Nie zliczę ile razy ten model pojawiał się w naszej redakcji. Testowaliśmy chyba wszystkie możliwe odmiany – hybrydowe, sportowe i tak dalej. Szósta generacja pojawiła się w 2017 roku i od samego początku cieszyła się sporym zainteresowaniem klientów. Lata lecą, dlatego też producent doszedł do wniosku, że miejski kompakt musi przejść gruntowne odświeżenie.
Nie wiem czy wiecie, ale Suzuki Swift dopiero w 2004 roku został tak zwanym modelem globalnym. Jest oferowany aż w 169 krajach. To dlatego tak naprawdę my poznaliśmy czwartą generację – dla europejczyków tak naprawdę była to pierwsza odmiana tego miejskiego kompaktu segmentu B. Szczególnie miło wspominam sprzedawaną jeszcze generację w wariancie Swift Sport Hybrid. Fakt, względem „niehybrydy” straciliśmy nieco mocy, aczkolwiek dzięki temu auto paliło niewiele, a nadal sprawiało ogromną frajdę z prowadzenia – szczególnie na torze. Kolejna ciekawostka – do października 2023 łączna sprzedaż Swifta przekroczyła aż 9 milionów sztuk! Dlatego też wydaje mi się, że ten miejski kompakt jest dla Suzuki równie ważny co ten potwór – Hayabusa.
Miejski kompakt Suzuki Swift przechodzi rewolucję. Co nowego dostaną klienci?
Przede wszystkim – nie ukrywajmy – poprzednia generacja była już trochę przestarzała względem innych kompaktów. Dlatego też producent wiosną 2024 wprowadzi do sprzedaży nowego Swifta, który zyska przemodelowany projekt zewnętrzny oraz zupełnie odmienione wnętrze. Dlaczego przemodelowany, skoro to nowa generacja? Suzuki przyzwyczaiło nas do tego, że zmiany pod kątem designu to raczej ewolucja, a nie rewolucja. To nie pierwszy raz, gdzie kolejne generacje Swiftów są do siebie bardzo podobne.
Przyjrzyjmy się temu, jak będzie wyglądać nowy Swift. Przede wszystkim wyróżnia go grill w kolorze fortepianowej czerni oraz światła, które mają przypominać literę I. Reflektory zostały zaprojektowane tak, aby przechodzić płynnie w poszerzone oraz zaokrąglone błotniki. Widać też dobrze oddzieloną maskę, która „połączona jest” z przetłoczeniem przechodzącym przez całą boczną linię nadwozia. Lekko opada linia dachu, a tylne lampy są teraz przezroczyste i nachodzą na nadkola. W sumie, całkiem przyjemnie wygląda ta nowa generacja. Dodam jeszcze, że będziemy mogli kupić Swifta w dwóch waranach: dwukolorowym oraz jednokolorowym. Producent zdecydował się na dziewięć różnych lakierów.
Odświeżone wnętrze Suzuki Swift to coś, czego faktycznie ten samochód potrzebował
Fakt, nie ma tu jakiś rewolucyjnych zmian ale te, które zostały wprowadzone to wręcz obowiązek jeśli producent chciał zainteresować klientów. Przede wszystkim konsola centralna oraz środkowa są delikatnie zwrócone w stronę kierowcy. Do tego nowy Swift ma dwukolorową deskę rozdzielczą. Widać duże zmiany szczególnie w środkowej części kokpitu. Teraz ekran oferujący Apple CarPlay oraz Android Auto (bezprzewodowo!) jest wydzielony z kokpitu. Duża zmiana dotyczy również panelu klimatyzacji. Jest nowocześnie, ale całe szczęście, Japończycy nie zrezygnowali z fizycznych przycisków.
Oczywiście, producent zadbał również o temat bezpieczeństwa. Mamy wykrywanie pojazdów, rowerów i pieszych – system ten pomoże nam, kiedy wykryje ryzyko kolizji. Do tego na pokładzie Swifta nowej generacji znajdziemy asystent utrzymani pasa ruchu, aktywny tempomat i, co ciekawe, system monitorowania kierowcy. Tak – samochód będzie na nas „patrzył” i jeśli wykryje, że kierowca jest senny bądź odwraca wzrok od drogi, zacznie nas ostrzegać. Oprócz tego Swift będzie posiadał monitor martwego pola, rozpoznawanie znaków drogowych, ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu (świetne podczas wyjeżdżania tyłem) i zapobieganie zjeżdżania z pasa ruchu.
Co nowego jeszcze będzie posiadać japoński odświeżony miejski kompakt?
Przede wszystkim zmian doczekał się silnik. W nowym Swifcie będzie to 3-cylindrowa benzyna z miękką hybrydą. Pojemność? 1,2 litra. Motor ten będzie współpracował z napędem SHVS, który podczas zwalniania bądź hamowania ma przekształcać energię kinetyczną w elektryczną. Po co? Za sprawą magazynu jakim jest akumulator litowo-jonowy kierowca będzie mógł „uzyskać wsparcie poprzez dodatkowy moment obrotowy” podczas przyspieszania.
Producent zachęca klientów jeszcze jedną rzeczą. Mowa o aplikacji Suzuki Connect. Jest to taki system, który łączy nasz smartfon z samochodem. Możemy dzięki niemu poznać status auta, jego lokalizację, historię jazdy. Możemy również otrzymać powiadomienia związane z bezpieczeństwem oraz ostrzeżeniami. W sumie fajne, prawda?