Wnętrze Suzuki SX4 S-Cross
We wnętrzu, jak to w japońskim aucie. Króluje plastik i… lata 90-te. Krótko mówiąc, wsiadając do tego samochodu nie zachwyci was efektowny wyświetlacz, piękne zegary, czy kosmiczny projekt kokpitu. Zobaczycie natomiast ergonomicznie narysowany projekt, w którym króluje prostota. Co ważne, plastik jest bardzo dobrze spasowany. Nie słyszycie żadnych trzasków. Fotele chociaż delikatnie za miękkie nie są niewygodne. Po trasie Rzeszów – Zakopane nie czułem się zmęczony. Mamy podłokietnik, czytelną nawigację, dwustrefową klimatyzację i podgrzewane fotele. Co jeszcze? Wygodny podłokietnik, system bezkluczykowy, kamerę cofania i w moim przypadku (AllGrip) możliwość zmiany ustawień trybu jazdy (śnieg, sport). Jest też sporo schowków, czy półeczek. Jedyne, do czego się muszę wręcz przyczepić to sterowanie komputerem pokładowym. Odbywa się ono za pomocą przycisku wyglądającego jak jakiś patyk, który schowany jest za kierownicą. Jeśli nie potraficie sobie wyobrazić jak to wygląda to przypomnijcie sobie jak resetujecie przebieg. No właśnie, takim przyciskiem zmieniacie to, co wyświetla się na ekranie komputera. Ani to wygodne, ani bezpieczne – bez sensu.
