali z oponami o niskim profilu i sportowe zawieszenie, albo komfort jazdy. Domyślacie się więc, jakiego osoba konfigurująca testowe auto dokonała wyboru.
