Nie lubię marnowania żywności i staram się żyć w zgodzie z naturą. Ogólnie twierdzę, że warto dbać o naszą planetę i staram się to robić. Dotyczy to także utylizacji śmieci. Niestety, pech chciał, że straciłem godność w Biedronce za 6 zł. Pewna sytuacja sprawiła, że poczułem takie zażenowanie, że brak mi słów. A chciałem być eko. Postanowiłem, że się nią z wami podzielę.
Kiedyś, w sumie dawno temu, było tak, że każdy był nauczony tego, że butelki w imię ekologii trzeba zwracać, aby znów trafiły w obieg. Z resztą, przecież płacimy kaucję – warto z niej skorzystać, prawda? Tym bardziej, że teraz za jedną butelkę płacimy aż 1 zł! Nie jest to małą kwota. Fakt, może zachęcić do bycia eko, ale jeśli ktoś będzie miał podobną sytuację do mojej to zdecydowanie stwierdzam – skutecznie przerzuci się na napoje w puszce albo te, które mają tak zwane butelki bezzwrotne. Można się teraz z tego śmiać, ale uwierzcie, nie było mi do śmiechu w tej sytuacji.
Butelka zwrotna? Zamiast wyrzucać, lepiej ją zwrócić. Tak przynajmniej myślałem
Miałem w domu kilka pustych butelek. Stwierdziłem, że nie będę ich wyrzucał, bo przecież zapłaciłem kaucję. Kolejna rzecz to kwestia ekologii – niech idą dalej w obieg, prawda? Dlatego widząc na stronie Biedronki reklamę dotyczącą zwrotu pomyślałem, że akurat pozbędę się „problemu”. Fakt, nie miałem już paragonu ale czytając regulamin przyjmowania opakowań zwrotnych w Biedronce, zauważyłem, że są dwie opcje. Pierwsza, jeśli masz paragon ze sklepu, możesz dostać zwrot gotówki. W przypadku, gdy nie posiadasz dokumentu zakupu, możesz liczyć na voucher, który wykorzystasz na zakupy. Brzmi rozsądnie, prawda? Też tak myślałem.
Skoro mam butelki zwrotne ale nie mam paragonu to dostanę voucher, który sobie wykorzystam na inne produkty. Z takim przekonaniem pojechałem do najbliższego sklepu. Lekko zawstydzony podchodzę do ekspedientki i pytam o sprawę związaną ze zwrotem. Popatrzyła się na mnie z lekkim uśmiechem i powiedziała, że muszę mieć paragon bo inaczej mi ich nie przyjmie. Stwierdziła, że równie dobrze każdy pan, któremu los nie sprzyja przynosiłby butelki i żądałby produktu w zamian. W sumie, co ją to interesuje? Przecież ktoś zapłacił kaucję za daną butelkę, a że ją wyrzucił i wspomniany pan znalazł, może ją przecież wprowadzić w obieg.
Tak czy inaczej, z łaską pani moje butelki przyjęła ale stwierdziła, że muszę wziąć kolejne produkty, by mieć podstawę w postaci paragonu. Wtedy też, gdy wrócę do niej ponownie, będę miał dowód zakupu, a ona mi zwróci pieniądze za kaucję. Już miałem się poddać ale pani ekspedientka przekonała mnie, abym jednak zrobił to tak, jak ona sugeruje. Byłem pewny, że działa to trochę inaczej – właśnie tak, jak w regulaminie, który przeczytałem. Cóż, najwidoczniej źle go interpretowałem, dlatego przyjąłem jej propozycję. Jak myślicie, sprawa zakończyła się pozytywnie?
Straciłem godność w Biedronce, a chciałem być eko. Ile kosztował mnie wstyd? W tym przypadku 6 zł
Uwierzcie, nie chodziło mi o pieniądze. Chodziło o moje przekonania dotyczące bycia eko. Równie dobrze mogłem te butelki wyrzucić do kosza i by było po problemie, a tak, straciłem godność w Biedronce. OK, opowiadam dalej co się działo. Dodam jeszcze, że już wtedy, pierwszym razem, czułem się trochę zażenowany. Wyglądało to, jakbym żebrał, by mieć na kolejne trunki, a nic z tych rzeczy! Ja przede wszystkim chciałem się pozbyć problemu, a przy okazji miał to być dobry uczynek w stronę naszej Matki Ziemi.
