Tego w NBA jeszcze nie było, a w najlepszej lidze świata dzieją się niecodzienne rzeczy. Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu Dallas Mavericks z Golden State Warriors. Drużyna z Teksasu pobiegła pod kosz rywali, zostawiając ich samych pod swoim. Tłumaczyli się błędem sędziów.
Dallas Mavericks bronili nie tego kosza, co trzeba
Kibice NBA widzieli już naprawdę wszystko, jeśli chodzi o sytuacje na boisku do koszykówki. Rzuty wygrywające spotkanie z połowy boiska, zawodnicy przeskakujący innych, łamanie koszów czy ustawianie obręczy pod odpowiednim kątem przez 45 minut. Tego, co zrobili koszykarze Mavericks, w NBA jeszcze nie było.
Przeczytaj także: Sochan o grze dla Polski. Czy w najbliższym czasie zagra dla reprezentacji?
Mavericks dzisiejszej nocy grali z Golden State Warriors. Mecz zakończył się wynikiem 127 do 125 na niekorzyść koszykarzy ze stanu Teksas, jednak to nie wynik, a to, co stało się podczas spotkania, obiegło koszykarski świat. Nikt do końca nie wie, co stało się na parkiecie, ale wygląda to na niezłą amatorkę.
Największa amatorka, jaką w NBA widziano
Na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty koszykarze Golden State Warriors mieli piłkę w ataku. Przy próbie wejścia pod kosz zawodnik GSW stracił ją i piłka wyszła na aut. Jedna z drużyn wzięła przerwę na żądanie. Po powrocie stało się coś, czego nie spodziewał się zupełnie nikt – drużyna z Teksasu broniła złego kosza!
Koszykarze z Oakland znaleźli się więc na atakowanej stronie parkietu zupełnie sami. Nawet w amatorskiej koszykówce nie zdarzają się takie sytuacje! Zresztą, zobaczcie sami, jak komicznie to wyglądało!
Anyone know where the Mavs went here? 🤨😭 #Shaqtin pic.twitter.com/ef3YWfL15Y
— Shaqtin' a Fool (@shaqtin) March 23, 2023
Po meczu Mark Cuban, właściciel Dallas Mavericks postanowił rozjaśnić sytuację. Wyznał on, że sędziowie ogłosili, że piłka należy się Mavs, powiedział to też speaker w hali, jednak po końcu przerwy na żądanie sędziowie rzekomo zmienili decyzję, o której… nie poinformowali drużyny gospodarzy.
Źródło: NBA, Shaqtin’a Fool, Twitter