114
Views

W listopadzie ubiegłego roku premierę miała trzecia generacja bezlusterkowca popularnej firmy. Miałem okazję sprawdzić jego możliwości. Co prawda epidemia COVID-19 trochę pokrzyżowała mi plany na fajne zdjęcia plenerowe, jednak mam nadzieję, że to rozumiecie. Oto test Olympus OM-D E-M5 Mark III, a więc trzeciej generacji popularnego aparatu tego producenta. 

Pierwszy z generacji E-M5 pojawił się na początku 2012 roku. Po czterech latach Olympus zaprezentował zaktualizowaną wersję tego modelu. Dziś chciałbym przedstawić wam, jak nietrudno się domyślić trzecią generację. Domyślam się, że temat was mocno interesuje skoro czytacie test Olympus OM-D E-M5 Mark III. Od razu zaznaczę, by nie było domówień – nie jestem fotografem z krwi i kości. Może inaczej. Fotografuję głównie samochody i produkty związane z nowymi technologiami. Do tego artykułu podchodzę jednak jako amator – osoba, która chce kupić sobie dobry aparat. Ale zaraz, przecież można korzystać ze smartfonów. Oczywiście, jednak są ludzie, którzy wolą fotografować w “tradycyjny” sposób. W końcu nie każdy posiada flagowy model smartfona, bo takowy nie jest mu potrzebny, a jednak chce robić ładne zdjęcia. Dobrze, już nie przynudzam. Przejdźmy do właściwej recenzji aparatu. 

Test Olympus OM-D E-M5 Mark III – czym różni się od poprzednika?

Producent tworząc trzecią generację nastawiał się nie tylko na rozwój technologiczny, lecz także na znaczną mobilność. Tak przynajmniej mi się wydaje. Mam tu na myśli znacznie lżejszą obudowę, która jest plastikowa, ale i wodoodporna. Oczywiście nie możecie z tym aparatem pływać, ale deszcz nie będzie mu straszny. Co ciekawe, w porównaniu do modelu E-M1 Mark II nie zmienił się zarówno procesor obrazowy (który wykrywa twarz i oczy), matryca jak i moduł AF. Nie uznajemy tego za wadę, ponieważ sam producent chwali się, że są to podzespoły z high-endowego modelu. 

Test Olympus OM-D E-M5 Mark III - dobry bezlusterkowiec
Test Olympus OM-D E-M5 Mark III - dobry bezlusterkowiec

Cechy, na które warto zwrócić uwagę

Olympus OM-D E-M5 Mark III jest przede wszystkim szybszy od poprzednika. Jeśli uruchomimy ciągły autofocus i mechaniczną migawkę możemy “strzelić” sześć klatek na sekundę. Z kolei przy włączonej elektronicznej migawce dziesięć klatek na sekundę i trzydzieści, jeśli wyłączymy autofocus. Zostając przy tej technologii warto dodać, że bohater tekstu ma 121 punktów AF z detekcją twarzy. Jest też system wykrywania kontrastu znany z droższych modeli. 

Jak już wcześniej wspomniałem, jest on mniejszy od poprzednika. To jednak nie przeszkodziło w zastosowaniu pięcioosiowego systemu stabilizacji. Producent chwali się, że zapewnia do 6,5 stopnia redukcji drgań z kompatybilnym obiektywem. Bateria ma pozwolić na wykonanie trzystu zdjęć na jednym ładowaniu. W praktyce nie jest źle, bo to wartość lepsza niż poprzednik, ale prywatny Panasonic Lumix GH3 pozwala na zrobienie nawet pięciuset fotek na jednym ładowaniu. 

