Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
385
Views

Kiedyś badano zawartość cukru w cukrze. Dziś wiele osób pyta ile jest Jeepa w Jeepie. Szczerze? Jeep Avenger to europejczyk w 99%, Dlaczego nie 100%? To proste. Nie zapomniał swoich amerykańskich korzeni.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Jeep Avenger to auto produkowane w Tychach. Tak, Stellantis zdecydował się na produkcję tego modelu w Polsce. To bliźniak takich modeli jak Opel Mokka czy Peugeot 2008. Konkurencja jest mocna, bowiem mówimy o crossoverze segmentu B, czyli o Hyundaiu Bayon, Nissanie Juke, Renault Captur czy VW T-Cross. Jak wypada na tle tamtych modeli? Ma jedną cechę, która “bije na głowę” pozostałe samochody z tego segmentu. Mowa o marce. Czym jeździsz? Jeepem. Nawet jeśli to “francuski twór wyprodukowany w Polsce”, nadal jest to Jeep. To właśnie nim będziesz chciał jeździć, bo renoma, którą wypracowali sobie amerykanie jest znakomita.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Jeep Avenger to europejski crossover z dodatkiem amerykańskiego stylu

Wystarczy popatrzeć na przód tego modelu. Ewidentnie widać ten charakterystyczny dla marki grill, prawda? Analizując dokładnie karoserię znajdziemy wiele “smaczków”, które pokazują, że to prawdziwy Jeep. Z resztą, trzeba przyznać, że jak na małego, miejskiego crossovera, Jeep Avenger ma naprawdę fajne proporcje. Efektowne nadwozie nawiązuje do innych modeli tej marki, jak chociażby Grand Cherokee (przynajmniej ja tak uważam). Wydaje mi się, że ten model przyciągnie uwagę wielu osób. Pomaga w tym połączenie miejskiego, zwinnego auta, które nie zapomina skąd pochodził jego przodek i jakie cechy oferował. Stąd to podwyższone nadwozie, masywne nadkola i wspomniane już elementy, które praktycznie zawsze pojawiają się w autach marki Jeep.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Nowoczesne wnętrze, w którym króluje prostota

Cóż, o ile z zewnątrz Jeep Avenger jest faktycznie muskularny, trochę surowy i przypomina amerykańskich braci, o tyle wnętrze to minimalizm i europejska nowoczesność. Nie oznacza to absolutnie, że kabina jest nieatrakcyjna. Co to, to nie. Po prostu bliżej jej do Peugeota czy innych modeli z grupy Stellantis niż chociażby do Jeepa Renegade, który jednak trochę tego amerykańskiego stylu posiada.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Deska rozdzielcza jest bardzo prosta. Całe szczęście, producent nie przeniósł przycisków fizycznych odpowiadających za ustawienia klimatyzacji na ekran. Nadal sprawnie zmienimy temperaturę bez odrywania wzroku. Podoba mi się zastosowanie oświetlenia led na bocznych krawędziach deski rozdzielczej. Wygląda to bardzo fajnie. Ekran ulokowany za kierownicą jest czytelny. Podobnie z centralnie umieszczonym tabletem, na którym uruchomimy Apple CarPlay czy Android Auto. Oczywiście, jak to teraz często bywa, auto ma wiele zapożyczeń z innych modeli. Przykłady? Przycisk od zmiany charakterystyki jazdy, przyciski na kierownicy, kamera cofania i tak dalej.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Jeep Avenger ma trzy cylindry pod maską. Wystarczą do codziennej jazdy?

Przykro to pisać, ale zapomnij, że zaglądając pod maskę ujrzysz cokolwiek, co będzie miało związek z amerykańską motoryzacją. Oni takie silniki wrzucają do kosiarek, a nie do samochodów. A co tam ulokował Stellantis? Benzynowe, trzycylindrowe 1.2 GSE o mocy 100 KM i 205 Nm momentu obrotowego. Silnik “spięty” jest z 6-biegową skrzynią manualną. Przyspieszenie do setki trwa 10,6 sekundy. Alternatywą jest hybryda bądź 100% elektryk. Co ciekawe, ten ostatni jest od testowanego modelu w bazowej wersji o 60 tysięcy droższy! Avenger Longitude z tym silnikiem startuje od 108 500 zł.

