Duma rozpiera, gdy rodak pokazuje wszystkim „kto rządzi”. W tym przypadku mowa o Robercie Kubicy, który 3 lata temu wsiadł do M4 i na Nürburgring zrobił najlepszą prezentację możliwości tego auta.
Na YouTube kanał prowadzi Misha Charoudin. Chłopak praktycznie żyje na Nürburgring „upalając” co chwilę inne rewelacyjne auta. Pisałem o nim przy okazji mojego pożegnania z Audi R8. Skoro gość cały czas ma styczność z torem i szybkimi samochodami, a wywarł na nim wrażenie przejazd polskiego kierowcy F1 to naprawdę musiało to być bardzo efektowne i efektywne. Z resztą, takie przecież było. Nawet oglądając materiał z tego przejazdu Roberta Kubicy po Nürburgring widać, co świetnie skomentował jeden z użytkowników YouTube, jak kierowca doskonale radzi sobie przy ekstremalnych prędkościach. Dużo pisać nie trzeba – umiejętności w tym przypadku grają pierwsze skrzypce. Sprzęt to dodatkowy „wspomagacz”.
Robert 3 lata temu wsiadł do M4 i zapanował nad Nürburgring
Robert powiedział tylko, że wie co robi i wcisnął gaz do dechy. Później mogliście zobaczyć jak perfekcyjnie wchodzi w zakręty, z jaką „łatwością” pokonywał kolejne metry toru. Po prostu widać, że faktycznie miał niebywałe obycie nad autem. Zapewne do dziś wiele osób żałuje, że niestety, gdyby nie wypadek podczas rajdu WRC, Robert mógłby być wielokrotnym mistrzem Formuły 1. Cóż, tak się nie stało. Całe szczęście, że Kubica przeżył tą okropną sytuację i mało tego, od czasu do czasu widzimy go za sterami jednych z najszybszych pojazdów świata.
Robert skorzystał z pojazdu należącego do firmy Apex. Jest to w pewnym stopniu wypożyczalnia samochodów, które docelowo jeżdżą po Nürburgring. Warto zobaczyć, jak wyglądało BMW M4 po wyczynach polskiego kierowcy. Oczywiście, nikt nie zarzuca mu tego, że zużył auto. Po prostu tak wygląda samochód po naprawdę wyczynowej jeździe, na granicy „bariery psychicznej”, bo jak inaczej nazwać taką jazdę „na krawędzi”. Ba, wydaje mi się, że i tak M4 pokazało, że jest bardzo dobrze wykonane i stworzone do takich ekstremalnych warunków. Wszyscy dobrze wiemy, że osób, które tak będą eksploatować samochód (nawet na torze) jak Robert jest niewiele.