Po kilku dniach wróciłem do Biedronki. Nie ukrywam, na co dzień nie mam problemu z rozmową z ludźmi, jestem otwarty i tak dalej. A jednak, w tej kwestii czułem znów stres, by ktoś nie pomyślał, że chcę sprzedać butelki bo mi brakuje. To tym bardziej zabawne, że przyjechałem do sklepu nowym testowym samochodem. To tak na marginesie. Tak czy inaczej, akurat była ta sama ekspedientka, która wymyśliła abym kupił napoje z butelkami zwrotnymi i za jakiś czas wrócił do Biedronki. Wybrałem sobie kilka rzeczy w sklepie i z reklamówką ze szkłem poszedłem do kasy. Pani od razu mnie rozpoznała i wiedziała o co chodzi. Byłem pewny, że zna temat oferty związanej z kaucją i sprawę załatwimy szybko.
Jak się zapewne domyślacie, nie było tak kolorowo. Zestresowany, bo wiem, że już straciłem godność w Biedronce, czułem się jak „menel”, któremu zabrakło pieniędzy. Liczyłem, że pani doskonale zna procedurę, szybko wprowadzi zwrot, który sprawi, że odliczy wspomniane 6 zł (za sześć butelek) z rachunku i ja czym prędzej ucieknę ze sklepu. Z minuty na minutę coraz bardziej czułem się zażenowany tą sytuacją. W końcu moja kolej. Pani zaczyna liczyć wszystkie produkty, które sobie wybrałem i co? I dzwoni po kierowniczkę, bo ona nie wie co dalej. Oczywiście, jak to w Biedronce bywa, na wszystkie kasy tylko jedna była czynna.
Rzecz jasna nie mogło być w sklepie pusto (a był to późny wieczór). Nagle za mną pojawiło się wiele osób zniecierpliwionych tym, że muszą czekać w kolejce. Ja coraz bardziej zestresowany, czuję, że robię się czerwony. Kierowniczka nie przychodzi, ja stoję „jak ten żul”, którego nie stać na zakupy i uzbierał kilka butelek. Kolejka coraz dłuższa, a ja wiem, że już dawno straciłem godność w Biedronce bo zachciało mi się być eko. Powiedziałem, że rezygnuję z tej promocji, żeby skasowano zakupy. Chciałem już uciekać. Pani ekspedientka mocno upierała się abym jednak poczekał i znów zadzwoniła po kierowniczkę.
Jakby tego było mało, zobaczyłem, że wśród klientów czekających w kolejce jest moja znajoma z mężem. Pomyślałem, że moje zażenowanie niedługo sięgnie zenitu. Przecież na bank ona pomyśli, że gość się stoczył i teraz sprzedaje butelki by mieć za co kupić kolejne napoje. Pośród miliona innych sytuacji, musiałem trafić na kogoś znajomego akurat teraz, gdy straciłem godność w Biedronce. Przypominam – ja tylko i wyłącznie chciałem być eko. Kierowniczki jak nie było, tak nie ma, dlatego wymusiłem na pani ekspedientce by wystawiła mi paragon, a ja czym prędzej uciekłem z tego sklepu czując niesmak, zażenowanie i wstyd. Tyle wyszło z mojego bycia eko.
Bycie ekologicznym jest bardzo trudne
Oglądając filmy z PRL widzę, że nikt nie miał problemu w tym aby na przykład butelki po mleku były wymieniane. Kiedyś, kiedy ta kaucja była niewielka raczej ignorowałem temat wymiany ale teraz, gdy kosztuje to złotówkę i przede wszystkim, gdy jestem bardziej świadomy tego, że trzeba dbać o planetę zwracam uwagę na takie rzeczy. Nie wiem dlaczego tak jest, ale odniosłem wrażenie, że takie zwracanie butelek jest w pewnym stopniu dla niektórych ujmujące. Mi to zupełnie nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie – cieszyłem się, że robię coś dla natury. Wystarczyła jednak głupi asyftacja, przez którą w pewnym momencie twierdziłem, że straciłem godność w Biedronce.
W tym przypadku – tak mi się wydaje – problemem było złe przeszkolenie personelu, który nie potrafił rozwiązać problemu związanego z kaucją. To raz. Dwa, może faktycznie żyłem w przekonaniu, że najczęściej to właśnie panowie, którym niestety się nie powiodło w życiu szukają w śmietnikach butelek, aby je odsprzedać i mieć pieniądze na tani trunek? Nie wiem, szczerze nie wiem. Tak czy inaczej, zachęcam do życia w zgodzie z naturą i jeśli nadarza się okazja, abyście zrobili coś dla Matki Ziemi, róbcie to. W tej sytuacji mi się nie udało i przez jakiś czas żyłem w przekonaniu, że straciłem godność w Biedronce. A przecież tak nie było. Chciałem dobrze.