Recenzja UFC 4 – ewolucja bez rewolucji

UFC 4 to kolejna już część gry o tematyce walk w oktagonie (MMA) od EA. Po raz kolejny mamy do czynienia z pełną licencją dla wszystkich topowych zawodników, sędziów, „złotoustego” Bruce`a Buffera, czy samego prezydenta, charyzmatycznego Dana White`a. Zmian tu niestety jak na lekarstwo, dlatego mówimy o ewolucji. Co zagrało, a co wciąż „fałszuje”? O tym opowiem w dalszej części tekstu.

Schematyczna kariera

Ten tryb zawsze kusi. Kto nie chce się wcielić we wschodzącą gwiazdę oktagonu niech uderzy w stół. W każdej kolejnej części zabieram się za ten tryb od razu po odpaleniu. W tym przypadku czuję wyraźną „kalkę” w stosunku do części poprzedniej. Tworzymy swoje alterego i od walk na ulicy, poprzez mniejsze organizacje docieramy na szczyt, do upragnionego mistrzostwa. Tak powinna wyglądać wymarzona kariera w UFC 4, ale brak fabuły takiej jak chociażby w grach typu FIFA czy NBA. Między walkami przechodzimy przez schematyczne do znudzenia przygotowanie przeplecione robieniem „szumu medialnego”. Nowością jest prowadzenie relacji „koleżeńskich” z innymi zawodnikami federacji. To skutkuje poznawaniem nowych ruchów przez naszego zawodnika.

Polska siła za oceanem

Przy okazji recenzowania najnowszego UFC nie wypada pominąć faktu, że polscy zawodnicy stają się coraz mocniejszym punktem rozpisek kolejnych gal UFC. Wszystko za sprawą byłej mistrzyni Joanny Jędrzejczyk, która wciąż plasuje się w ścisłym top swojej kategorii. Jan Błachowicz po serii zwycięstw został nagrodzony szansą walki o pas. Już niebawem stanie naprzeciwko Dominica Reyesa. Oboje zawodnicy z nad Wisły zostali skrupulatnie odwzorowani przez kreatorów postaci z gry.

Walka, czyli to czym UFC 4 stoi

Porównując najnowszą odsłonę gry z poprzednią, miałem wrażenie że gram w ten sam tytuł. Oczywiście, nie oznacza to że jest zły. Przeciwnie – jest bardzo dobry. Twórcy bazują na opracowanym kilka lat temu systemowi sterowania, który jest łatwy i przyjemny do nauczenia. Dzięki temu gra może stać się idealnym kandydatem na wieczory w męskim gronie. Nikt nie będzie narzekał, że nie potrafi grać.

Oprawa wizualna w UFC 4

W tej kwestii również możemy mieć wrażenie że odpaliliśmy tytuł z przed 2.5 roku (UFC 3). I tak jak powtarzalność systemu sterowania możemy jakoś wytłumaczyć, tak tutaj, niestety grafika nie powala. 2,5 roku to sporo czasu i myślę, że można by postarać się o odświeżenie oprawy wizualnej. Serwowanie graczom „odgrzanego kotleta”? Nie tędy droga. Tutaj nawet trudno mówić o ewolucji…

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama