Windows czy Linux? Android czy iOS? Samsung czy Apple i oczywiście Lidlomix czy Thermomix? Przysłowiowych wojen produktowych jest wiele. Dziś skupmy się na tych bardzo popularnych robotach kuchennych. Popularni YouTuberzy zrobili test obu urządzeń. Jaki jest wynik? Szczerze, spodziewałem się czegoś takiego.
Oba te urządzenia AGD mają za zadanie pomóc w gotowaniu osobom, które nie do końca potrafią przygotować jakieś dania. Szczerze mówiąc, wystarczy czytać ze zrozumieniem przepis z książki kuchennej aby cieszyć się fajnym obiadem lub kolacją. Z założenia, Lidlomix i Thermomix są robotami, które znacznie ułatwiają gotowanie. Przecież mieszają, kroją, gotują i tak dalej i tak dalej. A jednak, tych dwóch popularnych YouTuberów – Wojek i Książulo, którzy na codzień próbują dań przygotowanych przez wiele restauracji z Polski i świata podjęli się testu obu tych urządzeń. Które było lepsze? A może było jeszcze inaczej?
Lidlomix czy Thermomix?
Wojek na swoim kanale na YouTube opublikował dziś film, w którym porównuje dwa roboty kuchenne. Zaczynamy od cen – Thermomix to urządzenie, które kosztuje aż 6000 zł! To jakiś kosmos! Z kolei Lidlomix jest znacznie tańszy. Jeśli chcemy wybrać Monsieur Cuisine (oryginalna nazwa), trzeba liczyć się z wydatkiem na poziomie 2000 zł. YouTuber pożyczył oba te sprzęty od swoich znajomych i zabrał się za kilka podstawowych testów, które miały za zadanie udowodnić, który z nich jest lepszy. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się innych wyników, ale sami zobaczcie.
Wojek i Książulo przetestowali popularne roboty kuchenne
Panowie zaczęli od pieczenia bułek. Wcale nie jest to takie oczywiste, jakby mogło się wydawać. Musisz połączyć się z Wi-Fi, pobrać aplikację i tak dalej. Już na początku skrytykowano ekran w Thermomixie. Oprogramowanie nie jest tak intuicyjne, jak w konkurencyjnym urządzeniu. Po wykonaniu pierwszych kroków przyszedł czas na pierwszy test. YouTuberzy zdecydowali się na pieczenie bułek. Wojek miał problem ze znalezieniem odpowiedniego przepisu na Thermomix. W obu urządzeniach irytowało twórcę wideo to, że sprzęt cały czas wymagał od niego wykonywania jakiś zadań. Czy tak wygląda ta automatyzacja w kuchni? Cóż, nie sądzę. Potwierdzają się moje słowa – wystarczy robot planetarny i czytanie przepisu ze zrozumieniem, a przygotujecie dokładnie takie samo danie.
Kolejnym etapem było mycie sprzętu. YouTuberzy narzekali na to, że Lidlomix nie wykonał dobrze swojej pracy, a przecież miał automatycznie się umyć. Wymagane były ręczne poprawki, co wcale mnie nie zdziwiło. Autorzy materiału zdecydowali się na przygotowanie zupy. Jak im się udało? Wojek marudził, że nie jest ona smaczna, sprzęt irytuje tym, że wcale nie jest to bezobsługowe gotowanie. Ba, cały czas trzeba przy nim stać i wykonywać kolejne kroki, których wymaga oprogramowanie. Ewidentnie widać było niezadowolenie na twarzy YouTubera. Cóż, wcale mu się nie dziwię. Ostatnim krokiem było obieranie ziemniaków w Thermomixie. Jak myślicie, jak poszło?
Lidlomix czy Thermomix? Który sprzęt wygrał?
Po niecałej godzinie materiału Wojek doszedł do wniosku, że lepszym wyborem jest robot planetarny, gdyż ma podobne funkcje, a cena? Sami wiecie, że taki sprzęt jest o wiele tańszy. Irytowało go to, że cały czas musiał dokładnie analizować porady, które pojawiały się na ekranie obu urządzeń. Nie było to „automatyczne” gotowanie, tylko tak naprawdę stanie przy sprzęcie i wykonywanie poleceń. Wcale mu się nie dziwię. Chociaż nie jestem jakimś ekspertem od gotowania, uważam, że samodzielne gotowanie daje o wiele większą frajdę i jest mniej… irytujące.
Ciekawie wypada sekcja komentarzy. Jak nie trudno się domyślić, pojawia się kilka obozów. Są ci, którzy marudzą na Thermomix. Jest spora grupa obrońców Lidlomixa. Oczywiście, są też osoby, które wybierają tradycyjne gotowanie. A Wy, wybralibyście jednego z tych robotów kuchennych czy zdecydowanie nie jest to „wasza bajka”?
Źródło zdjęć: materiał z kanału Wojka na YouTube.