Zawodnik Los Angeles Lakers, według wielu, to najlepszy koszykarz w historii tego sportu. Dlatego też fakt, że docenia, to co dla koszykówki NBA zrobił Polski Młot, jest świetnym uczuciem. LeBron James chwali Gortata, o którym wypowiedział się w swoim podcaście z JJ Reddickiem. Wszystko przez zagranie, które wymyślił.
„Gortat Screen” zagraniem nie do zatrzymania
Przez historię NBA przewinęło się wielu zawodników, którzy zapisali się dużymi znakami na kartach historii NBA. I wcale nie mówię tutaj o takich zawodnikach jak Michael Jordan, Kobe Bryant czy LeBron James. Są także zawodnicy, których można nazwać „zadaniowcami”, czyli graczami od brudnej roboty. Takim zawodnikiem był z pewnością Marcin Gortat.
Przeczytaj także: Takiego meczu w historii ligi NBA jeszcze nie było!
Można śmiało powiedzieć, że jest on jedną z legend Washington Wizards, z którymi walczył przecież o najwyższe cele i przez lata był podstawowym środkowym drużyny ze stolicy Stanów Zjednoczonych. Marcin Gortat zapisał się na dobre w historii ligi NBA jednak z innego powodu – zasłony „Gortat Screen”, którą LeBron James określił najtrudniejszym do zatrzymania zagraniem na parkietach koszykówki.
LeBron James chwali Gortata
LeBron James jest współprowadzącym podcastu „Mind the Game”, który prowadzi wraz z JJ Reddickiem, byłym zawodnikiem m.in. Orlando Magic, Los Angeles Clippers czy New Orleans Pelicans. W swoim podcaście prowadzący skupiają się na taktycznej stronie koszykówki, a w ostatnim odcinku pojawił się wątek jego byłego kolegi z czasów gry w Magic, Marcina Gortata i wymyślonej przez niego zasłony.
„Gortat Screen” to zagranie, w którym wysoki zawodnik podchodzi do ustawienia zasłony koszykarzowi z piłką, aby ten uwolnił się od obrońcy. W przeciwieństwie do tradycyjnego pick&rolla (zostanie w miejscu postawienia zasłony do momentu uwolnienia atakującego i rolowania do kosza po przejęciu obrońcy) czy pick&popa (wyjście na pozycję do rzutu po postawieniu zasłony), rolujący w odpowiednim momencie, gdy rozgrywający weźmie swojego obrońcę „na plecy” i biegnie w stronę kosza, odpychając, zastawiając lub po prostu „wbiegając” w swojego własnego obrońcę i uniemożliwiając mu reakcję na to, co robił zawodnik z piłką. Dzięki temu zawodnik z piłką ma otwartą drogę do kosza i łatwe punkty.
James z przekonaniem oznajmił, że jest to zagranie, którego nie da się zatrzymać. Polski zawodnik zaczął robić to za czasów gry w Washington Wizards, gdzie rozgrywającym był John Wall, który nie był uznawany za gracza z rzutem. Gortat wyznał Reddickowi, że wpadł na to sam, gdy studiował różne kąty ustawiania się do zasłon. Co ciekawe, polski środkowy przyznał, że miał w zanadrzu jeszcze kilka tego typu zagrań, których nie zobaczył świat koszykówki.
Niezbyt wielu zawodników najpopularniejszej ligi koszykarskiej na świecie może powiedzieć, że kluby i zawodnicy używają zagrania sygnowanego jego nazwiskiem, ale Marcin Gortat do nich nie należy.
Źródło: opr. wł./Mind The Game, Zdjęcia: YouTube, Wikipedia