116
Views

Reprezentacja Polski w koszykówce po 52 latach nieobecności powraca na Mistrzostwa Świata. Tak długa rozłąką z najlepszymi drużynami na świecie może bardzo dobrze zadziałać na naszą kadrę. Polska do Chin nie jedzie w roli faworytów, co nie wywoła na koszykarzach dodatkowej presji, a kadra Mike’a Taylora lubi sprawiać niespodzianki. Fani na pewno nie mieliby nic przeciwko gdyby  koszykarzom udało bezpośrednio zakwalifikować się do Igrzysk Olimpijskich 2020. 

 

Reprezentacja Polski w koszykówce – istny rollercoaster w wykonaniu Polaków

Mecz z Holendrami Polacy zaczęli dobrze, ale nerwowo. Pierwsza kwarta to był raczej popis polskich koszykarzy, którym przewodził jak zwykle Mateusz Ponitka. Twarda obrona, wjazdy pod kosz skrzydłowego reprezentacji Polski sprawiły, że podopieczni Mike Taylora szybko objęli prowadzenie w meczu. Pierwsza kwarta była pokazem gry zespołowej Polaków, którzy pokazali jaki potencjał drzemie w tej drużynie. Piłka chodziła jak po sznurku i mimo, że bardzo często nie chciała znaleźć drogi do kosza to zawodnicy rzucali z bardzo czystych i dobrze wypracowanych pozycji. Bardzo przyjemnie się to oglądało, a pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 22:17 dla Polski.

Druga kwarta zdecydowanie nie poszła po myśli trenera MIke’a Taylora. Polacy wyglądali na zagubionych w obronie, Holandia przejęła kontrolę na tablicach, a rzuty polskich zawodników nie mogły znaleźć drogi do kosza. Szybkie dwie trójki Holendrów sprawiły, że wyszli oni na prowadzenie. Grali oni bardziej zdeterminowani, zdecydowanie lepiej wyglądali na parkiecie w drugiej kwarcie. Charlon Kloof popisał się efektownym i energicznym wsadem wykorzystując nieuwagę Polaków. Mimo słabszej gry, na połowę to Polacy schodzili do szatni z dwupunktowym prowadzeniem.

 

Polska reprezetacja budzi się w trzeciej kwarcie

Trzecia kwarta zdecydowanie należała już do polskich zawodników. Zdecydowanie twardsza gra, lepsze decyzje i przede wszystkim wpadające do kosza piłki sprawiły, że drużyna prowadzona przez amerykańskiego szkoleniowca prowadzi już dwucyfrowym wynikiem. Za sprawą A.J Slaughter’a Polacy do ostatniej kwarty wchodzili z bezpieczną, czternastopunktową przewagą nad przeciwnikiem. 

W ostatniej odsłonie mieliśmy deja-vu z drugiej kwarty, ponieważ Polacy ponownie wydawali się zagubieni. Brak koncentracji owocował stratami, akcje nie wyglądały już tak zespołowo jak w pierwszej odsłonie, było dużo izolacji i gry 1-na-1. Kilka razy doszło nawet do błędu 24 sekund. Holendrzy z drugiej strony nie odpuścili i na 4 minuty przed końcem Polacy prowadzili tylko 6 punktami. Jak zwykle w takiej sytuacji równowagę przywróciła przerwa na żądanie trenera reprezentacji Polski, po której to gra się uspokoiła. 

Polacy ostatecznie pokonali reprezentację Holandii 77:71, a mecz zakończył Kloof, który po świetnym cross-overz’e na jednym z wysokich zawodników reprezentacji Polski efektownie zakończył akcję z góry. 

 

Spostrzeżenia przed mundialem

Najwięcej punktów w szeregach Reprezentacji Polski uzbierali Mateusz Ponitka oraz A.J. Slaughter, którzy na swoim koncie zapisali po 13 punktów. Najlepszym zawodnikiem Polski był jednak Damian Kulig, który zakończył mecz z double-double (11 punktów, 10 zbiórek), ale miał też dwie asysty i aż 4 bloki. Jego obecność po bronionej stronie parkietu budziła respekt. Bardzo dobrze zagrali również młodzi gracze znajdujący się w kadrze: Aleksander Balcerowski oraz Łukasz Kolenda. Pierwszy z nich, który ma duże szanse na grę w NBA i zdecydowanie widać jego potencjał. Ma bardzo wysokie koszykarskie IQ, mądrze gra w obronie i podejmuje dobre decyzje. Jego największym atutem jest oczywiście wzrost, 216 cm, co sprawia, że porównywany jest do Kristapsa Porzingisa. Po cichu liczę, że będzie on młodym objawienie, tegorocznych Mistrzostw Świata. Z kolei Kolenda, to zawodnik od którego bije pewność siebie i opanowanie. W meczu z Holendrami pokazał, że jest w stanie poprowadzić drużynę w momencie, gdy A.J. Slaughter oraz Łukasz Koszarek odpoczywają. 

 

Czy mamy szanse w Chinach?

Jeśli chcemy odnieść jakikolwiek sukces na Mistrzostwach Świata w Chinach Adam Waczyński musi wejść na wyższy poziom, ponieważ w meczu z Holendrami wyglądał przeciętnie, a szczególnie rzutowo. Skuteczność 20% z gry to coś czego nie będą obawiać się przeciwnicy. Wydaje mi się jednak, że nasz najlepszy snajper ocknie się na MŚ i pokaże to co widzieliśmy na ME kilka lat temu, gdzie dość poważnie mówiło się o angażu “Wacy” w Washington Wizards. 

Mateusz Ponitka jak zwykle zagrał na swoim poziomie, i mam wielką nadzieję, że będą to jego Mistrzostwa. Od lat żyje w przekonaniu, że jego miejsce jest w NBA. Twardy, nieustępliwy, dobry w obronie, świetne warunki to coś czego może potrzebować kilka drużyn w NBA. Miejmy nadzieję, że po tych Mistrzostwach w najlepszej lidze świata znowu zobaczymy Polaka. 

 

Reprezentacja Polski w koszykówce – Cele na Mistrzostwa Świata. Gdzie oglądać mecze?

Wyjście z grupy jest bardzo realne, jednak trzeba zdecydowanie poprawić obronę i rzuty wolne, ponieważ ten aspekt kuleje. Atak przyjdzie w swoim czasie, jednak to obroną wygrywa się mecze. Marzeniem jest bezpośrednia kwalifikacja do Igrzysk Olimpijskich, ale tutaj musielibyśmy zająć 7 miejsce na mundialu, co będzie piekielnie trudne. 

Pierwszy mecz Reprezentacja Polski rozegra już pierwszego dnia Mistrzostw. Naszym pierwszym przeciwnikiem z grupy A w będzie Wenezuelą. Drugi mecz to spotkanie z gospodarzami. Z Chinami zagramy 2 września. Naszym ostatnim grupowym przeciwnikiem będzie reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej, z którą zmierzymy się 4 września. Wszystkie mecze Polaków będą transmitowane na antenie TVP.

 

Polska – Holandia w Lublinie – fotorelacja

 

Kategoria artykułu
Sport
Karol Snopek

Sport i nowe technologię to dziedziny, w których czuję się najlepiej. Nie widzę świata poza Boston Celtics i tym co dzieje się w NBA. Wielki fan J. Cole i muzyki spod gatunku R'n'B!

    Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.