Wróćmy jednak do tego, jak jeździ się tym crossoverem. Muszę przyznać, że nie przepadam za skrzynią manualną ale w tym przypadku nie miałem na co narzekać. Biegi wchodzą pewnie, przełożenie jest odpowiednie. Oczywiście, wolałbym automat ale skoro nie ma możliwości zamówienia tego modelu z taką skrzynią to cóż, trzeba się przyzwyczaić albo wybrać odmianę e-Hybrid, gdyż tam mamy 6-stopniowy dwusprzęgłowy automat. Auto nie należy do najszybszych – to fakt, jednak to w mieście zupełnie nie przeszkadza. Auto jest żwawe, układ kierowniczy cechuje odpowiednia precyzja. Fakt, wyciszenie nie należy do najlepszych ale przecież to auto miejskie. Tak czy inaczej, przy 120 km/h robi się głośno.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Spalanie? Zależy od nogi kierowcy, aczkolwiek myślę, że w mieście trzeba liczyć na 7 – 8 litrów, na drogach krajowych 5,5, a na ekspresowych 6 – 7. Szkoda, że zbiornik mieści zaledwie 44 litry paliwa. Z drugiej jednak strony niektóre modele mają jeszcze mniejsze zbiorniki. Co za głupia moda. Zawieszenie jest miękkie. Fakt, nikt raczej nie pojedzie nim w teren, ale “miejską dżunglę” Avenger będzie pokonywał sprawnie. Mowa o wysokich krawężnikach, nierównościach, dziurach w asfalcie czy progach zwalniających. Bagażnik? Jak to w miejskich autach. Mały, ale foremny i ustawny. Mowa o 380 litrach.

Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.
Test Jeep Avenger 1.2 GSE Summit.

Jeep Avenger. Czy warto go kupić?

Cennik na stronie producenta to jedno, a oferta dealerów to drugie. I tu Jeep Avenger wypada bardzo atrakcyjnie. Dlaczego tak uważam? Przede wszystkim nawet w bazowym wariancie auto wygląda świetnie i ma całkiem dobre wyposażenie. Najtańszy nowy Jeep Avenger z 1.2 GSE to został wyceniony na 90 tysięcy złotych. Testowany model to wersja wyposażenia o nazwie Summit. Jeśli podoba się Wam taki wariant musicie przygotować około 120 tysięcy złotych. Na dzisiejsze warunki uważam, że nie jest źle, chociaż to przykre, że chwalę tak wysoką cenę za miejskiego crossovera z trzema cylindrami pod maską.

Podsumowanie testu Jeep Avenger 1.2 100 KM

Podsumowanie testu Jeep Avenger 1.2 100 KM
4.1 5 0 1
Fajny wygląd - nawet w bazowej wersji, "przyjemne" prowadzenie i całkiem dobre wyposażenie. Przepis na sukces? Być może. Jeśli szukasz miejskiego crossovera, który ma wyróżniać się w tłumie, Jeep Avenger będzie dobrym wyborem.
Fajny wygląd - nawet w bazowej wersji, "przyjemne" prowadzenie i całkiem dobre wyposażenie. Przepis na sukces? Być może. Jeśli szukasz miejskiego crossovera, który ma wyróżniać się w tłumie, Jeep Avenger będzie dobrym wyborem.
4,1 rating
4.1/5
Wynik
  • Wygląd
    4,0 rating
    4/5 Dobry
  • Wnętrze
    4,0 rating
    4/5 Dobry
  • Silnik
    4,0 rating
    4/5 Dobry
  • Jakość wnętrza
    4,5 rating
    4.5/5 Bardzo dobry
  • Komfort podróżowania
    4,0 rating
    4/5 Dobry

Zalety

  • Jeep to jednak Jeep
  • Fajny wygląd
  • Przestronne wnętrze (jak na tą klasę)
  • Całkiem żwawe trzy cylindry

Wady

  • Cena mogłaby być niższa
  • Automat dostępny tylko w hybrydzie
Kategoria artykułu
Testy samochodów
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

    Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.