Powoli te kwoty zaczynają mnie przerażać. Popularny influencer żąda horrendalnych kwot, a włodarze federacji nie ucinają możliwości rozmów? Nasuwa się tylko pytanie, skoro Friz ma dostać 8 mln złotych za walkę na gali Fame MMA, jakimi pieniędzmi muszą obracać federacje freak fightowe, by faktycznie móc zapłacić tylko jednemu zawodnikami tak wielką kwotę.
Jakiś czas temu Friz zasugerował, że chce dostać 8 milionów złotych za wejście do oktagonu podczas jednego z eventów organizowanego przez Fame MMA. Kwota zaporowa, to oczywiste i nikt nawet nie brał na serio słów popularnego influencera. Krótko mówiąc – wszyscy doskonale wiedzieli, że nie ma opcji aby doszło do tej współpracy. Szczególnie na takich warunkach.
Friz ma dostać 8 mln złotych za walkę na gali Fame MMA?
A jednak, jeden z włodarzy popularnej federacji freak fight’owej – Krzysztof Rozpada, podczas rozmowy z Radiem Zet zasugerował, że będą prowadzone rozmowy z Karolem Wiśniewskim i bardzo by się cieszył, gdyby Friz faktycznie pojawił się na gali Fame MMA jako zawodnik.
Oczywiście, Karol musiałby walczyć z kimś, z kim ma jakiekolwiek powiązania. Nawet nie chodzi o jakieś konflikty, chociaż w tym przypadku można myśleć o Sylwestrze Wardęga czy innym popularnym influencerze – Nitro. Tak czy inaczej, wszyscy doskonale wiemy, że jest to biznes, a inwestycja tak ogromnej kwoty w jednego zawodnika mogłaby być możliwa, jeśli włodarze faktycznie wiedzieliby, że się ona zwróci.
Krótko mówiąc, nikt nie mówi nie – zarówno Friz, jak i przedstawiciele Fame MMA. Mnie to osobiście przeraża, bowiem zawodowcy mogą często jedynie pomarzyć o kwotach, które nawet w małym stopniu nie zbliżają się do warunków, jakie postawił Karol.