Aparat Olympus OM-D E-M5 Mark III – wygląd

Olympus stawia na kompaktowy rozmiar tego modelu, aczkolwiek jeśli posiadacie poprzedni model różnic praktycznie nie zauważycie. Aparat z baterią i kartą pamięci będzie ważył około 414 g. Jego wymiary to: 125,3 x 85,2 x 49,7 mm (szer x wys x gł). Nowością jest również wyświetlacz OLED, który zastąpił wysłużony panel LED. Za sprawą klasy szczelności IPX1 możemy być pewni, że korpus (w pełni szczelny) będzie odporny na zachlapania mróz oraz pył. Producent zmienił również układ przycisków, który może wydawać się bardziej ergonomicznym względem poprzednika. Przede wszystkim przeniesiono koło wyboru trybów na prawo od wizjera. Poprzednio zajmowane miejsce jest teraz zastąpione manipulatorami z dwoma przyciskami. Odpowiadają za wybór trybu seryjnego, a także przełączanie pomiędzy wizjerem a podglądem na ekranie OLED. Przycisk do zmiany ISO został umieszczony w miejscu wypustki na kciuk. Olympus OM-D E-M5 Mark III ma również na kole nastaw zmieniony tryb “photo story”, który zastąpiono ustawieniem własnym, a takżę Bulb. Ten z kolei pozwala na dostęp do funkcji Live Composite oraz Live Time. Są one związane z długim czasem naświetlania. 

Aparat w testach praktycznych

Nowy model pozwala nie tylko na szybkie “strzały” serii zdjęć, ale także ma nowe tryby wideo. Możemy więc nagrywać w 4K w 30, 25 i 24p, w C4K w 24p, oraz Full HD w 120, 60, 50, 25, 24p. Producent zastosował łączność Wi-Fi oraz Bluetooth, czego nie było w poprzednim modelu. Fajnym rozwiązaniem jest możliwość ładowania akumulatora bezpośrednio przez port USB z pominięciem ładowarki. To duży plus, ponieważ możemy użyć do tego na przykład powerbanka. Bateria nie jest wybitnie wydajna, dlatego to ważny atut. 

Olympus OM-D E-M5 Mark III ma podzespoły znane z zaawansowanych modeli, co oczywiście może pozytywnie zaskoczyć. Nie ukrywam, prostota obsługi menu, intuicyjnie zaprogramowane funkcje, a także ergonomiczny układ przycisków to duży plus, szczególnie dla osoby, która będzie zaczynać przygodę z fotografią. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zbyt długie ustawianie się autofocusa. Panasonic GH3 robi to zdecydowanie szybciej. Niestety wielokrotnie musiałem dostosowywać ostrość ręcznie. W pozostałych aspektach wszystko jest OK, nie miałem się do czego przyczepić. Ot, stara, dobra szkoła do której przyzwyczaił nas Olympus. 

Podsumowanie
Bohater testu, Olympus OM-D E-M5 Mark III to udana aktualizacja, którą przeprowadził producent. Aparat otrzymał o wiele lepsze podzespoły, stał się znacznie lżejszy od poprzednika. Plusem jest również oczywiście wysoka jakość wykonania, intuicyjne w obsłudze oprogramowanie oraz dobrze zaplanowany układ przycisków. Olympus przygotował kolejnego, bardzo dobrego bezlusterkowca. Rzecz jasna nie jest on pozbawiony wad. Przede wszystkim bateria jest zdecydowanie za mało wydajna, a problemy z autofocusem mogą lekko irytować. Ostatnią wadą, aczkolwiek tylko w moim przypadku jest to, że czujnik zmieniający podgląd z ekranu na wizjer jest zbyt czuły i czasami przypadkowo zbliżyłem się do niego, a obraz znikał z wyświetlacza. Poza tym większych uwag nie mam. Cena tego modelu oscyluje w granicach 5400 zł za body + obiektyw ED 30 mm.
Zalety
Niewielka waga
Intuicyjna obsługa
Dobrze zaplanowany układ przycisków
Wady
Problemy z autofocusem
Słaba wydajność akumulatora
8
Wynik
Kategoria artykułu
Nowe technologie
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.