Tanie roboty Dreame. Marka rozszerza swoją ofertę. Zobacz!

Tania siła robocza w Twoim domu? Z robotami Dreame możesz cieszyć się czystymi podłogami, a sprzęt, który wykona pracę za Ciebie, nie zrujnuje budżetu domowego!
Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model L40 Ultra CE. Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model L40 Ultra CE.
Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model L40 Ultra CE.

Dreame, marka kojarzona dotąd głównie z robotami sprzątającymi klasy premium, postanowiła nieco przewietrzyć swoją ofertę. Po serii tegorocznych premier, producent wprowadza trzy nowe urządzenia. Tanie roboty Dreame mają być nie tylko bardziej przystępne cenowo, ale nadal przyzwoicie wyposażone. 30 czerwca w sprzedaży pojawiły się: Dreame L40 Ultra AE, L40 Ultra CE oraz D20 Ultra.

Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model L40 Ultra AE.
Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model L40 Ultra AE.

Nowe tanie roboty Dreame celują w użytkowników, którzy niekoniecznie potrzebują wszystkiego „naj” i „ultra”, ale chcą, żeby robot naprawdę coś sprzątał – i żeby nie trzeba było po nim poprawiać.

Tanie roboty Dreame. Moc nadal robi wrażenie

Zacznijmy od rzeczy, która najczęściej przykuwa uwagę – siła ssania. Dwa tańsze modele (L40 Ultra CE i D20 Ultra) osiągają do 13 000 Pa, a topowy z tej trójki – L40 Ultra AE – aż 19 000 Pa. Jak na urządzenia kosztujące poniżej 2,5 tys. zł (w ofercie premierowej), to naprawdę solidny wynik. L40 Ultra AE otrzymał też silnik TurboForce, który nie tylko podnosi wydajność, ale też obniża hałas o 3 dB – różnica może niewielka w liczbach, ale przy codziennym użytkowaniu może mieć znaczenie.

Nie zabrakło też znanego już rozwiązania z unoszeniem mopów o 10,5 mm przy wykryciu dywanu – to dzięki czujnikom ultradźwiękowym. Brzmi jak gadżet, ale faktycznie.

Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model D20 Ultra.
Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model D20 Ultra.

Mopowanie też na poziomie

Choć nie jest to segment „flagowców”, Dreame dorzuciło kilka sprawdzonych funkcji także w zakresie mopowania. D20 Ultra i L40 Ultra CE mają technologię DuoScrub, czyli dwa obracające się mopy, które dociskane są do podłoża i kręcą się w tempie wystarczającym, by poradzić sobie z czymś więcej niż kurz. Dodano też RoboSwing, czyli delikatne ruchy robota w prawo i lewo, szczególnie przy meblach i ścianach.

W L40 Ultra AE pojawia się z kolei MopExtend – czyli mop wysuwany nieco poza obrys robota, by lepiej czyścić krawędzie. Tego typu rozwiązania zwykle pojawiają się w dużo droższych modelach, więc dobrze, że znalazły miejsce także tu.

Nawigacja i omijanie przeszkód. Tanie roboty Dreame również to potrafią

Wszystkie trzy nowe modele korzystają z technologii Smart Pathfinder – to system nawigacji oparty na laserach, znany już z wcześniejszych konstrukcji Dreame. Trasy są planowane sensownie, robot nie błądzi po kątach, a dodatkowo potrafi zapamiętywać pomieszczenia i tworzyć osobne mapy.

Najbardziej zaawansowany jest oczywiście model AE – wyposażono go w system 3DAdapt, wspomagany przez kamerę 3D, dzięki czemu rozpoznaje przeszkody, omija kable, kapcie, zabawki i inne „stałe elementy krajobrazu” w wielu domach. Do tego można podejrzeć jego trasę na żywo w aplikacji. To coś, czego na tym poziomie cenowym nie widzi się zbyt często.

Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model D20 Ultra.
Tanie roboty Dreame. Na zdjęciu model D20 Ultra.

Stacja robocza, czyli baza na serio

Każdy z robotów wraca do bazy nie tylko po ładowanie – tutaj także czeka zestaw funkcji, które mają ograniczyć konieczność naszej ingerencji. Automatyczne opróżnianie pojemnika na kurz, uzupełnianie i opróżnianie wody, a także suszenie mopów to już właściwie standard.

L40 Ultra AE oferuje nawet suszenie gorącym powietrzem z możliwością wyboru temperatury (do 75°C), a do tego ma dodatkowy zbiornik na detergent i opcję podłączenia do instalacji wodnej – co właściwie robi z niego półprofesjonalne urządzenie.

Ceny – jak na Dreame, całkiem przystępnie

Do 14 lipca trwa oferta premierowa:

Trzy nowe roboty Dreame to ciekawy ruch. Firma  otwiera się na nowy segment klientów – tych, którzy chcą porządnego robota, ale bez konieczności inwestowania kilku tysięcy złotych. Czy to ruch w dobrym kierunku? Z perspektywy użytkownika – wygląda na rozsądny kompromis. Czas pokaże, jak sprzęt sprawdzi się w praktyce.. Dla wielu osób może to być pierwszy Dreame, który nie zrujnuje budżetu -a wciąż da radę w codziennym ogarnianiu bałaganu.

Przy okazji sprawdź nasz test Dreame H15 Pro.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama