IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?

IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego? IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?
IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?

IONIQ 6, czyli kolejny samochód elektryczny marki Hyundai jest już oficjalnie dostępny w Polsce. Mało tego, znamy już polski cennik. Mogę napisać wprost – jest bardzo drogo. A to oznacza, że mało kto sobie pozwoli na taki samochód.

Tak to się żyje w tej Polsce. Chcesz być eko (hehe) więc wpadasz na świetny pomysł – kupię elektryka. Niestety, ciągle piach w oczy. Szczególnie w przypadku małych miejscowości. To jednak temat na osobny artykuł. Kolejną barierą jest wspomniana cena samochodu na prąd. Bo jak inaczej ocenić kwoty rzędu 300 tysięcy złotych za auto? Niestety, wersja UNIQ z baterią 77 kWh, napędem na jedną oś i mocą 229 KM startuje od 284 900 zł. Jeśli chcecie większą moc – na poziomie 325 KM i napęd na wszystkie koła, liczcie się z kwotą rzędu 304 900 zł. Rozumiecie, że nadal mówimy o marce Hyundai? Z resztą, jak nie wierzycie w to, co napisałem, sprawdźcie sobie cennik IONIQ 6 na rok 2023.

IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?
IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?

IONIQ 6 wygląda świetnie, ale jeśli go chcesz, musisz mieć sporo pieniążków na koncie

Jak to jest, że samochody elektryczne miały być podobno proste w konstrukcji, a jednak są tak drogie, że szkoda gadać. Fakt, są szybkie, jeździ się nimi bardzo przyjemnie, ale w jakieś bajki o zasięgach rzędu 583 km dla wersji 4WD czy nawet 614 km w przypadku 2WD w życiu nie uwierzę. Nie ma takiej możliwości. Przetestowałem już wiele elektryków i wystarczy złe uwarunkowanie terenu czy gorsza pogoda, a wtedy realnie będzie to 300 i 400 km. Może się mylę – przetestuję to auto i wtedy zobaczymy czy miałem rację czy też nie.

Warto jeszcze dodać, że ta mocniejsza wersja będzie zaskakiwała wszystkich w przypadku przyspieszenia. 5,1 sekundy do setki robi w elektryku ogromne wrażenie – dużo większe niż w spalinowym odpowiedniku. Podobno auto rozpędzi się do 185 km/h. Podobno, bo nie sądzę, by rozsądny człowiek, który chce jechać jak najdłużej na jednym ładowaniu osiągnął więcej niż 120 km/h. Co ja piszę. 100 km/h to będzie maksymalna prędkość, ponieważ później robi się gorąco. Tym bardziej, że u nas ładowarek jest tak mało, że lepiej nie ryzykować.

IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?
IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?

Co dostajemy za te 300 tysięcy złotych?

Jeśli chodzi o możliwości konfiguracyjne, to tak naprawdę prawie wszystko macie „w standardzie”. Nie dziwie się. Przecież płacicie prawie 300 tysięcy za Hyundaia. Klienci mogą jedynie dokupić cyfrowe lusterka (8000 zł) lub zmienić kolor lakieru (2900 zł perłowy lub metaliczny, 4500 zł matowy). Co więc otrzymujemy? Oczywiście, szereg systemów bezpieczeństwa, w tym aktywny tempomat. Jest także 12,3-calowy ekran dotykowy, audio Bose, cyfrowe zegary, kamera cofania, czujniki parkowania oraz duża liczba portów USB. Jeśli chodzi o kwestie wizualne, auto zostało wyposażone w 20-calowe felgi aluminiowe.

Auto może ładować się z wykorzystaniem ładowarki o mocy 350 kW. To oznacza, że w teorii naładujecie baterie od 10 do 80 procent w 18 minut. W praktyce bywa różnie. Zacznijmy od tego, że u nas w kraju najczęściej spotkanymi ładowarkami są te o mocach 22 kW czy 50 kW. Powodzenia. Fajnym rozwiązaniem jest to, że możemy naładowaną energię „oddawać”. To oznacza, że na przykład naładujecie rower, skuter czy inne urządzenie elektryczne. Wydaje mi się jednak, że ta opcja będzie rzadko używana bo wszyscy dobrze wiemy, że o zasięg trzeba dbać.

IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?
IONIQ 6 wygląda fajnie ale to nie auto dla Polaka. Dlaczego?

Ekologia? Na pewno dobry biznes

Producent chwali się, że IONIQ 6 jest przyjazny dla środowiska. Oczywiście, nie sposób się nie zgodzić. Mamy wykorzystane z recyklingu materiały na siedzeniach, podsufitce, tapicerce drzwi, podłodze czy podłokietniku. Mało tego, wykorzystano nie tylko PET ale również wełnę i skórę ekologiczną. Dzięki temu producent nie musiał tworzyć nowych materiałów, a wykorzystał te z recyklingu. Jakim więc cudem ten samochód jest aż tak drogi? Nie ma tu skomplikowanych elementów w silniku, nie ma drogich skór naturalnych. Sam nie wiem.

Na koniec kwestia baterii. Akumulator litowo-polimerowy jest objęty 8-letnią gwarancją wymienną na 160 tysięcy kilometrów. A co potem? Znów recykling? Quo vadis motoryzacjo?

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama